EIGHT

904 133 20
                                    

Ashley nawinęła włosy na palec, kładąc głowę na kolanach Tylera. Siedzieli w komfortowej ciszy, a jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu był uruchomiony telewizor. Dziewczynę wciągnęło oglądanie Jak poznałem waszą matkę, a bruneta wciągnęły jego własne myśli. Od rozmowy z Joshem miał mętlik w głowie. Czy mówił prawdę? Tyler miał wrażenie, że tak. Niemożliwe, by wymusił w swoim głosie tyle emocji. Oczywiście, o ile nie był profesjonalnym aktorem.

Tyler wątpił, że Josh udawał. Brzmiał tak szczerze, tak... prawdziwie. Przez to, chłopak zaczął martwić się o siebie i swoje bezpieczeństwo. Josh był typem osoby, która za wszelką cenę chciała uciec od problemów. Był gotów zrobić wszystko, by się ich pozbyć. Nawet posunąć się do niebezpiecznych rzeczy.

Tyler nagle przestał bawić się włosami przyjaciółki i skrzywił się lekko. Dziewczyna podniosła głowę i usiadła, by mieć na niego dobry widok.

- Wszystko w porządku, Ty? - spytała cicho, przysuwając się bliżej bruneta.

Zawahał się, jednak po chwili pokręcił głową.

- Nie, ja po prostu... myślę. O wielu rzeczach. Naprawdę. Głównie o... um, nieważne - powiedział szybko, nerwowo oblizując usta.

Ashley westchnęła.

- Tyler, porozmawiaj ze mną. Przecież wiesz, że nie będę cię oceniać - oświadczyła pewnie, po czym poklepała udo chłopaka w pokrzepieniu. Zabrała dłoń, cierpliwie czekając aż zacznie mówić.

- Ja... - zawahał się, pospiesznie upewniając się, czy w pobliżu nie ma Josha. Na szczęście nie było go, więc skierował swój wzrok na jego młodszą siostrę. W jej oczach widział troskę, ale i ciekawość. Wiedział, że musi jej powiedzieć. Była bardzo natrętna.

- Od jak dawna Josh, no wiesz... ćpa? - zapytał cicho, w obawie, że Josh mógłby go usłyszeć. Nie miał pewności, czy wyszedł z domu. A co, jeśli był na jakiejś imprezie? Robił szkodliwe rzeczy?

Ashley szybko przeczesała dłonią swoje kasztanowe włosy, opierając głowę o poręcz kanapy. Chwilę się zastanawiała, a potem zaczęła mówić, nie głośniej niż Tyler.

- Odkąd miał 17 lat, kiedy rzucił szkołę. My... my nadal nie mamy pojęcia, dlaczego. Presja kolegów? Dla zabawy i zwyczajnie wymknęło mu się spod kontroli? Nie wiemy. Próbowaliśmy zapisać go na terapię. Chcieliśmy - i nadal chcemy - żeby się polepszyło. Boże, ja i nasi rodzice już nie możemy patrzeć, jak się niszczy. Nie tylko swój organizm, ale też przyszłość. Całe jego pieprzone życie. Zamknął się na wszystkich, włącznie ze mną - powiedziała, patrząc się w sufit. - Kiedyś mówił mi wszystko - dodała po chwili, łamiącym się głosem.

Tyler lustrował twarz dziewczyny, zauważając, że jej usta były ściśnięte w cienką linię. Wyglądała, jakby właśnie wspominała rzeczy z przeszłości. Dobre rzeczy, które z każdą sekundą smuciły ją coraz bardziej. Czasy, kiedy jej rodzina była idealna i szczęśliwa. Gdy mogła polegać na swoim starszym bracie.

Tyler przełknął ślinę, próbując przełknąć także gulę tworzącą się w jego gardle.

- Tak mi przykro - wyszeptał. Nie wiedział, co innego może jej powiedzieć. Ashley tylko mruknęła cicho, wciąż patrząc się w sufit. W jej oczach było multum emocji. Brunet odchrząknął, wstając.

- Powinienem już iść - wymamrotał, niezręcznie przeskakując z nogi na nogę. Wytrącił dziewczynę z transu. Pociągnęła go za rękaw, by z powrotem usiadł na podłogę. Przytuliła się do chłopaka i położyła głowę na jego ramieniu, znów skupiając uwagę na telewizorze.

- Proszę, nie - powiedziała cicho, a serce Tylera złamało się. Brzmiała tak smutno. Ashley zawsze była bardzo silna i odważna. Strasznie jej tego zazdrościł. Widok jej na skraju łez naprawdę go zszokował. Jasne, widział ją przybitą i złą już wcześniej. Ale nigdy nie widział jak płakała. Nawet w szpitalu, kilka dni temu. Ale teraz...

- Nie pójdę - zapewnił, po czym pocałował jej czoło. - Nigdy cie nie zostawię.

- Jesteś wyjątkowy, wiesz? - powiedziała, nie odrywając wzroku od telewizora. Był cicho, jednak nadal mogli słyszeć dialogi bohaterów.

Tyler przesunął się, wplatając palce we włosy najlepszej przyjaciółki.

- Czemu tak sądzisz? - zapytał, opierając policzek o czubek jej głowy. Dziewczyna chicho pociągnęła nosem, a potem zachichotała, chcąc ukryć fakt, że jest blisko załamania.

- Ty... zrobiłbyś wszystko dla ludzi, na których ci zależy. Nie opuściłbyś ich w potrzebie, ani nie zranił bez powodu. Twój przyszły mąż będzie prawdziwym szczęściarzem -zaśmiała się na ostatnie zdanie. Tyler prychnął, a na jego ustach zagościł zadowolony uśmiech.

- Naprawdę - powiedziała, w końcu podnosząc głowę by spojrzeć na swojego najlepszego przyjaciela. Uśmiechnęła się ciepło, a oczy dziewczyny zabłyszczały. - Kocham cię, okej? Wiem, nie mówię tego zbyt często , ale to prawda. Doceniam wszystko, co dla mnie robisz. Nie mogłabym mieć lepszego przyjaciela.

W tym momencie Tyler ją przytulił. Trzymał ją mocno, wkładając w ten gest wszystkie swoje uczucia.

- Też cię kocham. Zrobiłbym dla ciebie wszystko. I wiem, że ty zrobiłabyś to samo.

facedown | joshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz