Epilog

4K 200 43
                                    

Od pocałunku z Leondre minęło zaledwie kilka dni. Nie potrafię  otrząsnąć się po tym, że tak bezczelnie to zrobił. Czuje obrzydzenie jak patrze na moje usta, czuje je tylko dlatego, że robił co robił jeszcze jakieś 3 miesiące temu. Gdyby nie to uznała bym, że niemożliwe jest to jak taki przystojny chłopak to zrobił. Ale jest spory problem. Codziennie przyłapuję  się na odtwarzaniu tej chwili. Chciałbym codziennie go mieć przy sobie i szczerze ? Nie potrafię uwierzyć, że to mówię, ale taka jest prawda. Chciałabym znów poczuć jego wargi na swoich. 

Spoglądam na zegarek i zauważam, że jest juz 2  pm. Biorę więc torebkę, portfel oraz telefon i schodze na dół.

-Mamo ja wychodzę, gdzie jest reszta ?-Pytam zakładając kurtkę.

-Poszli na miasto, spałaś  wcześniej wiec nie chcieli  cie budzić.-Uśmiecha się pogodnie.

-Jasne, będę później.-Mówię I trzaskam  drzwiami.

                                                  * 

Spoglądam na wyświeltacz telefonu i widzę 2:20 Pm. Mam jeszcze dokładnie 10 minut do postkania z Leondre z smsów i szczerze stresuję się czy aby na pewno to jest normalny nastolatek, a nie jakiś pedofil bez zębów i łysą  czupryną bądź wielkim bojlerem, który nie zmieści się w samochodzie. 

Masz chore myśli Lucy.

Tak, wiem.

Chcę chować juz telefon do czarnej torebki jendka dźwięk wiadomości mi na to nie pozwala.

"Wiadomość od Śmier..".

Uśmiecham się delikatnie do siebie i klikam na dymek powiadomienia.

Śmierdziel: Mogę zadzwonić ?

Ja:Jeżeli nie jesteś jakimś psychopata bo szczerze boję się coraz bardziej to tak.

Śmierdziel: ha ha ha, okej.

Nie czekałam nawet pięciu sekund, a komórka zaczęła mi dzwonić i wyświetlać numer telefonu wraz z nazwą danej osoby. Delikatnie wahając się kliknęłam  zieloną słuchawkę i trzesącymi  się dłońmi przyłożyłam ją do ucha.

-Lucy?-Usłyszałam chrypkę.

-Huh,  cóż.. Um, tak.

-Spokojnie jezu  nic ci nie zrobię.-Powiedział, jak sądzę zirytowany. 

-Mam taką  nadzieję.

-Posłuchaj mnie teraz. Gdzie jesteś dokładnie?-Zapytał.

-Obok przystanku, przejdę kawałek i powinnam być obok tej kawiarni.

-Jasne, zmiana planów kieruj się w stronę  parku, będę siedział na jednej z ławek.-Powiedział I się rozłączył.

Słysząc ten głos w słuchawce kogoś mi przypominał. Był obdarzony delikatn ą chrypą, która mówiąc szczerze przez telefon brzmiała dość seksownie. Denerwuje się w cholerę i szczerze nawet nie jestem zła na niego za taką zmianę planów i pójście w innym kierunku jakieś kolejne dziesięc minut.

                                                     *

Wchodzę do parku z coraz większymi nerwami. Jestem tu dokładnie po dziesięciu  minutach od naszej rozmowy. Stwierdzam, że będzie trudno mi go znaleźć więc wyciągam telefon z torebki i klikam jego numer przykładając  komórkę do ucha.

-Tak?-Znów słyszę ten głos.

-Um, huh słuchaj jestem w parku.-Mówię niepewnie.

-Szukaj osoby, która rozmawia przez telefon i siedzi na ławce.

Spanikowana  rozglądam sie po parku i widzę wielu męszczyzn  z telefonami przyłożynymi  do ucha. Zdenerowana myślą, że to naprawdę w 100% jakiś pedofil moja uwagę przykuwa  chłopak w czarnej bluzie i białych słuchawkach oraz ręku trzymającym  w ręce.

-Ten w słuchawkach to ty?-Pytam spokojnie.

-Tak.-Zaśmiał się i rozłączył.

Zaczęłam iść powoli w jego stronę, zauważyłam, że chłopak ściąga słuchawki i chowa je do kieszeni bluzy, blokuje telefon i wstaję. Wtedy zauważam jego twarz i wkurza się totalnie. Leondre chyba to widzi i uśmiecha się.

-Ty.-Mówię.

-Nie potrafiłem dalej kłamać.-Uśmiecha się.

-Chciałeś znów zabawić się moim kosztem ?-Zapytała, a pojedyncza łza splynęły po moim policzku.

-Nie płacz proszę.-Podszedł do mnie, a ja się gwałtownie Odsunęłam.

-N-nie dotykaj mnie, rozumiesz ?-Wysyczałam.

Chciałam odejść, ale chłopak mi tego nie umożliwił. Złapał mnie za rękę i odwrócił gwałtownie w swoją stronie całując. 

Znów poczułam jego wargi  na swoich, mimowolnie oddałam pocałunek wiedząc, że robię źle.

Całował delikatnie, ale nie za bardzo, podobało mi się. Odsunęłam się jednak niechętnie.

-Przepraszam.-Powiedział I przyciągnął mnie do siebie.

-Nie wiem co mam powiedzieć Leondre, ale wiedz, że nie wybaczę ci tego co zrobiłeś. Cierpiałam przez ciebie spory okres  czasu.

-Wiem, rozumiem. Zrób jak uważasz to twoja sprawa. Jednak, huh. Napisz kiedyś.

-Moze... nie wiem.-Uśmiechnęłam I przytuliłam się ostatni raz do chłopaka.

-Zrobiłem co miałem zrobić, a teraz.

-Lepiej bedzie jeśli ten kontakt się urwie, szkoła się kończy,a ja planuje wyjechać do swojego miasta uczyć się dalej, zmienić to co było dotychczas, znów wejść w swoje klimaty. 

-Tak, wiec huh, do kiedyś ?-Zapytał.

-Do kiedyś..-Uśmiechnęłam się i odwróciłam odchodząc.

Mam nadzieje, ze nie spotkam nigdy więcej Leondre Devriesa.


****

Cóż, zastanawiam się na drugą częścią, ale ona nie jest pewna. Dam wam znać ;) Komentujcie czy chcecie cześć druga jeśli bedxie dużo głÓw jest duża szansa, że się pojawi.

Przy okazji jeżeli chcecie czytać wiece moich książek zaprszam na NEVER BABY aktualnie tam będę w tej chwili aktywna.

Do uslyszenia👌

Stalker L.DOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz