Rozdział XI

166 24 3
                                    

E e e! Cofaj się i zostaw gwiazdki pod rozdziałami! Ponad połowa osób, które czytają te opowiadanie, nie gwiazdkuje. ☺☺☺

____________________________________

Lucy pov.


- Całowaliście się! - siedziałam właśnie z Alison u mnie w domu od jakiejś godziny.

- Nie podniecaj się tak. - mruknęłam odwracają kolejną stronę mojego zeszytu.

- Oj Boże! Zaszalej! Z tego co wiem, jesteś jeszcze dziewicą, a rozdziewiczenie przez Camerona! Oho! - ona. Mnie. Wkurwia.

- Jezu. Co w tym wyjątkowego? On pozbawił dziewictwa ponad połowę dziewczyn z naszej szkoły.

- Nie przesadzaj. - Alison cały czas coś robiła na telefonie, leżąc na moim łóżku.

Nagle i mój telefon przypomniał, że istnieje.

Kliknąłem dwa razy w ekran, aby zobaczyć kto napisał.

Nieznany: Jak tam odrabianie lekcji?

Moje serce zabiło szybciej. Skąd ktoś wie, co właśnie robię?

Spojrzałam na Alison, która uśmiechała sie do telefonu. Powoli do niej podeszłam i zabrałam jej urządzenie.

Ona po prostu przegląda Facebooka...

Nieznany: Nie panikuj tak.

Podeszłam szybko do okien i każde po kolei zasłoniłam.

Nieznany: Hahah to nic nie da.

Nagle ktoś zapukał w okno. Alison spojrzała na mnie dziwnie, a nie wiedziałam co robić.

Podeszłam do okna, powoli je odsłaniając. Chłopak za nim, cieszył się jak idiota. Otworzyłam okno, pozwalając mu wejść do środka.

- Czy cie do reszty powaliło?! - krzyknęłam na Camerona.

- Tylko nie bij! Luz! - chłopak śmiał się jak jakieś nadpobudliwe dziecko.

- To ja nie będę wam przeszkadzać. Nie zróbcie dzieci. - Alison śmiała się wychodząc z pokoju, a we mnie szalały nerwy.

- Czego chcesz? - zapytałam siadając z powrotem przy biurku, a chłopak usiadł na moim łóżku.

- Nie mogę po prostu do ciebie przyjść? - zapytał kładąc się.

- Przez okno?

- Dobra nie przesadzaj. Ejjj przyniesiesz mi coś do picia?

- Jestem służącą czy co? - chyba go trochę pogło.

- Plosieeee. - zrobił minę szczeniaczka, a ja się zgodziłam.

Zeszłam do kuchni, aby zrobić kawę.

Cameron pov.


Gdy Lucy wyszła, zza okna wziąłem zostawiony tam wcześniej plakat. Przedstawiał mnie i ją, gdy się całowaliśmy wtedy w łazience. Ukradłem nagranie z kamer i znalazłem ten moment.

Stanąłem na łóżku dziewczyny. Z kieszeni wyjąłem taśmę i zacząłem przyklejać plakat do sufitu. Widziałem to, w tym jej filmie. Chyba jej się spodoba. Mam nadzieję.

Usłyszałam kroki, które stawały się coraz głośniejsze. Szybko usiadłem tak, jak wtedy gdy dziewczyna wychodziła. Na szczęście zdążyłem.

- Kawa może być? - uśmiechnęła się i podała mi napój.

- Dzięki. - postawiłem kubek na szafce nocnej i przyciągnąłem do siebie dziewczynę.

Posadziłem ją na kolana, patrząc jej w oczy. Lucy cała drzżała. Naprawdę nadal się mnie boi?

Powoli złączyłem nasze usta. Dziewczyna lekko wystraszona oddawała pocałunek. Jej usta są idealne, a ich smak perfekcyjny.

Chcę, żeby przestała się mnie bać.

Położyłem dłonie na jej uda. Lucy odsunęła usta od moich, patrząc na mnie z przerażeniem. Od razu zabrałem ręce.

- Przecież ci obiecałem, że nic ci nie zrobię. Prawda? - wyszeptałem cicho do jej ucha.

Dziewczyna lekko się uśmiechnęła. Znowu złączyłem nasze usta. Nie wiem dlaczego, ale potrzebowałem tego. Potrzebowałem jej ust na moich.

Ponownie położyłem dłonie na udach dziewczyny, która zadrżała na ten gest, ale nie przerwała mi. Zacząłem powoli jechać dłońmi w górę. Położyłem dłoń na jej miejscu intymnym, a Lucy jeknęła.

Zacząłem wkładać rękę po jej spodenki. Dziewczyna odsunęła się, a ja zwyzywałem siebie w myślach. Nie moja wina, że chce się już z nią pieprzyć, bo ona mnie cholernie podnieca.

Lucy chwilę na mnie patrzyła niezrozumiałym wzrokiem, by po chwili zejść z moich kolan.

Jestem debilem.

Wziąłem z szafki kawę i zacząłem pić. Myślałem, dlaczego aż tak to spierdoliłem. Po wypiciu napoju, od razu wyszedłem z jej domu, a dziewczyna nawet na to nie reagowała.

Lucy pov.

Jestem idiotką. Jak mogę go dopuszczać do siebie?!

- Jestem! - usłyszałam głos mojej mamy, który dobiegał z dołu. No tak, wróciła właśnie z pracy.

- Okej! - krzyknęłam i położyłam się plecami na łóżku.

Z moich oczu popłynęły łzy... Wzruszenia?

To było urocze. Plakat był zrobiony tak, że było widać tylko nas. Nie wierzyłam w to, że coś co jest filmie, może mi się zdarzyć.

Przyglądałam się temu plakatowi jeszcze z trzydzieści minut. Jest dopiero 18:14. Jutro sobota. Mam nadzieję, że tą spędzę sama.


Obiecujesz mi? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz