Już trzeci dzień mijamy się w szkole bez słowa. Nie licząc głupiego 'cześć' czy kiwnięcia głową. Gdy widzimy się na korytarzu, Andy nagle musi zawrócić, jakby czegoś zapomniał. Nawet nie wspomnę o czacie, na który przestał wchodzić. Ewentualnie zrobił się niewidoczny. Ta cała sytuacja strasznie mnie denerwuje. Nie wiem, co zrobiłam źle. Najgorszy jest jednak fakt, że brakuje mi pisania z nim i tego uśmiechu. Zaplanowałam, że złapie go po szkole, bo kończymy o tej samej godzinie. Z tego właśnie powodu wybiegłam z ostatniej lekcji jako pierwsza, aby przebrnąć przez pół szkoły do głównego wyjścia. Chłopak stał już przy samochodzie i palił papierosa. Spojrzał w moją stronę, więc pomachałam do niego. Automatycznie zgasił fajkę i wsiadł do auta, po czym odjechał w pośpiechu. Miałam tego dosyć.
-Co ty taka nerwowa ostatnio?- zapytała Emily, która szła w stronę parkingu dla uczniów.
-Nic ważnego.- machnełam ręką. Nigdy nie opowiadałam jej o swoich problemach.
-Hannah, widzę, że coś się stało. Chodzi o tego Andy'ego? Sporo czasu razem spędzaliście, a ostatnio nic.- próbowała to ze mnie wydusić.
-Gdybym wiedziała, co się stało, poinformowałabym cię.- skłamałam.
-Jedziesz ze mną?- wskazała na niebieski pojazd z uśmiechem.
-Nie dzisiaj. Może innym razem.- zrobiłam smutną minę i pomachałam jej na pożegnanie. Miałam coś innego do załatwienia.Pixieisdead: Teraz będziesz udawał, że się nie znamy?
Pixieisdead: Andy, zachowujesz się jak dziecko, a nawet i gorzej
Pixieisdead: Żal mi ciebie.Blacksoul: Nie nie robię
Pixieisdead: No właśnie, nic.
Blacksoul: O co ci chodzi? Robisz problemy z niczego.
Pixieisdead: Ja? To tobie coś chyba odbiło
Blacksoul: Nie sądzę. Masz coś jeszcze do powiedzenia?
Pixieisdead: Pierdol się Andy.
Tymi słowami zakończyłam rozmowę i wylogowałam się z czatu. Przez emocje, które się we mnie gotowały, doszłam do domu znacznie szybciej. Odrazu pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dlaczego faceci są tacy głupi? Przecież powinni za to płacić jakiś podatek albo odszkodowanie dla innych.
*Andy*
Nie spodziewałem się czegoś takiego z jej strony. Mimo to nic nie odpisałem. Po szkole udałem się odrazu do Jake'a. Miałem nadzieję, że mi pomoże. Trzasnąłem drzwiami podczas wychodzenia z samochodu i ruszyłem w stronę wejścia do jego domu. Chłopak już czekał w progu.
-Wejdź i mów o co chodzi.- wpuścił mnie do środka. Jako jeden z nielicznych dobrze mnie znał i to do niego przychodziłem z problemami.
-Chodzi o tą dziewczynę z imprezy.- opadłem bezsilnie na kanapę w salonie.
-Mogłem się tego spodziewać. Co takiego zrobiłeś?- zaśmiał się zajmując miejsce obok mnie.
-Nie wiem, co mam dalej robić. Unikam ją w szkole i chyba ją to irytuje, bo najechała na mnie na czacie. Kazała mi się pierdolić, a ona nie używa takich słów.- streściłem obecną sytuację.
-Zaraz, dlaczego jej unikasz? Przecież podobała ci się od dłuższego czasu. Na imprezie się nawet całowaliście, więc w czym rzecz?- wypytywał dalej.
-Dla mnie Pixie i Hannah to były dwie osoby. Nie potrafię ich zestawić.- westchnąłem.- Z Pixie mogłem popisać o każdej porze, była moją przyjaciółką i wysłuchiwała mnie w sprawach sercowych. Hannah była obiektem moich westchnień, idealną dziewczyną, do której nie miałem dostępu.- dokończyłem.
-Moim zdaniem to dobrze, że okazały się być tą samą osobą. Polubiłeś Pixie za charakter, a Hannah za wygląd.- próbował mnie pocieszyć, ale ja wiedziałem swoje.
-Chcę, żeby to dalej były dwie osoby Jake.- przyznałem. To wszystko było dla mnie nowe i niezrozumiałe.
-W takim razie musisz coś z tym zrobić. Nie możesz jej tak poprostu zostawić po tym wszystkim i urwać kontakt. To by źle o tobie świadczyło.- tu miał rację.*Hannah*
Blacksoul: Hannah poczekaj...
Blacksoul: Odpisz
Blacksoul: Minęło już kilka godzin, wejdź tu wreszcie
Blacksoul: No dalej...Pixieisdead: Czego chcesz?
Blacksoul: Wyjaśnić to wszystko, należy ci się
Ułożyłam się na łóżku i wybrałam rozmowę video. Długo czekałam, aż raczył odebrać.
-No więc mów.- pogoniłam go, zamiast się przywitać. Nie chciałam czytać jego wypocin. Wolałam to usłyszeć i zobaczyć jego reakcję. Wyglądał na zmieszanego i jakby rozczarowanego, ale nie wiem kim. Kilka razy zabierał się za powiedzenie czegoś, ale zmieniał zdanie.
-Okej, więc to wszystko trochę mnie przerosło. Naprawdę cię lubię, jako Pixie i Hannah, ale osobno. Do tej pory były to dla mnie dwie, inne osoby. To nie jest tak, że cię olałem całkowicie. Cały czas zastanawiam się, co mam zrobić. Nie potrafię stworzyć z tego jednej osoby. Starałem się, ale nie daje rady.- wzruszył ramionami zrezygnowany.
-Dlatego postanowiłeś mnie unikać i pozwolić, aby problem sam się rozwiązał?- zapytałam w dość nerwowy sposób.
-Nie. Chciałem to sobie ułożyć w głowie, ale nie mogę. Chyba będę musiał wybrać jedną wersję ciebie i z nią utrzymywać kontakt. Tylko jeszcze nie wiem z którą. Byłaś dla mnie przyjaciółka jako Pixie, a spodobała mi się Hannah.- wyjaśnił.
-Pozwól, że pomogę ci w tej decyzji.- urwałam.- Zostańmy przyjaciółmi.- odparłam. Zauważyłam zaskoczenie na jego twarzy.
-Dlaczego przyjaźń?- chyba jego męska duma została urażona.
-Bo skoro się zastanawiasz, to nie byłbyś w stanie mnie pokochać. Przeszkadza ci fakt, że ja to ja. Więc pozbądź się tego zauroczenia i bądźmy przyjaciółmi. Nie tylko w internecie, rozmawiajmy czasem normalnie. Możesz mnie traktować jak Pixie, ale nie skreślaj odrazu całej znajomości.- powiedziałam do kamerki.
-Zgoda, zrozumiałem. Możemy na dzisiaj skończyć? Zaczniemy wszystko od jutra.- poprosił. Byłam zmęczona tak samo jak on, więc się zgodziłam.
-Dobranoc.- pożegnałam się i rozłączyłam.Znajcie moje dobre serce i łapcie następny rozdział :D zostaniemy przy 7 komentarzach ;)
CZYTASZ
Resurrect The Sun | Andy Biersack
FanfictionHannah większość wolnego czasu spędza w internecie. Nie oznacza to, że nie ma przyjaciół. Najzwyczajniej preferuje przesiadywanie w domu z laptopem. Kontakt z ludźmi utrzymuje w szkole i tyle jest wystarcza. Wszystko zmienia się, gdy te światy zaczy...