- Dziękuję - Powiedziałam gdy Suga podał mi gorące kakao. Usiadł obok mnie na kanapie ze swoim kubkiem między mnie a Kookiem. Z kuchni można było usłyszeć śmiechy Alex, V i Lisa, którzy przyrządzali swoje kawy. Było koło siódmej i nikomu nie opłacało się iść znów spać co nie znaczyło, że nikomu się nie chciało. Wszyscy prócz czwórki uczestników nocnych wydarzeń siedzieli ledwo widząc na oczy i marząc, by wrócić do łóżka. Po Sudze było widać to najbardziej jako smakosz snu wykorzystywał każdy moment, by przymknąć oczy, co w tym momencie przyczyniło się do tego, że zjechał niżej na kanapie i oparł głowę o moje ramie, co zrobił chyba po raz pierwszy. Uśmiechnęłam się i przytuliłam policzek do jego włosów.- Naprawdę musicie dziś jechać? - Spytałam sama walcząc z sennością tylko w porównaniu z chłopakami mogłyśmy iść jeszcze spać po wyjściu ich z domu.
- Tak, mamy dziś występ. Zaraz przyjedzie Shingyu - Mruknął Kookie pijąc swoją kawę. Od jego zdania nie minęło nawet pięć minut, gdy dało się słychać dźwięk kodu przy drzwiach i po chwili do domu wszedł manager chłopaków. Pulchny mężczyzna o ciemnokasztanowych włosach w jeansach koszulce i skórzanej kurtce z uśmiechem na twarzy wszedł do salonu, a Suga momentalnie zabrał głowę z mojego ramienia. No tak... nikt nie może wiedzieć.
- Cześć chłopaki, dziewczyny. - Uśmiechnął się do mnie a ja skinęłam głową również się witając. Wychylił się, by zajrzeć do kuchni, gdzie dało się słychać radosne dźwięki powitania. Rzadko miałam okazję widywać go, ponieważ głównie przesiadywał w studio i tam miał spotkania z chłopakami. Czasem wpadał do ich mieszkania na obiad, ale teraz zdecydowanie rzadziej, niż gdy pierwszy raz do nich przyjechaliśmy.
- Gotowi?
- Prawie. - Mruknął Suga wstając. Wypił do końca kawę i oddał mi kubek. Poszłam do kuchni, by wstawić do zlewu kubki i natknęłam się na Alex i V. Lisa już dawno nie było.
- Naprawdę musisz jechać? - Mruknęła Alex z rękami na szyi V. Parsknęłam śmiechem, bo jakieś dziesięć minut temu zadałam to samo pytanie Sudze. Chłopak pokiwał głowę smętnie i objął ją. W korytarzu już wszyscy zaczęli się zbierać więc Shingyu zajrzał do kuchni, by go ponaglić w tym samym momencie, gdy Tae nachylił się i pocałował Alex w usta na pożegnanie.
- Co to miało być do cholery? - Krzyknął Shingyu i stanął jak wryty. Tae podskoczył i odsunął się od dziewczyny, która teraz też patrzyła na managera przestraszona. Stanęłam obok niej, by dodać jej otuchy.- Czy wy jesteście razem?! - Spytał starając się nad sobą zapanować. Oboje kiwnęli głowami nieśmiało.
- Od jak dawna to trwa?
- Z trzy tygodnie. - Mruknął V ze spuszczoną głową. - Przepraszam, powinienem ci powiedzieć. Naprawdę mi przykro. - Skłonił się nisko.
Znałam kulturę koreańską i wiedziałam, że to jest znacznie większy szacunek do osób starszych i wyższych rangą, ale widok przyjaciela, który skruszony kłania się przed swoim managerem sprawił, że aż odwróciłam wzrok.
Shingyu westchnął ciężko.- Czy wyście do reszty postradali zmysły?! - Wrzasnął, a każdy w pomieszczeniu skulił się w sobie. - Była umowa!
- Przepraszam. - Szepnął V, tak cicho, że prawie go nie usłyszałam.
- Zaufałem wam. Daliście mi słowo, że nie będę musiał tego odkręcać. To był jedyny warunek bym zgodził się na widywanie dziewczyn, a wy urządzacie taki cyrk?
Nastało milczenie.
- Później do tego wrócimy, a teraz jazda. Mamy mało czasu. - Shingyu wygonił Tae z kuchni, gdy nagle jego wzrok padł na mnie. Zdrętwiałam ze strachu, bo przecież ja też się umawiałam.
CZYTASZ
*TOM I*UCIELEŚNIONE EMOCJE VIVID AURUM
FantasyRozpoczynając swoje dorosłe życie w Korei Południowej, Livid zwykła dziewczyna z Polski, nawet nie podejrzewa, że to początek największej i najbardziej szalonej przygody w jej życiu. Wkrótce przekona się, że obok świat, który tak dobrze zna, istniej...