8

1.1K 95 12
                                    

Już trzeci dzień mijamy się w szkole bez słowa. Nie licząc głupiego 'cześć' czy kiwnięcia głową. Gdy widzimy się na korytarzu, Andy nagle musi zawrócić, jakby czegoś zapomniał. Nawet nie wspomnę o czacie, na który przestał wchodzić. Ewentualnie zrobił się niewidoczny. Ta cała sytuacja strasznie mnie denerwuje. Nie wiem, co zrobiłam źle. Najgorszy jest jednak fakt, że brakuje mi pisania z nim i tego uśmiechu. Zaplanowałam, że złapie go po szkole, bo kończymy o tej samej godzinie. Z tego właśnie powodu wybiegłam z ostatniej lekcji jako pierwsza, aby przebrnąć przez pół szkoły do głównego wyjścia. Chłopak stał już przy samochodzie i palił papierosa. Spojrzał w moją stronę, więc pomachałam do niego. Automatycznie zgasił fajkę i wsiadł do auta, po czym odjechał w pośpiechu. Miałam tego dosyć.
-Co ty taka nerwowa ostatnio?- zapytała Emily, która szła w stronę parkingu dla uczniów.
-Nic ważnego.- machnełam ręką. Nigdy nie opowiadałam jej o swoich problemach.
-Hannah, widzę, że coś się stało. Chodzi o tego Andy'ego? Sporo czasu razem spędzaliście, a ostatnio nic.- próbowała to ze mnie wydusić.
-Gdybym wiedziała, co się stało, poinformowałabym cię.- skłamałam.
-Jedziesz ze mną?- wskazała na niebieski pojazd z uśmiechem.
-Nie dzisiaj. Może innym razem.- zrobiłam smutną minę i pomachałam jej na pożegnanie. Miałam coś innego do załatwienia.

Pixieisdead: Teraz będziesz udawał, że się nie znamy?
Pixieisdead: Andy, zachowujesz się jak dziecko, a nawet i gorzej
Pixieisdead: Żal mi ciebie.

Blacksoul: Nie nie robię

Pixieisdead: No właśnie, nic.

Blacksoul: O co ci chodzi? Robisz problemy z niczego.

Pixieisdead: Ja? To tobie coś chyba odbiło

Blacksoul: Nie sądzę. Masz coś jeszcze do powiedzenia?

Pixieisdead: Pierdol się Andy.

Tymi słowami zakończyłam rozmowę i wylogowałam się z czatu. Przez emocje, które się we mnie gotowały, doszłam do domu znacznie szybciej. Odrazu pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dlaczego faceci są tacy głupi? Przecież powinni za to płacić jakiś podatek albo odszkodowanie dla innych.

*Andy*

Nie spodziewałem się czegoś takiego z jej strony. Mimo to nic nie odpisałem. Po szkole udałem się odrazu do Jake'a. Miałem nadzieję, że mi pomoże. Trzasnąłem drzwiami podczas wychodzenia z samochodu i ruszyłem w stronę wejścia do jego domu. Chłopak już czekał w progu.
-Wejdź i mów o co chodzi.- wpuścił mnie do środka. Jako jeden z nielicznych dobrze mnie znał i to do niego przychodziłem z problemami.
-Chodzi o tą dziewczynę z imprezy.- opadłem bezsilnie na kanapę w salonie.
-Mogłem się tego spodziewać. Co takiego zrobiłeś?- zaśmiał się zajmując miejsce obok mnie.
-Nie wiem, co mam dalej robić. Unikam ją w szkole i chyba ją to irytuje, bo najechała na mnie na czacie. Kazała mi się pierdolić, a ona nie używa takich słów.- streściłem obecną sytuację.
-Zaraz, dlaczego jej unikasz? Przecież podobała ci się od dłuższego czasu. Na imprezie się nawet całowaliście, więc w czym rzecz?- wypytywał dalej.
-Dla mnie Pixie i Hannah to były dwie osoby. Nie potrafię ich zestawić.- westchnąłem.- Z Pixie mogłem popisać o każdej porze, była moją przyjaciółką i wysłuchiwała mnie w sprawach sercowych. Hannah była obiektem moich westchnień, idealną dziewczyną, do której nie miałem dostępu.- dokończyłem.
-Moim zdaniem to dobrze, że okazały się być tą samą osobą. Polubiłeś Pixie za charakter, a Hannah za wygląd.- próbował mnie pocieszyć, ale ja wiedziałem swoje.
-Chcę, żeby to dalej były dwie osoby Jake.- przyznałem. To wszystko było dla mnie nowe i niezrozumiałe.
-W takim razie musisz coś z tym zrobić. Nie możesz jej tak poprostu zostawić po tym wszystkim i urwać kontakt. To by źle o tobie świadczyło.- tu miał rację.

*Hannah*

Blacksoul: Hannah poczekaj...
Blacksoul: Odpisz
Blacksoul: Minęło już kilka godzin, wejdź tu wreszcie
Blacksoul: No dalej...

Pixieisdead: Czego chcesz?

Blacksoul: Wyjaśnić to wszystko, należy ci się

Ułożyłam się na łóżku i wybrałam rozmowę video. Długo czekałam, aż raczył odebrać.

 Długo czekałam, aż raczył odebrać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-No więc mów.- pogoniłam go, zamiast się przywitać. Nie chciałam czytać jego wypocin. Wolałam to usłyszeć i zobaczyć jego reakcję. Wyglądał na zmieszanego i jakby rozczarowanego, ale nie wiem kim. Kilka razy zabierał się za powiedzenie czegoś, ale zmieniał zdanie.

 Kilka razy zabierał się za powiedzenie czegoś, ale zmieniał zdanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Okej, więc to wszystko trochę mnie przerosło. Naprawdę cię lubię, jako Pixie i Hannah, ale osobno. Do tej pory były to dla mnie dwie, inne osoby. To nie jest tak, że cię olałem całkowicie. Cały czas zastanawiam się, co mam zrobić. Nie potrafię stworzyć z tego jednej osoby. Starałem się, ale nie daje rady.- wzruszył ramionami zrezygnowany.
-Dlatego postanowiłeś mnie unikać i pozwolić, aby problem sam się rozwiązał?- zapytałam w dość nerwowy sposób.
-Nie. Chciałem to sobie ułożyć w głowie, ale nie mogę. Chyba będę musiał wybrać jedną wersję ciebie i z nią utrzymywać kontakt. Tylko jeszcze nie wiem z którą. Byłaś dla mnie przyjaciółka jako Pixie, a spodobała mi się Hannah.- wyjaśnił.
-Pozwól, że pomogę ci w tej decyzji.- urwałam.- Zostańmy przyjaciółmi.- odparłam. Zauważyłam zaskoczenie na jego twarzy.
-Dlaczego przyjaźń?- chyba jego męska duma została urażona.
-Bo skoro się zastanawiasz, to nie byłbyś w stanie mnie pokochać. Przeszkadza ci fakt, że ja to ja. Więc pozbądź się tego zauroczenia i bądźmy przyjaciółmi. Nie tylko w internecie, rozmawiajmy czasem normalnie. Możesz mnie traktować jak Pixie, ale nie skreślaj odrazu całej znajomości.- powiedziałam do kamerki.
-Zgoda, zrozumiałem. Możemy na dzisiaj skończyć? Zaczniemy wszystko od jutra.- poprosił. Byłam zmęczona tak samo jak on, więc się zgodziłam.
-Dobranoc.- pożegnałam się i rozłączyłam.

Znajcie moje dobre serce i łapcie następny rozdział :D zostaniemy przy 7 komentarzach ;)

Resurrect The Sun | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz