16

767 77 15
                                    

Z niecierpliwością czekałam, aż chłopak pojawi się w moim domu. Prawie wydeptałam dziurę w podłodze. Gdy wreszcie usłyszałam parkujący samochód, odrazu zbiegła na dół i wyszłam przed dom. Andy zrobił zdziwioną minę, po czym uśmiechnął się i zamknął auto.
-Jak miło widzieć, że nie mogłaś się doczekać.- powiedział i rozłożył ręcę, abym go przytuliła. Przewróciłam oczami i zbliżyłam się do chłopaka. Ten natychmiast wziął mnie w ramiona i podniósł. Nie ważne, jak się czułam wcześniej. On sprawiał, że miałam ochotę się śmiać.
-Możesz mnie już puścić głuptasie.- zaczęłam się wiercić. Andy posłusznie odstawił mnie na ziemię i otrzepał ubrania, jakby mnie pobrudził.- Uspokój się.- walnełam go w rękę.
-Już jestem spokojny. Poprostu trochę się denerwuję. Twoją mamę już znam, ale ojca nawet ty nie znasz. Nie wiem, czego się spodziewać i jak zachować.- przyznał zanim weszliśmy do środka.
-Więc siedzimy w tym razem.- wyszeptałam, bo właśnie znajdowaliśmy się przed salonem. Rodzice siedzieli na kanapie, a gdy usłyszeli kroki, odwrócili się w naszą stronę. Tata bez słowa podszedł do nas.
-Luke Snowdon.- przedstawił się i podał czarnowłosemu dłoń.
-Andy Biersack.- uścisnął ją z poważną miną.- Miło pana poznać.- dodał.
-Ciebie również. Jesteś jej chłopakiem?- to pytanie wywołało u naszej dwójki śmiech. Mama dobrze znała tą reakcje, ale dla ojca było to coś nowego.
-Przyjaźnimy się.- odpowiedzieliśmy prawie jednocześnie.
-Jesteścię zgrani jak małżeństwo.- uśmiechnął się i ruchem ręki zaprosił nas na kanapę.
-Przyniosłem ze sobą dwa filmy, ale wybór należy do was. Zatem 'Logan: Wolverine' czy 'Lego Batman'?- zapytał, chociaż w głębi duszy pewnie podjął już decyzję. Uśmiechnęłam się pod nosem i czekałam na odpowiedź rodziców.
-Miło obojętnie. Nie jestem fanką ani Wolverine'a ani Batmana.- zaśmiała się kobieta.
-Ja bym chętniej zobaczył film niż bajkę.- powiedział niepewnie ojciec. Nie czuł się tu na tyle dobrze, aby mieć zdanie w jakiejś sprawie. Andy spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
-No wiesz... Chyba Batman.- zmarszczyłam nos, co rozbawiło chłopaka.
-Więc jeśli państwo pozwolą to włączę Batmana.- zwrócił się do nich. Ojciec machnął ręką, a mam pokiwała twierdząco głową. Andy włączył płytę i zajął miejsce obok mnie.
-Nie chcę nic mówić, ale miałeś coś przywieźć.- wspomniałam. Mój kolega przybił sobie piątkę w twarz.
-Skoczę do samochodu i jestem dosłownie za minutę.- zerwał się z kanapy i wybiegł z domu.
-A temu co się stało?- zapytał lekko wystraszony mężczyzna.
-Zostawił zakupy w aucie.- oznajmiłam.

