12

881 83 9
                                    

-Przepraszam za spóźnienie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Przepraszam za spóźnienie. Straszne korki.- wyjaśnił Andy, gdy do nas dołączył. Umówiliśmy się, że razem oblejemy egzaminy. Co z tego, że nie znamy jeszcze wyników.
-No hej.- pomachałam mu siedząc na kanapie w jego domu.
-Spokojnie, zajęliśmy się twoją koleżanką.- potarł rękoma Ashley. Chłopaki jak na zawołanie zaczęli się śmiać.
-No zabawne, nigdy się tak nie uśmiałem.- przewrócił oczami.- Jesteście już starzy, znajdźcie sobie kogoś.- dogryzł im.
-Dajcie mu piwo, bo zaczyna nas obrażać.- rozkazał Jeremy. Pokiwałam głową na znak, że jestem po ich stronie.
-I ty przeciwko mnie? Zacznę się poważnie zastanawiać nad zmianą znajomych.- udawał obrażonego, ale przyjął alkohol.
-Andy, chłopcze. Kto z tobą wytrzyma?- zapytał go lekko wcięty już Jake.
-Nie sądzę, że miałbym jakiś problem. Większość poleci na urok osobisty.- wyjaśnił pewny siebie.
-Trzeba go mieć.- zażartował CC.
-No ja cię z wyglądu nie polubiłam, nadrabiałeś charakterem.- wtrąciłam się z uśmiechem. Po raz drugi zostałam prawie zjedzona wzrokiem.- Przepraszam.- dodałam rozbawiona jego wyrazem twarzy.
-Zastanowię się, czy ci wybaczę.- zajął miejsce obok mnie, ale odwrócił głowę w przeciwną stronę. Zachowywał się jak małe dziecko. Uklękłam na kanapie tuż za nim i przytuliłam go, jednocześnie dając buziaka w skroń.- Słabo, nie starasz się.- powiedział rozradowany. Widzę, że zaprzecza sam sobie.
-Więcej nie dostaniesz kolego.- pstryknęłam go w nos. Całej sytuacji przyglądali się nasi znajomi szczerząc się przy tym niemiłosiernie.
-Dzieciaczki, tylko spokojnie.- skomentował naszą mini bójkę Ashley. Przestaliśmy sobie nawzajem dokuczać i wróciliśmy do poprzednich pozycji.
-Okej, wróćmy do tematu dzisiajszego spotkania. Andy, jak ci poszły egzaminy?- zapytał Chris.
-Wiesz, mam nadzieję, że dobrze.- zaśmiał się.- Inaczej nie opłaca mi się finansowanie alkoholu. A tak poważnie to sporą część potrafiłem, więc nie powinno być tragedii.- odpowiedział bez zbędnego przejmowania się.
-Trzymaliśmy kciuki.- szturchnęłam go w ramię.
-Za rok zamienimy się miejscami.- przypomniał mi i wrócił do sączenia piwa.
-Słuchajcie moje dzieci, mam propozycję.- wstał jak podczas przemówienia Jake.- Zamawiamy pizzę? Oczywiście na koszt Andy'ego.- dodał. Gdy jeden z nich stawiał, starali się powiększyć rachunek i tak za każdym razem. Gra toczy się od pół roku, bynajmniej tyle ja z nimi siedzę.
-Wybierzcie dwie.- machnął ręką chłopak. Jeremy odrazu wybrał numer do pizzerii.- Mam nadzieję, że pomyślą o nas.- zwrócił się do mnie.
-W najgorszym wypadku zjemy siebie nawzajem.- puściłam mu oczko.
-W najlepszym tylko ciebie.- zaśmiał się. Chris starał się dojść do głosu, ale pozostali go olewali i sami składali zamówienie. Gdy uzgodnili wszystko, wrócili na kanapę. Po prawie godzinie przyjechała pizza i zabraliśmy się za nią. Przez ten czas zdążyliśmy opróżnić kilkanaście butelek z piwem. Jeremy ledwo trzymał się w pionie, a Ashley zaczynał opowiadać historię swojego życia. Natomiast Chris powoli przysypiał na fotelu. Najtrzeźwiejszy w dalszym ciągu był Jake, którego chyba szybko puściło.
-Wiecie co, robi się późno. Wezwę taksówkę i odwiozę chłopaków do domu.- powiedział widząc ich stan.
-Jasne. Napisz jak wszyscy będą na miejscu, łącznie z tobą.- poprosił go Andy. W ciągu kilkunastu minut pozbyliśmy się wszystkich. Ponownie usiadłam na kanapie ze zmęczenia.- Nie myśl, że cię wyganiam, ale nie mówiłaś nic o swoim powrocie.- dołączył do mnie chłopak.
-Wiem, mama ma nocną zmianę i nie chce mi się siedzieć samej.- zrobiłam smutną minę.
-Możesz zostać na noc, pościelę ci w moim pokoju, a ja prześpię się w salonie.- oznajmił.
-Niech ci będzie. Włączmy jeszcze jakiś film.- poprosiłam ładnie. Andy podniósł zadek i wybrał coś w internecie. Po drodze wziął koc i poduszki, aby wygodniej nam się oglądało. Skończyło się na tym, że ledwo zmieściliśmy się w pozycji leżącej. Chłopak praktycznie tworzył jedność z oparciem, a ja w niektórych momentach podpierałam się ręką o podłogę, aby nie spaść.
-Jestem ciekawy, czy będą razem na końcu.- odezwał się nagle. Z cudem położyłam się na plecach i spojrzałam w jego stronę.
-Miejmy nadzieję, bo to dobry facet. Zresztą ona też nie jest zła, tylko taka jakaś sztywna.- zmarszczyłam nos. Andy przyglądał mi się z uśmiechem. Trwało to na tyle długo, że sama zaczęłam się uśmiechać. W pewnej chwili wyłączyłam myślenie. Nie wiem, czy to przez alkohol czy może zmęczenie. Andy podpierał się na łokciu przez cały czas, aby dobrze widzieć film. Teraz powoli schylał się w moim kierunku. Nie minęło kilka sekund, gdy zaczęliśmy się całować. Nie były to niewinne pocałunki jak za pierwszym razem. Wyczułam w nich coś więcej, jakby czekał na to przez kilka miesięcy. Stawały się coraz czulsze, a odległość między nami ulegała znacznemu zmniejszeniu. Wplotłam ręce w jego włosy, a on chwycił mnie mocniej w talii.
-Zostań ze mną.- wyszeptał trochę bez sensu. Przecież ustaliliśmy, że u niego nocuję. Mimo to pokiwałam głową. Pilnuj się dziewczyno.

Alkohol nie jest przyjacielem, pamiętajcie
7 osób skomentuje i lecimy dalej

Resurrect The Sun | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz