- Mamy zapas alkoholu i kubeczki. Rozesłałam smsy i poinformowałam chyba wszystkich ze szkoły. Będą o dziewiątej także mamy tylko dwie godziny - powiedziała Caroline wchodząc do mojego domu niczym burza z siatkami pełnymi zakupów. Za nią weszła pozostała dwójka, która była równie obładowana.
- Zajmę się głośnikami. Wy ogarnijcie resztę - powiedział Mike.
- Mówię wam. W przyszłym tygodniu wszyscy będą o tym gadać - powiedziała Emily. - Szczególnie, że rzadko kiedy ktoś tu w ogóle urządza imprezy.
-------------------
Od jakiejś dobrej godziny mój dom jest przepełniony tańczącymi nastolatkami. Wszędzie walają się czerwone kubeczki, a od muzyki zaczyna boleć mnie głowa.
- Elena! - usłyszałam głos Emily. - Ktoś cie prosi - skinęła głową w stronę drzwi.
Naprawdę zdziwiłam się, gdy zobaczyłam kto jest moim gościem.
- Damon? - spytałam zdziwiona.
- Zaprosisz mnie do środka? - uśmiechnął się tym swoim dziwnym sposobem.
- Jasne - odpowiedziałam. - Chodź za mną.
Przecisnęliśmy się przez spocony tłum prosto do kuchni.
- Więc co cie tu sprowadza? - powiedziałam podając brunetowi kubeczek z alkoholem. - Bo chyba nie przyszedłeś tutaj po to, żeby tańczyć wsród dzieciaków, Hm?
- Czasem trzeba zaszaleć - wzruszył ramionami. - Jak się bawisz?
- Daj spokój. Ja tylko czekam aż to się zakończy. Ten hałas rozsadza mi głowę.
Damon wypił ostatni łyk i odłożył plastikowe naczynie na blat.
- Chodź - położył rękę na moich plecach i lekko popchnął do przodu.
- Gdzie?
- Chociażby przed dom. Przyda ci się trochę powietrza.
Wyszliśmy za ganek i usiedliśmy na bujanej ławce po lewej stronie domu.
- Rodzice wiedzą, że ich córka tak szaleje? - podniósł prawą brew do góry i skierował na mnie swoje spojrzenie.
- Wracają dopiero w niedziele. Caroline uznała, że impreza to wspaniały pomysł, ponieważ ludzie "muszą poznać Elenę Gilbert" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu, na co mój towarzysz się zaśmiał. - A tak serio, coś się stało, że przyszedłeś?
- Chciałem się spotkać. Nie dałaś mi swojego numeru, więc stwierdziłem że sam po ciebie przyjdę - wzruszył ramionami.
- Nie bierz tego do siebie, ale masz tu jakiś znajomych oprócz mnie?
- No może jednego - zamyślił się przez chwile. - Mam też kilku "znajomych",jeśli tak ich można nazwać, którzy mieszkają w Nowym Orleanie. Reszta błąka się gdzieś po świcie. Większość czasu spędzam z bratem. Nie jestem jakiś specjalnie towarzyski.
- Sprawiasz odwrotne wrażenie - śmiałam się.
- Wracając do tematu, mogłabyś mi dać ten swój numer?
- Jasne - sięgnęłam do tylnej kieszeni moich spodenek, ale było tam pusto. - Chyba zostawiłam telefon w środku.
Skierowaliśmy się z powrotem do kuchni, gdzie wymieniłam się numerami z Damonem. W tym momencie to kuchni weszła roześmiana blondynka razem z jakimś chłopakiem.
- Hej Elena! I jak ci się... - w tym momencie urwała zauważając mojego znajomego. Wyglądała dosłownie jakby zobaczyła ducha. Jej mama naprawdę musiała naopowiadać jej jakiś głupot. - Możemy porozmawiać? Najlepiej na górze? Same?
![](https://img.wattpad.com/cover/100664707-288-k942302.jpg)
CZYTASZ
Till The Last Breath // Damon Salvatore (zakończone)
ФанфикElena Gilbert. Zwykła nastolatka z dużego miasta. Ma wielu przyjaciół i beztroskie życie. Jej świat wywraca się do góry nogami, gdy przeprowadza się do małego miasteczka Mystic Falls. (Info) ff nie zawiera scen +18. Zaznaczyłam to na wszelki wypadek...