Rozdział 20

648 52 10
                                    

Damon's POV

Stałem przed głównym wejściem już dobre pół godziny. Byłem zestresowany. Nie wiedziałem jak zachowywać się w obecności Eleny, która nie ma pojęcia kim jestem i co do niej czuje. Milion myśli przelatywało mi przez głowę, przez co nie mogłem się uspokoić.

Kilka minut pózniej pózniej dziewczyny wyłoniły się ze szkoły.

- Cześć - powiedziała Caroline. - Elena, poznaj-

- Damon? - blondynka i ja spojrzeliśmy na nią z nadzieją, jednak po chwili ta zniknęła. - Byłeś wczoraj na balu. Jesteś znajomym mojego chłopaka, tak?

- Elena - zaczęła Care biorąc głęboki wdech. - Tu pojawia się problem. Kol nie jest twoim chłopakiem.

- Co ty wygadujesz? - spytała sfrustrowana.

- Zaraz wszystkiego się dowiesz, tylko musisz pojechać z Damonem w jedno miejsce - tłumaczyła nerwowo.

- Z całym szacunkiem, ale ja go nie znam - denerwowała się.

- Do jasnej cholery, dziewczyno! Albo sama ruszysz dupe albo zahipnotyzuję cie i nie będziesz miała wyboru! - krzyczała blondyna. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie.

Elena przewróciła oczami i wsiadła do auta. Pomachałem do Caroline na pożegnanie i ruszyłem w stronę samochodu.

- Może... - zaczęła. - Może wytłumaczysz mi jaki macie problem co do mojego związku?

- To, że on nie istnieje - odpowiedziałem.

- Nie rozumiem.

- Zostałaś zahipnotyzowana. Kol kazał ci o mnie zapomnieć i zmusił do zostania jego dziewczyną.

- Dlaczego miałby to zrobić? - spytała.

- Aby zemścić się na mnie - dziewczyna potrzebowała chwili na przetworzenie wszystkich informacji. Nagle jej brwi uniosły się do góry, a spojrzenie zostało  skierowane na mnie.

- Jak wyglądały nasze relacje? - spytała niepewnie.

- Byliśmy blisko - odpowiedziałem.

- Jak blisko? - dopytywała. Nie chciałem poruszać tego tematu, ale jak widać nie miałem wyboru.

- Tak blisko, jak ty z Kolem - przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy, jednak musiałem zadać pytanie, które było dla mnie najważniejsze w tym momencie. - Wierzysz mi?

Przez chwilę siedziała zamyślona.

- Wierzę - odetchnąłem z ulgą. - Ale mimo wszystko czuję, że kocham Kola.

- Nie dziwi mnie to - przewróciłem oczami. - Tak działa hipnoza. Powiedz mi jeszcze jedno. Pamiętasz jak go poznałaś?

- Nie - twarz dziewczyny wyrażała zdziwienie.

- A masz z nim jakiekolwiek wspomnienia poza wczorajszym wieczorem?

- Nie mam - zaprzeczyła.

- Niby taki cwany, a nie pomyślał o głupich szczegółach - zaśmiałem się pod nosem. - Jesteśmy na miejscu.

Przed nami ukazał się nieduży dom jednorodzinny. Znajdował się na odludziu, ale jego właściciel nigdy nie był fanem dużego towarzystwa.

- Kto tu mieszka? - spytała Elena, gdy byliśmy już prawie pod drzwiami.

- Mój stary przyjaciel - odpowiedziałem pukając do drzwi.

Po chwili w progu pojawił się czarnowłosy mężczyzna z lekkim zarostem.

- Damon? - spytał z szokowały, jednak chwile pózniej na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Wchodźcie do środka. Dawno się nie widzieliśmy.

- Cześć Enzo - przytuliliśmy się w ten typowy męski sposób.

- Coś się stało? - spytał. - Zakładam, że nie wpadłeś na zwyczajne pogawędki.

- Potrzebuję czarownicy.

-----------------------------

Elena'a POV

Damon tłumaczył Enzo dokładnie co się wydarzyło. Ja natomiast siedziałam w salonie razem z Bonnie, jego dziewczyną.

- Nie miałam pojęcia, że czarownice naprawdę istnieją - powiedziałam. - Z resztą dopiero niedawno dowiedziałam się o istnieniu wampirów.

- A słyszałaś o wilkołakach? - spytała dziewczyna a ja wytrzeszczyłam oczy. - Czyli rozumiem, że nie.

Obie zaczęliśmy się śmiać. Bonnie była bardzo serdeczną osobą i dobrze się z nią dogadywałam. Myślę, że w innych okolicznościach zostałybyśmy dobrymi przyjaciółkami.

- Z tego co słyszę z ich rozmowy - wskazała ręką na chłopaków, którzy prowadzili żywą konwersację w kuchni. - wasza sytuacja jest dość skomplikowana.

- Nawet nie wiesz jak - położyłam łokieć na kanapie i oparłam głowę o dłoń. - Najgorsza jest niewiedza. Cieżko mi uwierzyć we wszystko czego się dowiedziałam. Jednak coś powoduje, że mu ufam.

- Może to dlatego, że zanim zostałaś zahipnotyzowana przez Kola, kochałaś Damona - powiedziała. - Może i tego nie pamiętasz, ale to uczucie mówi samo za siebie.

- Może i masz racje - spojrzałam kątem oka w stronę Damona. - Chciałabym wiedzieć co do niego czułam przed całą tą sytuacją. To musi być dla niego ciężkie.

Rozmawiałyśmy jeszcze piętnaście minut. Wtedy szatyn podszedł i powiedział, że musimy się zbierać. Posłusznie wstałam i ruszyłam do wyjścia u jego boku.

- Miło było znowu się zobaczyć - Damon powiedział w stronę Enzo.

- Czyli jutro? - spytał.

- Jutro - potwierdził.

Po krótkiej wymianie zdań ruszyliśmy w stronę samochodu.

Całą drogę spędziliśmy w komfortowej ciszy. Towarzyszyła nam jedynie cicha muzyka wydobywająca się z radia.

Niespełna dwadzieścia minut pózniej byliśmy już pod moim domem.

- Jutro o dwunastej przyjadę razem ze Stefanem. Wtedy poznasz cały plan - pokiwałam głową i już miałam wychodzić, jednak w ostatniej chwili zaprzestałem swojej czynności.

- Dziękuję za to, że tyle dla mnie robisz - powiedziałam i wyszłam z samochodu.

- Dla ciebie zrobiłbym wszystko - powiedział, jednak ona była już zbyt daleko, aby to usłyszeć.

-------------------

Osobiście uważam, że zakończenie jest do bani, ale cóż. Chciałam zrobić romantyczny nastrój 😂 Wesołej Wielkanocy <3

Zostawcie po sobie ślad!

~ Nati xx

Till The Last Breath // Damon Salvatore (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz