Rozdział 13

850 48 0
                                    

- Cześć - usłyszałam za sobą głos Caroline, gdy odkładałam do szafki niepotrzebne książki.

- Hej - odwróciłam się do niej. - Co u ciebie?

- Jestem strasznie zmęczona - westchnęła. - Nie wiem kto wymyślił
lekcje na ósmą, ale był to beznadziejny pomysł.

- Zdecydowanie - w tym momencie ujrzałam Emily i Mike'a, którzy wchodzili do szkoły trzymając się za ręce. - Woooow... Czy ja o czymś nie wiem?

- O matko - blondynka złapała za głowę. - Nie wierzę, że zapomniałam ci powiedzieć. No to słuchaj. Każde z nich umówiło się z kimś na bal. Niestety oboje zostali wystawieni przez swoich partnerów. Zdecydowali, że spędzą ten wieczór razem i jakoś tak wyszło, że zorientowali się, że coś do siebie czują. Od wczoraj oficjalnie zostali parą.

- Tego się nie spodziewałam. W każdym razie cieszę się ich szczęściem.

- A jak miedzy tobą a Damonem? - spytała poruszając znacząco brwiami.

- Nijak - wzruszyłam ramionami. - Jesteśmy dobrymi znajomymi.

- Jasne. Od razu widać, że was do siebie ciągnie - odpowiedziała.

- Nieprawda - zaprzeczyłam.

- Czyli ani trochę ci się nie podoba?

- Każdy zadaje mi to pytanie, a ja nie wiem co odpowiedzieć. Lubie go. Nawet bardzo. No i zależy mi na nim, ale czy mi się podoba? Sama nie wiem.

W tym momencie zadzwonił dzwonek.

- Daj sobie jeszcze trochę czasu - powiedziała dziewczyna. - Niedługo pewnie sama się o tym przekonasz.

Po tych słowach weszłam do klasy biologicznej.

------------------------

Lekcje skończyłam o piątej. Od razu po dzwonku skierowałam się w stronę wyjścia z budynku. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam Stefana na parkingu szkolnym.

- Cześć - powiedziałam, gdy znalazłam się koło niego. - Co tutaj robisz?

- Wsiadaj do auta. Zaraz ci wszystko wyjaśnię.

- To coś poważnego? - spytałam.

- Nie do końca - odpowiedział.

- Ymm...okej -  odpowiedziałam i ruszyłam w stronę czarnego samochodu.

- A więc - zaczął - Damon poprosił, żebym odebrał cie ze szkoły. Sam musiał coś załatwić.

- No błagam - jęknęłam. - Nie jestem dzieckiem. Umiem sama dojść do domu.

- Wiem, wiem, ale Damon jest przewrażliwiony jeśli chodzi o osoby, na których mu zależy - uśmiechnęłam się słysząc te słowa. - A co u Caroline?

- Polubiłeś ją co? - spojrzałam na niego szczerząc się jak głupia. Na balu wyglądało razem naprawdę uroczo.

- Jest sympatyczna - wzruszył ramionami patrząc przed siebie, aby uniknąć mojego wzroku.

- Ona też cie lubi - chłopak próbował ukryć uśmiech, ale mu to nie wyszło.

- To twój dom, prawda? - odpowiedziałam skinięciem głowy. - A to twój tata?

Przyjrzałam się dokładniej miejscu, które wskazywał Stefan. Stał tam dość wysoki mężczyzna w garniturze. Był odwrócony tyłem do nas, więc nie widzieliśmy jego twarzy.

- Nie wiem kto to, ale napewno nie jest to mój tata - powiedziałam nie spuszczając wzroku z tajemniczego gościa.

Gdy wyszliśmy z samochodu mężczyzna się odwrócił.

- Elijah - Stefan zacisnął dłonie w pięści.

- Minęło sporo lat - powiedział zbliżając się do nas. - Zadzwoń po Damona. Musimy porozmawiać.

----------------------

Razem ze Stefanem i Elijah czekaliśmy na Damona w Mystic Grills. Gdy w końcu się pojawił, było po nim widać zdenerwowanie. Jego wzrok przeleciał po naszej trójce i zatrzymał się na mnie.

- Poprosiłem cie jedynie o to żebyś bezpiecznie odstawił ją do domu - wycedził przez zęby w stronę brata.

- Wydaje mi się, że bezpieczniejsza będzie tutaj z nami, niż sama w domu - odpowiedział Stefan. Brunet jedynie głośno wypuścił powietrze i zajął miejsce koło mnie.

- Więc? - spytał Damon.

- Chciałem przedyskutować z wami jedną sprawę - zaczął Elijah. - Jak już zapewne wiecie chcę zemścić się na moim bracie za to co zrobił naszej rodzinie. Nie jest głupi, dlatego szybko zorientował się jakie mam plany. Od razu uciekł i skierował się w stronę Mystic Falls. Z tego co zapamiętałem, jedyni znajomi jakich posiada w tych okolicach to wy. Wydaje mi się, iż mój brat chce mnie zabić zanim ja zrobię to mu i poprosił was o pomoc. Prawda?

Bracia jedynie wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Nie wiedzieli co robić, a ja wcale im się nie dziwię. W końcu siedzi przed nimi osoba, którą mają zabić. Głupim posunięciem byłoby powiedzenie jej tego.

- Tak właśnie myślałem. Ufacie mojemu bratu? - spytał.

- Nie - odpowiedzieli równo.

- Myślę, że mam dla was pewną propozycję...

------------------------

Kolejny przejściowy rozdział. Co prawda jest taki krótki dlatego, że w tym tygodniu w ogóle nie mam na nic czasu. To cud, że cokolwiek wstawiłam XDD Kolejny rozdział powinien pojawić się w  przyszłym tygodniu.

Na górze zdjęcie Elijah

- Nati xx

Till The Last Breath // Damon Salvatore (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz