8. Złomowisko

955 86 10
                                    




Przez cały dzień tkwiłam w takim nieprzyjemnym zawieszeniu, oczekiwaniu jakby miało się coś złego wydarzyć. Nie czułam się komfortowo. Ścisk w żołądku nie ustępował z powodu martwiania się o Sugę i o to, co tak naprawdę myśli i czuje. Nie byłam w stanie jeść cały dzień, przesiedziałam z Alex, obgadując każdy możliwy szczegół. Co siedzi w głowie Yoongiego?

Wrócili po północy cała siódemka. Nagle domu stał się pełen głosów, śmiechów i krzyków. Opowiadali nam cały swój dzień, co robili, jakie piosenki ćwiczyli, i co planują dalej. Z tyłu zobaczyłam, jak Hobi patrzy na mnie i podnosi kciuki do góry, szczerząc się. Czyżby to znaczyło, że nim pogadał? Odwzajemniłam uśmiech, ale bez entuzjazmu. Wyglądało na to, że dziś też mają zamiar posiedzieć do późna. Przynieśli przekąski i usiedliśmy w salonie, znów gadają i śmiejąc się. Alex usiadła przed V, który po długim pocałunku na przywitanie objął ją i przytulił mocno, kładąc jej głowę na ramieniu. Dziewczyna wyglądała na naprawdę na szczęśliwą. Brakowało tylko jednej osoby... Sugi, jak to miał w zwyczaju wymknął się wcześniej i zamknął u siebie.

W połowie imprezy wymknęłam się z salonu, by pójść do łazienki, a gdy z niej wychodziłam, zobaczyłam, jak ze swojego pokoju wychodzi Suga. Był ubrany w podarte dziurawe jeansy, białą koszulkę a na to długa lekką kurtkę z kapturem w kolorze moro. Włosy opadły mu na oczy, ale miał przedziałek na środku, przez co wyglądał jeszcze seksowniej niż zazwyczaj

- Livid - Powiedział, a jak drgnęłam wewnętrznie na sposób, w jaki wypowiedział moje imię. Tak dawno tego nie słyszałam, tak dawno tego nie robił...

- Czy możesz gdzieś ze mną pojechać?

- Teraz?

- Tak, chce ci coś pokazać.

- Wiesz, że jest za piętnaście druga?

- Tak, to idealny moment. Chodź, póki oni są zajęci w salonie.

Zdziwiona, ale i zaintrygowana ruszyłam za nim, zapominając o wszystkim. Nie wzięłam nawet telefonu. Ruszyliśmy korytarzem, szybko przechodząc obok salonu, tak by nas nikt nie zauważył. Suga wziął kluczyki od samochodu i przepuścił mnie w drzwiach. Chwilę później już siedziałam w ich nowym samochodzie, uzmysławiając sobie, że po raz pierwszy jadę z Sugą samochodem, kiedy on prowadzi. Starałam się wyczytać z jego twarzy, o czym myśli i jakie targają nim emocje, ale nic się nie dało odczytać. Prowadził samochód w milczeniu pewnie i spokojnie. Jechał szybko, pewnie dlatego, że o tej godzinie drogi były puste. Co jakiś czas oświetlało nas światło lamp ulicznych i w tych, krótkich przebłyskach mogłam widzieć jego twarz perfekcyjnie.

- Czy my wyjeżdżamy z miasta?

- Tak. Jedziemy tam, gdzie nie ma ludzi.
Bałam się zapytać w jakim celu. Nie dlatego, że bałam się jego, ale odpowiedzi, jakiej mógł mi udzielić. Dlatego do końca podróży siedziałam cicho. Nie mogłam pohamować tego małego bąbelka radości, że znów jestem z nim sam na sam i kto wie, co może się wydarzyć.
W końcu skręciliśmy gdzieś w szutrową drogę i wjechaliśmy w las. Było tak ciemno, że Suga musiał włączyć długie światła. Jechaliśmy tak z kilka minut, bujając się na wertepach. W lesie między drzewami można było dostrzec jakieś zarysy budynków. Surowe mury porośnięte mchem, przez co wyglądał jeszcze upiorniej.
Nagle przed nami pojawiła się zardzewiała brama, a z wytartego szyldu udało mi się odczytać napis:


Złomowisko. Skład starych samochodów.

Suga ruszył do przodu i pchnął zderzakiem i otworzył rozpadającą się bramę. Wjechaliśmy do środka, a po bokach mijaliśmy stare pogniecione i zużyte samochody poustawiane na wysokich stosach. Gdzieniegdzie można było dostrzec stare budynki o dziwnych kształtach.

- Czy ty mnie przywiozłeś na złomowisko? - Spytałam, gdy zatrzymał samochód i zgasił światła. Ogarnęła nas nieprzenikniona ciemność. Postanowiłam, że za żadne pieniądze nie wysiądę z tego samochodu, chodź by nie wiem co.

- Zgadza się. - Powiedział Yoongi i zerknął na mnie. Nie uśmiechał się, sam wyglądał jakby był czymś zestresowany.

- Chodź — Skinął głową i wysiadł z samochodu. Gdy spostrzegł, że ja się nie ruszam, otworzył moje drzwi i wyciągnął rękę.

- Spokojnie, nie mam zamiaru cię skrzywdzić. - Uśmiechnął się, a ja podałam mu rękę. Zamknął za mną drzwi i puścił moją dłoń.

- Poczekaj tutaj, zaraz wracam.

- Ty chyba sobie żartujesz!? Ja nic nie widzę!

- Będę dwa metry od ciebie. - Usłyszałam jego głos, a potem zobaczyłam, jak włączył latarkę w telefonie. - Cały czas cię widzę.
Śledziłam snop światła, jak zbliża się do małego budynku, właściwie baraku i zniknął w nim, a ja zostałam kompletnie sama otoczona ciemnością tak gęstą, jak smoła.

- Suga! - Wrzasnęłam błagalnie. W następnej sekundzie ogarnęło mnie światło, tak jasne, że zamknęłam oczy. Rozproszyło ciemność, która ukryła się między drzewami. Osłoniłam dłonią oczy i rozejrzałam się dookoła. Najpierw zobaczyłam Sugę, jak wychodzi z baraku i chowa telefon do kieszeni, bacznie mnie obserwując, potem powoli zaczęłam się rozglądać. To, co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania!!

*TOM I*UCIELEŚNIONE EMOCJE VIVID AURUMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz