Rozdział 17

722 55 5
                                    

Jak codziennie wstałam o szóstej, aby przygotować się przed wyjściem do szkoły. Wyciągnęłam z szafy ładniejsze ubrania, ponieważ po szkole miałam iść Damona i Stefana. Wczoraj wieczorem brunet zadzwonił do mnie i powiedział, że Stefan chce sprawdzić czy Caroline jest już gotowa na spotkanie z ludźmi. Chcą przetestować to z moją pomocą. Nie mam pojęcia co planują, ale zrobię wszystko, aby pomóc przyjaciółce w tej sytuacji.

Po śniadaniu jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Gdy stwierdziłam, że jestem gotowa otworzyłam drzwi i już miałam wychodzić, ale zatrzymała mnie pewna rzecz.

Koperta.

Na wycieraczce przed wejściem do domu leżała bardzo ładna, czerwona koperta ozdobiona złotymi wzorkami. Delikatnie ją otworzyłam, aby sprawdzić zawartość. W środku znajdowała się równie elegancka kartka.

Mamy przyjemność zaprosić Pannę Elenę Gilbert na uroczysty bal mający na celu uczczenie powrotu naszej rodziny do Mystic Falls.

Rodzina Mikaelson'ów

Z tyłu kartki znajdowały się podstawowe informacje takie jak adres, data i godzina. Bal miał się odbyć w przyszły piątek. Z tego co pamiętam Elijah miał na nazwisko Mikaelson. To oznacza, że jest ich więcej? Koniecznie muszę porozmawiać o tym z Damonem.

Zamknęłam dom i skierowała się w stronę szkoły.

-------------------------

- Masz jakikolwiek kontakt z Caroline? - spytała Emily po skończonych lekcjach. - Wydzwaniam do niej od wczoraj, a ona wciąż nie odbiera.

- Jest chora - to było pierwsze co przyszło mi do głowy. - Ma gorączkę i śliny kaszel, ale w poniedziałek najprawdopodobniej już będzie.

- No dobra, ale czemu nie odbiera?

- Zepsuł jej się telefon - zdecydowanie nie umiałam kłamać. - Jest w naprawie.

- Oh, okej. W każdym razie będę się już zbierać. Idę z Mike'iem na randkę - uśmiechnęła się.

- Nadal jestem na was zła, za to że dowiedziałam się wszystkiego od Caroline - powiedziałam oburzona. - Ale zbyt bardzo was kocham żeby wiecznie się gniewać.

- Awww - dziewczyna mocno mnie przytuliła.

- Udanej randki - powiedziałam.

- Trzymaj kciuki - odpowiedziała i ruszyła w stronę swojego domu.

Rozejrzałam się po parkingu szkolnym szukając wzrokiem samochodu Damona. Po chwili je zauważyłam i skierowałam się w tamtą stronę.

- Cześć - powiedziałam siadając na miejscu koło niego. On natomiast odwrócił się w moją stronę i złożył długi pocałunek na moich ustach. - A to za co? - zapytałam uśmiechając się.

- Od wczoraj czekałem, aby to zrobić - odpowiedział.

- Mam do ciebie pytanie - zmieniłam temat przypominając sobie o sytuacji z rana. - Czy ty też dostałeś zaproszenie na 'bal Mikaelson'ów'?

- Tak - odpowiedział. - Dzisiaj rano znalazłem kopertę pod moimi drzwiami. To było zaproszenie dla mnie i Stefana.

- Zamierzacie iść? - spytałam. - Klaus nie żyje, więc ta rodzina nie stanowi już dla nas zagrożenia.

- Czy ja wiem... Nigdy nie miałem z nimi dobrych stosunków.

- Daj spokój - powiedziałam. - Powinnismy się tam pokazać. Elijah pewnie chce się z wami zobaczyć.

Till The Last Breath // Damon Salvatore (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz