32

372 28 5
                                    

Andy łaskawie oddzwonił dopiero po dwóch dniach. Powiedział, że padł mu telefon i nie mógł go znaleźć. Nie powiedziałam, że Zack do niego dzwonił, bo nie chciałam się kłócić. Zaproponowałam spotkanie, jakieś kino albo spacer. Wymigał się masą roboty i obiecał kolejny weekend. Zgodziłam się na to. Było mi smutno, że olewa mnie własny chłopak i to z powodu tak głupiego, jak seks. Za namową Zacka postanowiłam nie siedzieć sama cały wieczór. Sytuacja w szkole się uspokoiła, gdy Dylan wyznał wszystkim prawdę o wypadku i potwierdził zachowanie Seana. Może i ludzie nie zaczęli nagle uwielbiać mojego sąsiada, ale przestali mu dokuczać. Teraz jest dla nich obojętny i mu to pasuje. Dylan wciąż jest tym lubianym facetem, a cała ta sytuacja nawet podniosła jego rangę. Teraz laski lecą na niego, bo jest czuły i odważny. A co ze mną? Jestem nadal tą nową, ale coraz więcej osób zaczyna się do mnie odzywać. Ostatnio słyszałam, że to z powodu mojej przyjaźni z Dylanem. Szczęśliwe zakończenie dręczenie Zacka mieliśmy uczcić imprezą, ale ten nie chciał przyjść. Oczywiście nie było to przeszkodą, bo Dylan zaprosił wiele osób na dzisiejszy wieczór. Postanowiłam się tam pojawić, skoro nie mogę liczyć na Andy'ego. Ubrałam czarną sukienkę na ramiączkach i wysokie buty na koturnie. Adres Dylana dostałam w szkole, gdy mijaliśmy się na korytarzu. Podjechałam tam taksówką, żeby nie tracić czasu na bardzo długi spacer.

-A jednak, kogo widzą moje piękne oczy?- przywitał mnie w drzwiach brunet. W domu było już głośno, a ludzi pełno.

-Zaprosiłeś całą szkołę?- zapytałam, a ten podał mi puszkę z piwem.

-Można tak powiedzieć, ale nie wszyscy przyszli, kilka osób nie wpuściłem. Ci co weszli i coś odwalili, zaraz wyszli.- wzruszył ramionami.- Chodź, oprowadzę cię, żebyś się nie zgubiła.- złapał mnie za rękę i poprowadził za sobą.- Tu mamy kuchnię i cały zapas alkoholu. Z tej strony jest DJ i parkiet. Tu mamy liżącą się parę. Na górze są toalety, a reszta pokoi jest niedostępna dla gości. No chyba, że zaliczysz zgona i się nad tobą zlituję.- zażartował.

-Zapamietam.- uśmiechnęłam się.- Będzie Summer?- zapytałam i koleżankę, ale on nic nie wiedział. Po drodze na dół zaczepił go jakiś chłopak i musiał mnie zostawić. Udałam się do kuchni, by napisać do Summer.

Hannah: Będziesz u Dylana?

Summer: Nie, mam randkę :( ale miłej zabawy, pilnuj go

Westchnęłam głęboko na myśl, że zostanę sama. Opróżniłam puszkę i zaczęłam szukać czegoś mocniejszego niż te siki. W szafce znalazłam wódkę, co było dla mnie zbawieniem. Nalałam sobie pół kubeczka, a resztę zapełniłam sokiem pomarańczowym.

-Odważnie.- skomentowała to dziewczyna, która siedziała na parapecie. Wcześniej nie zwróciłam na nią uwagi. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.- To ty jesteś Hannah?- zapytała.

-Tak, a czego chcesz się dowiedzieć?- byłam lekko niemiła, ale nic na to nie poradzę. Okres.

-Wybacz. Dużo osób mówi o tej słynnej bójce i wszędzie pojawia się twoje imię. Nie miałam okazji cię poznać, więc wiem tylko z opowieści, jak wyglądasz.- wyjaśniła szybko.

-Tak, to ja rozwaliłam przyjaźń Dylana i Seana, uratowałam Zacka, oberwałam od Jeffa i ogólnie całe zajście to moja wina, bo się wtrącam.- zaśmiałam się. Dziewczyna nie widziała, jak zareagować.- Żartuję.- uspokoiłam ją.

-Wiem, że to prawda. Dobrze, że masz do tego dystans. Twoje zdrowie.- uniosła puszkę, a ja swój kubek i wyzerowałam go. To nie było dobrym pomysłem, bo nie przepadam za wódką. Jednak dzisiaj pozwoliłam sobie na wszystko.

Hannah: Napiję się dzisiaj, więc jeśli będę dzwoniła po nocy, to przepraszam.

Daniel: Jakoś to przeżyję, Ryan życzy dobrej zabawy!

Jedyna osoba, do której mogę się dobijać, została uprzedzona o tym fakcie, więc mogę pić spokojnie. Bez namysłu zrobiłam sobie kolejnego drinka.

-Daj łyka.- objął mnie od tyłu Dylan i zabrał kubek.- Matko, nawet ja bym tego nie wypił.- skrzywił się. Odwróciłam się do niego przodem i patrząc mu w oczy, opróżniłam kubek. Chłopak zaczął klaskać z uśmiechem. Ukłoniłam się i wtedy poczułam, że alkohol zaczyna działać.

-To co, po jednym?- zaproponowałam. Nie mógł odmówić, więc tylko podstawił mi swój kubek i czekał, aż go wypełnię. Ze względu na mój stan, zrobiłam słabszą wersję.

-Impreza dopiero się zaczyna, a ty już ledwo stoisz. Nie sztuką jest wypić taka ilość na raz i zginąć w ciągu pierwszych minut.- zażartował.

-Mam ochotę zginąć.- odparłam i wzięłam pierwszego łyka.

-Chyba będę musiał cię pilnować.- poprawił mi włosy, bo przykleiły mi się do twarzy.

-Cześć Dylan.- wtrąciła się dziewczyna, z którą niedawno rozmawiałam. Chłopak pomachał jej i ponownie spojrzał na mnie.

-Dam sobie radę. Obiecałeś mi pokój, gdy będę trupem.- wspomniałam z uśmiechem.

-Wolę, żebyś pozostała żywa. Zaraz wracam.- pstryknął mnie w nos i poszedł do salonu, gdzie zaczęło się robić głośno.

-Taki to ma dobrze. Każda dziewczyna jest jego i może w nich przebierać. A my uprzemy się na jednego i robimy z siebie idiotki.- starała się nawiązać rozmowę.

-Coś w tym jest. Gdy facet ma urodę i dobry bajer, każda ulegnie.- pomyślałam, że pogawędka z nią będzie dobrym pomysłem.

-Masz szczęście, że tak na ciebie patrzy. Nikt nie odwróci jego uwagi od ciebie.- zaskoczyły mnie jej słowa.

-Ja mam chłopaka. Tylko się przyjaźnimy.- rozwiałam jej obawy. Kilka minut później razem z moją nową koleżanką wypiłyśmy po kolejnym drinku i zaczęłyśmy tańczyć na stole. Może określenie taniec jest błędne. Ledwo trzymałam się na nogach.

-Hannah, wystarczy.- podszedł do mnie Dylan i starał się mnie powstrzymać przed robieniem z siebie wariatki.

-Daj spokój, dobrze się bawię.- spławiłam go gestem ręki. Chłopak nie dawał za wygraną. Odstawił piwo i zdjął mnie ze stołu. Przez moment chciał mnie przerzucić przez ramię, ale mogło to się skończyć sztuką na jego plecach. Wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku schodów.

-Odpoczniesz chwilę, zanim staniesz się nową atrakcją wieczoru.- zażartował. Nie miałam siły walczyć, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że przesadziłam.

-Ale wstyd.- odparłam, gdy posadził mnie na łóżku.- Dziękuję, że mnie zabrałeś ze stołu.- zaśmiałam się.

-Cała przyjemność po mojej stronie.- wzruszył ramionami. Nie mogłam uwierzyć w to, co robi z nami alkohol.

-Nigdy tyle nie wypiłam. Nawet na najlepszej imprezie z Danielem byłam trzeźwiejsza.- zmarszczyłam czoło. Miałam wrażenie, że chłopak mnie nie słucha i tylko gapi się jak niedorozwinięty.- Ziemia do Dylana.- pomachałam mu ręką przed oczami. Chłopak klęknął naprzeciwko mnie i pogłaskał mnie po policzku. Nie wiem dlaczego, ale schyliłam się, by mógł mnie pocałować. Nie było to coś wielkiego. Jeden, zwykły pocałunek, który nic nie znaczył. Taką miałam nadzieję.

Następny rozdział po weekendzie 💕

Resurrect The Sun | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz