3

1.3K 110 28
                                    

Tego popołudnia strasznie mi się nudziło. Mama miała drugą zmianę, więc wróci bardzo późno do domu. Byłam skazana na własne towarzystwo. Mój internetowy kolega nie odezwał się od rana, pewnie miał co robić. Dla zabicia czasu poszłam do kuchni zrobić ciasteczka owsiane. Wyciągnęłam potrzebne składniki i włączyłam radio. Gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki '24k Magic' chwyciłam drewnianą łyżkę i zaczęłam śpiewać. Musiałam wyglądać śmiesznie w moich szarych zakolanówkach i zbyt dużej koszulce z logiem Nirvany. Ślizgałam się na skarpetkach, aż wkońcu wylądowałam tyłkiem na podłodze. Dopiero wtedy zabrałam się do roboty. Ściśle trzymałam się przepisu, aby wyszły tak dobre, jak ostatnim razem. Ugniotłam składniki i zostawiłam na chwilę, aby się połączyły. Korzystając z wolnej chwili, sprawdziłam czat.

Blacksoul: Ostatni raz się uczyłem tak długo. Tracę życie przez szkołę
Blacksoul: Mało się odzywam, bo staram się wymyśleć jakiś sposób, na poznanie tej dziewczyny tak, żeby wyglądało to na przypadek

Pixieisdead: Komplikujesz sobie życie. Dowiedz się, w jakie miejsca chodzi i też tam idź, może ją spotkasz

Blacksoul: Nie pomyślałem o tym geniuszu! Wycałowałbym cię moja ty gwiazdo!

Mimowolnie uśmiechnęłam się do telefonu. Ten chłopak często pisał bardzo miłe rzeczy i komplementował mnie, a jak na dziewczynę przystało, bardzo to lubiłam. Oderwałam się od internetowego świata, by uformować ciastka i ułożyć je na blaszce. Gdy skończyłam, wzięłam kilka na talerzyk i razem ze szklanką soku, zabrałam na górę. Byłam w trakcie rysowania KISS dla mojego kolegi. Chciałam to szybko skończyć, żeby przestał kilka razy dziennie pytać, jak mi idzie. Kontury miałam już dawno zrobione i zaczynałam cieniowanie. Ta część najbardziej brudzi ręce i muszę uważać, by nie przenieść tego na rysunek. Zepsułoby cały efekt. Nie miałam dzisiaj nic do roboty, więc uparcie rysowałam i olewałam wiadomości od Blacksoul. Później mu wszystko wytłumaczę. Po kilku godzinach ciężkiej pracy, skończyłam. Odrazu poszłam wyszorować ręce. Następnie położyłam się z laptopem.

Blacksoul: Halo? Czemu nie odpisujesz tak długo?
Blacksoul: Coś źle napisałem? Jeśli tak to daj znać, już więcej tego nie zrobię
Blacksoul: Ej, przepraszam. Pixie, słoneczko moje, chodź tutaj

Pixieisdead: Rysowałam, podaj adres

Czekałam chwilę ciągle spoglądając na kartkę. Wykonałam kawał dobrej roboty. Dźwięk powiadomienia wyrwał mnie z samozachwytu. Trochę mnie zamurowało, gdy zobaczyłam adres chłopaka. W moim mieście były 3 szkoły licealne, a on był w jednej z nich.

Pixieisdead: Ej, to w moim mieście

Blacksoul: Poważnie?!
Blacksoul: Żartujesz sobie ze mnie

Pixieisdead: Jestem śmiertelnie poważna

Blacksoul: To świetnie! Musimy się zobaczyć w weekend, nie spławisz mnie!

Pixieisdead: Zastanowię się

Blacksoul: Pixie, wszyscy wiemy, że nie wychodzisz z domu. Szykuj się na sobotę kochana

Zignorowałam tą wiadomość. Jeśli będę miała ochotę, to wyjdę. Spisałam adres chłopaka na kartkę i poszłam z rysunkiem na dół. Wolę mu go wysłać, bo nie jestem pewna spotkania. Nie chcę też, żeby czekał. Wyciągnęłam rower z garażu i pojechałam na pocztę. Tam zakupiłam odpowiednią kopertę i zaadresowałam ją. Zapłaciłam za usługę oraz znaczek i wrzuciłam przesyłkę do skrzynki. Mam nadzieję, że mu się spodoba. W drodze powrotnej zachaczyłam o park, aby skorzystać ze świeżego powietrza. Jeździłam po ścieżce rowerowej i obserwowałam ludzi, którzy również spędzali tu czas. Z daleka zauważyłam Emily z jej młodszą siostrą. Postanowiłam do nich podjechać.
-Cześć Rose, w co się bawicie?- zagadałam do dziewczynki.
-Hannah!- mała zerwała się na równe nogi i podbiegła do mnie, aby się przytulić.
-A któż to wyłonił się z domu.- wtrąciła się Emily.- Z jakiej to okazji?- zapytała z ciekawością w głosie.
-Musiałam jechać na pocztę.- wyjaśniłam. Rose wzięła kilka małych laleczek z ławki i przyniosła do mnie.
-Bawimy się z rodzinę, chcesz dołączyć?- zaproponowała. Niestety nie miałam na to ochoty.
-Nastepnym razem, dobrze? Zostawiłam ciasto w piekarniku.- zrobiłam przestraszoną minę.
-Do zobaczenia w szkole.- pożegnała się ze mną rudowłosa. Pogłaskałam jej siostrę po głowie, poczym wsiadłam na rower i odjechałam. Na miejscu odstawiłam go do garażu i usadowiłam się w salonie, by obejrzeć telewizję. O tej godzinie często lecą fajne seriale na AXN.

Blacksoul: Przy okazji zapytam, co najlepiej działa na dziewczyny?
Blacksoul: No poradź mi coś
Blacksoul: Nie zostawiaj przyjaciela w potrzebie, okej?

Pixieisdead: Jeśli jesteś przystojnym, to dużo ci nie potrzeba. Kilka miłych słów i dużo uśmiechu, przynajmniej ja tak sądzę

Blacksoul: Teraz muszę się zastanowić, czy jestem przystojny

Pixieisdead: Pomogłabym, jako dobrą przyjaciółka

Blacksoul:

Przyjrzałam się zdjęciu, które mi wysłał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przyjrzałam się zdjęciu, które mi wysłał. Chłopak w cylindrze był całkiem fajny, nie mogłam uwierzyć, że to z nim pisałam przez cały ten czas. Wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej, jednak to były tylko wyobrażenia. Kolegów też miał całkiem fajnych, pewnie z nimi spędza sobotnie imprezy.

Pixieisdead: Niestety....
Pixieisdead: Jesteś! Bierz się za nią, póki nikogo nie ma tygrysie!

Blacksoul: Hahah czemu niestety?

Pixieisdead: Jak wam nie wyjdzie, to pamiętaj o mnie ;)

Blacksoul: Tak zrobię

Pixieisdead: A gdyby wam się jednak udało, to zapoznaj mnie z jakimś kolegą, nie będę wybredna

Blacksoul: Uwielbiam cię za to

Pixieisdead: Muszę już kończyć, obiecałam wyprasować ubrania :/

Blacksoul: Miłej pracy i do napisania!

Tak jak ostatnio, 7 komentarzy (1 na osobę)
Ogólnie szybko wam poszło i bardzo się z tego cieszę :3 ale muszę też przyśpieszyć pisanie, a jestem przy 11 rozdziale xd

Resurrect The Sun | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz