Rozdział 1

2.4K 68 6
                                    

- Jak to zamierzacie się wyprowadzić?! - krzyknęłam nie wierząc w słowa moich rodziców.

- Twój tata dostał propozycję pracy w Virginii. To dla nas duża szansa. Poza tym zaraz kończą się wakacje. Możesz kontynuować drugą klasę tam. Na dodatek studia Chrisa są tylko godzinę drogi od nowego domu. Będziemy blisko siebie - mówiła mama widocznie zachwycona pomysłem o zmianie miejsca zamieszkania. Cóż, o mnie nie można tego powiedzieć. Mam tu przyjaciół, chłopaka. Spędziłam tu całe swoje życie. Uwielbiam Nowy York, a teraz mam go zostawić dla jakiejś wioski, której nazwy nawet nie pamiętam? Nie, dziękuję.

- Idę do siebie - powiedziałam, po czym wstałam od stołu, przy którym siedziałam razem z resztą rodziny.

Wchodząc do pokoju poczułam jak moje oczy zachodzą łzami. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Tydzień. Tyle właśnie zostało mi na pożegnanie się ze znajomymi, spakowanie się i przeprowadzkę. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. W tej chwili nie bardzo obchodziło mnie kto próbuje dostać się do środka, więc najzwyczajniej w świecie to zignorowałam. Niestety nie podziałało, bo po chwili poczułam jak materac ugina się pod czyimś ciężarem.

- Hej - rozpoznałam głos mojego brata, który lekko potrząsnął moim ramieniem. - Spójrz na mnie.

- Zostaw mnie Chris, nie jestem w humorze - wymamrotałam niewyraźnie w poduszkę.

- Nie wyjdę dopóki ze mną nie porozmawiasz.

Chcąc nie chcąc obróciłam się w stronę blondyna, bo wiedziałam, że nie da za wygraną.

- Słucham - powiedziałam unosząc brwi.

- Chciałem ci tylko powiedzieć, że być może niesłusznie się martwisz. Spójrz na tą sytuację inaczej. Poznasz wielu nowych ludzi, zawrzesz nowe przyjaźnie. Na dodatek nasz dom będzie dwa razy większy od tego. Nie jest to wielkie miasto, więc odpoczniesz od miejskiego chaosu. Staraj się szukać pozytywów.

- Nie rozumiesz. Ja TUTAJ mam przyjaciół, TUTAJ mam szkołę i TUTAJ dorastałam - powiedziałam czując jak kolejna łza spływa po moim policzku. - Naprawdę nie chcę wyjeżdżać.

- Pomyśl nad tym jeszcze. W nowym miejscu możesz wiele zyskać - powiedział ocierając delikatnie dłonią mój mokry policzek. - Na koniec powiem ci tylko, że został nam ostatni tydzień w tym mieście i nie pozwolę ci go spędzić na leżeniu w łóżku i płakaniu. Wykorzystaj go na ostatnie imprezy i spotkania z przyjaciółmi. Okej? - spytał uśmiechając się ciepło.

- Okej - odpowiedziałam próbując odwzajemnić uśmiech.

----------------------

Hej!

Witam was w moim nowym fanfiction! Jest to pierwsza opowieść, którą publikuję i nie ukrywam, że jestem trochę zestresowana. Jak widzicie postacie są podobne tylko fabuła jest zupełnie inna. Rozdziały raczej nie będą długie (około 1000 słów), ten akurat jest bardzo krótki bo zawiera tylko 300. Nie umiem też ocenić jak często rozdziały będą się pojawiać, ponieważ przez szkołę i inne rzeczy mam mało czasu. postaram się jednak, aby przynajmniej raz na tydzień coś opublikować.

To na tyle. Byłabym wdzięczna gdybyście zostawili po sobie ślad w postaci gwiazdki czy komentarza ;D

~ Nati

Till The Last Breath // Damon Salvatore (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz