4. Komplikacje

1.3K 120 34
                                    




Byłam taka naiwna, sądząc, że dowiem się czegoś rano. Czułam taki skurcz w brzuchu na myśl, że będę musiała się z nim zobaczyć, że ledwo wstałam z łóżka. Dzielnie wyszłam z pokoju ubrana w legginsy i bluzkę z długim rękawem. Pogoda na dziś była wietrzna a niebo zasnute chmurami.
Spotkałam go na korytarzu, jak wychodził z łazienki. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się jednym kącikiem, który nie objął jego oczu i wyminął mnie, kierując się do kuchni. Przystanęłam na chwilę, obserwując jego plecy znikające za drzwiami i skierowałam się do łazienki z jeszcze większym ściskiem żołądka niż wcześniej.
I tak wyglądały nasze spotkania przez trzy kolejne dni. Przez trzy dni nie odezwał się do mnie ani słowem, ani jednym pieprzonym słowem. Czułam się jak kryminalistka którą zabiła jego rodzinę. Przez trzy dni nie było żadnej zmiany, aż czwartego dnia wieczorem koło północy nastąpił przełom, dość brutalnym można powiedzieć...

Yoongi wszedł do domu, zamykając drzwi i odkładając klucze na miejsce. Siedziałam wraz z Alex i V na kanapie oglądając, jak oboje grają w PS4. Widziałam, gdy przemknął przez korytarz, nawet na nas nie patrząc i zniknął mi z pola widzenia. Od razu poczułam ścisk w żołądku. Starałam się tego nie okazywać, zachowywać się tak jakby mnie to nie ruszało, ale było zupełnie odwrotnie. Wróciłam myślami do ekranu telewizora, starając się zmusić mój umysł, by nie błądził w zakazane rejony.
Nagle było słychać trzask, a potem wrzask bólu. Cała trójka zerwała się z fotela. Wbiegliśmy do korytarza w momencie, gdy reszta wyszła z kuchni ze znakami zapytania na twarzach.

- Co to było?

- To z łazienki, chyba — powiedział Jungkook.

W łazience paliło się światło i było widać zarys czyjejś głowy. Po chwili drzwi się gwałtownie otworzył i pojawił się Yoongi, trzymając lewą rękę przy ciele. Na twarzy miał wyraz bólu i przerażenia. Reszta rzuciła się do niego. Ja stałam, analizując sytuacje. Po chwili dotarło do mnie, co widzę. Przez palce powoli było widać jak, cieknie krew, mocząc rękaw bluzki.

- Jezu Chryste! - krzyknęłam, zapominając angielskiego. Podleciałam do niego i sięgnęłam do jego ręki, ale odskoczył ode mnie.

- Zostawcie... mnie — Starał się grać twardego i niezależnego, ale widziałam, że był na granicy paniki, z resztą nie tylko on.

- Oszalałeś? Musisz jechać na ostry dyżur! - Wrzasnęłam.

- NIE! - Krzyknęli wszyscy. Wszyscy?!

- Jak to nie? Z kilometra widać, że rana nadaje się do szycia. Coś ty w ogóle zrobił?

- Nie mogę jechać na ostry dyżur.

- Ty chory jesteś?

- Livid on naprawdę nie może jechać. - Powiedział Namjoon — Nikt nie może się dowiedzieć o tym, co się stało. Nawet nasz manager!

- Co z wami do cholery? Mam dosyć waszych tajemnic. Jego musi zobaczyć lekarz! - Popatrzyłam po nich wszystkich, ale nikt nie zdawał się przekonany. Jedyna nadzieja w Alex.

- Ona ma racje, powinien cię zobaczyć lekarz.

- Przecież mamy lekarza! - Krzyknął Tae. Popatrzyli na niego wszyscy. Ja nie spuszczałam wzroku z Yoongiego, który był tak blady, że prawie nie można go było odróżnić od pobliskiej ściany. Chwyciłam go za ramie i poprowadziłam do kuchni, jednocześnie słuchając absurdalnej rady V.

- No przecież ty jesteś lekarzem.

- Tak, od zwierząt! Jeśli nagle Yoongi zmieni się w kota lub psa, mogę go opatrzyć.- Warknęłam. Posadziłam go na krześle i kucnęłam, wyciągając ręce do jego zranionej dłoni.

*TOM I*UCIELEŚNIONE EMOCJE VIVID AURUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz