Szłam spokojnym krokiem do szkoły, znów ten nieprzyjemny ścisk w brzuchu, mam ochotę się powiesić, ale nie zrobię tego bo raczej do końca na głowę nie upadłam. Nie pokaże im tej statysfakcji, a w szczególności Devriesowi, chciałbym kiedyś się mu postawić. Jednak wiem, że to nie realne, po pierwsze mój wzrost to tylko 152 cm a jego aż 180 coś, wiec na nic nie liczę po drugie ta cholerna samoobrona, na którą kiedyś chodziłam poszła się jebać, że już tak się wyrażę. Podchodzę do szafki i jak zawsze jestem wcześniej aby nie natknąć się na jakiegoś osobnika, który mógłby zagrażać mi fizyczne jak i psychicznie. Zamykam szafkę i automatycznie odskakuje z cichym piskiem, mam ochotę krzyknąć gdy widze brazowookiego, kolejny raz ten nieprzyjemny ścisk w brzuchu z przerazenia.
-Hej Lucy.-Uśmiecha się, a ja automatycznie zmieniam się w posąg. A temu co ?
-Um...
-Spokojnie nic ci nie zrobię poprostu wydaje mi się, że to należy do ciebie.-Wyciąga zza pleców jakiś zeszyt, cholera to mój pamiętnik.
-S-skąd t-t-y to m-m-as-z?-Spytałam jąkając się. Ugh Lucy jestes pieprzoną idiotką.
-Wypadł ci przed budynkiem, czyli jednak twoje ?-Zapytał kolejny raz, a ja z przerażeniem w oczach wyrwałam mu rzecz z ręki i pobiegłam do łazienki.
Ma ładne oczy.
*****
Hejka 💕 Chcecie więcej takich rozdziałów ?
CZYTASZ
Stalker L.D
Fanfiction-A co jakbym ci powiedziała... spierdalaj stary matole i idź zapładniać kozy, twój mały przyjaciel tylko tam potrafi włożyć... a nie przepraszam on jest tak mały, że nawet koza się go wystraszy :) -Widzę niezła sztuka mi się trafiła ( ͡°...