Siedzieliśmy w bezruchu przez cały czas trwania filmu. Oczywiście nie odbyło się bez cichego komentowania pojedynczych scen i małej walki na jedzenie. Jednak oboje staraliśmy się nie wywoływać zbędnego zamieszania przy Luke'u. Ukradkiem spoglądaliśmy na niego i wysyłaliśmy sobie jednoznaczne spojrzenia. Siedział tam jak skała i oboje nie mieliśmy pojęcia,czy wolno nam zakłócać jego spokój. Na ekranie pojawiły się napisy końcowe, więc zaczęliśmy się wiercić.
-Bardzo dziękujemy Andy za wspólny seans. Niestety ja już muszę pójść spać, bo mam jutro poranną zmianę. Do zobaczenia.- przerwała ciszę mama i wyszła z pokoju.
-Dobranoc.- powiedzieliśmy jednocześnie, przez co chłopak oberwał ode mnie w ramie.
-Ja też nie chce was wyganiać, bo nie mieszkam tutaj, ale Diana pozwoliła mi nocować na kanapie. Chętnie bym już poszedł spać.- stwierdził tata. Oboje podnieśliśmy tyłki.
-Jasne. Pójdziemy do mnie.- odparłam i pociągnęłam chłopaka na górę.
-Co jest? Wyglądasz na zmartwioną.- powiedział, gdy zamknęłam za nami drzwi i usiadłam na łóżku.
-Zostaje u nas na noc. To trochę dziwne mimo wszystko. Martwię się.- spuściłam wzrok na ziemię. Andy przyklęknął naprzeciwko mnie.
-Ej, wszystko będzie dobrze Mała. Nie martw się na zapas.- starał się mnie pocieszyć.- Z czasem zobaczysz, co z tego wyjdzie. Wiesz, że gdyby coś się działo, możesz do mnie zadzwonić. O każdej porze.- dodał.
-Wiem. A najlepiej, gdybym cię nie budziła, bo wtedy strasznie marudzisz.- podkreśliłam ostatnie słowo, aby go sprowokować. Nie musiałam się prosić, bo chłopak odrazu ukarał mnie łaskotkami. Nie mogłam przestać się śmiać.
-Cicho.- położył mi dłoń na buzi, abym nie przeszkadzała w odpoczynku rodzicom. Wciąż chciało mi się śmiać, więc Andy nie odpuszczał. Patrzyłam się na niego dość długo, a wtedy polizałam jego rękę.- Hannah, jesteś jak małe dziecko.- zaśmiał się i wytarł dłoń o spodnie. Pokazałam mu język w ramach zemsty.- Odgryzę ci go.- zagroził.
-Już to widzę. Nie ośmielisz się.- brzmiało to jak prowokacja. Nie zdziwiłam się, gdy chłopak pchnął mnie na łóżko i podpatł się na łokciach, aby być tuż nade mną.- Nie wygłupiaj się czarnulku.- dodałam. Biersack powoli zbliżył swoje usta do moich i złożył na nich pocałunek.  Miałam wrażenie, że dobrze znam jego smak, jakbym robiła to wcześniej setki razy. Posunęłam się dalej i zaczęłam bawić jego włosami.
-Spokojnie, bo cię zgwałcę.- mruknął. Odrazu lekko go odepchnęłam.
-Milczenie jest złotem i wtedy się odezwałeś.- zacytowałam fragment piosenki Bring Me The Horizon.
-Zabawne Hannah.- położył się obok mnie na plecach. Teraz oboje podziwialiśmy sufit.
-No powiem ci, że przekraczasz granice przyjaźni.- wspomniałam dość poważnie. Byłam ciekawa jego reakcji.
-Bo mnie prowokujesz. Nie zapominaj, że jestem też facetem.- zaczął się bronić z uśmiechem.- No i bardzo ładna z ciebie dziewczyna.- dodał.
-Czy ja się przesłyszałam? Andy, jesteśmy przyjaciółmi.- zrobiłam wystraszoną minę, ale oboje wiedzieliśmy, że tylko żartuję.
-Może jednak potrafię stworzyć z Pixie i Hannah'y jedną osobę.- uśmiechnął się do mnie.

Nie wiem czy dobrze odmieniłam jej imię. Czy to oznacza początek Handy/ Annah? (Wybierzcie lepsze)
8 komentarzy i następny (zobaczymy, czy się uda)

Resurrect The Sun | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz