II

1K 138 42
                                    


Usiadł na łóżku, włączył kamerę i nakierował ją na swoją twarz.
-Kolejny pieprzony dzień, dwudziesty szósty luty, godzina siedemnasta. Właśnie skończyłem lekcje i mam ochotę kogoś zajebać.
Czy tylko ja jestem na tyle dziwny, że kocham kogoś przez nienawiść? Dziwnie to brzmi. Ale na przykład każdy nienawidzi swojej matki, chociaż przez chwilę w swoim życiu.
Dziś spytałem się swojej mamy, czy przygarnie mi jakiegoś kotka ze schroniska- przerwał na chwilę i oparł się jedną ręką o niebiesko różową pościel.

-Powiedziała, że jeżeli zobaczy u mnie jakiegoś kolegę to się zgodzi.
Niby nic wielkiego, ale ja nie mam kolegów, a jakiekolwiek kontakty utrzymuje przez internet.
I jak ja mam kogoś obcego przyprowadzić do mojej nirvany?
Pomyślałem, że może przyprowadzę babcie, ale powiedziała, że to musi być równolatek. Wpadłem, na pomysł żeby zaprosić Hoseoka, ale zrezygnowałem z tego tak szybko jak o tym pomyślałem. Znam go już parę miesięcy, a tylko pisaliśmy.
Czemu? Bo boję się, że nie spodoba mu się mój głos. On podał mi swój numer, ale ja jeszcze z tego nie skorzystałem.
Przez tę całą sytuacje po raz pierwszy znienawidziłem moją matkę, może na pare minut, ale to i tak strasznie mnie boli. Mam nadzieję, że mój brat nie słyszał jak krzyczałem, że jej nienawidzę.- zmarszczył lekko brwi, poczym usiadł w siad krzyżny i przeczesał lekko włosy.

-To jedyna osoba, krórej się boje, jest starszy, wyższy i nie raz patrzył na mnie jakby miał mnie zabić. Gdy zobaczył przez przypadek moje rany na nadgarstkach, zaśmiał się, że nie jestem prawdziwym facetem.
Chciałbym być jak on.
Ma dziewczynę, dobrze idzie mu w szkole, nie boi się wyjść na zewnątrz, a mnie wręcz trzęsie kiedy matka namówi mnie do wyjścia po zakupy-
zaśmiał się przygnębiony.

-Hoseok hyung dziś nie pisał, pewnie ma jakieś próby na występ. Może o tym nie wspominałem, ale Hoseok jest tancerzem, często wysyłał mi swoje filmiki. Jestem pod wrażeniem jego umjejętności, doskonale się rusza i ma doskonałe ciało.
Ale na tych spotkaniach zapoznał się z Jiminem, tym dupkiem. Mam nadzieję, że tym razem z nim zerwie. To jednyna osoba, do której żywię stałą nienawiść. Nie dość, że zabiera mi Hyunga, to do tego czyni go smutnym.
Piękni ludzie nie mogą być smutni.
Jimin na niego nie zasługuje- mruknął z wzrokiem spuszczonym na swoje ręce, którymi się bawił.
-Gdybym mógł, zabiłbym go od razu- uśmiechnął się lekko do kamerki. W tym momencie telefon zadrżał.
-Oh, to Hobi. W takim razie kończę papa!- pomachał do kamery i wyłączył ją.

Hobipony:
Ej stary, bo ty mieszkasz w Seulu?

Taetae:
Tak a co?

Hobipony:
Mamy tam występ, a ja nie mam u kogo zatrzymać się pierwszego dnia, bo nocleg mamy ustalony dopiero na drugi i czy mógbym do ciebie wpaść???

Wyświetlono.

Chłopak złapał się za głowę.
-Cholera cholera choler aaahg- zaczął panikować. Z jednej strony bardzo chciał zobaczyć go w prawdziwym życiu, jednak z drugiej strony bał się, że Hosoek go wyśmieje.
Patrzył w mały ekranik telefonu i uśmiechał się do niego.

-Mamo mamo mamo!- krzyknął, wstał z łóżka po czym udał się do salonu, gdzie siedziała jego matka czytając książkę.
-Taehyung?
-Tak to ja!
-Kochanie, coś się stało?
-Za parę tygodni, wybieramy kotka z schroniska!
-Jak to?
-Kolega przyjdzie do mnie nocować!- uśmiechnął się tym swoim kwadratowym uśmieszkiem. Jego mama podniosła na niego oczy, odłożyła książkę i podeszła w jego stronę.
-Tak się ciesze- powiedziała i rozchyliła ramiona, Taehyung ucisnął się na jej tali, mama objęła go i zaczęła głaskać po włosach.
-Znam go?
-Nie
-A skąd jest?
-Gwangju, przyjeżdża tu na zawody!
-A ile ma lat?
-Dziewiętnaście- Kobieta lekko się uśmiechnęła i objeła go mocniej.
-Mamo, dusisz mnie- mruknął i wydostał się z jej ucisku.
-Przepraszam skarbie, czy to jest ten chłopak, który ci się podobał?
-Skąd wiesz?- ustał jak wryty.
-Czy ty mnie podsłuchiwałaś? Jak, byłaś w pracy!- podniósł ton, patrząc na nią z wyrzutami.
-Kochanie spokojnie, sam mi o tym powiedziałeś.
-Przepraszam mamo. Czyli się zgadzasz?
-Niech ci będzie.
-Dziękuje, kocham cię!
Powiedział szybko i ucieszony pobiegł do swojego pokoju.

Wziął telefon do dłoni i radosny rzucił się na swoje łóżko.

Hobipony:
Halo?
Taetae?

Taetae:
Przepraszam, pytałem mamy.
Możesz wpaść na jedną noc!!!!!!!

Hobipony:
Dzięki kosmito!

Jego usta mimowolnie się uśmiechały.

Hobipony:
Mogę przyprowadzić ze sobą Jimina?

W tym momencie wściekł się, do jego oczu napłyneły łzy, a on sam nie wiedział, czy śmiać się czy płakać.

Taetae:
Jesteście dalej razem?

Hobipony:
Nie, ale to dalej członek z mojego zespołu.

Taetae:
Nie chcę go.
Nienawidzę go.

Hobipony:
Czemu?
Przecież nic ci nie zrobił.

Taetae:
Zranił ciebie, to wystarczy.
Nie krzywdzi się ślicznych ludzi.

Hobipony:
Słodkie
Dzięki
A chcesz wpaść na występ?

Wyświetlono.

Znów wyjął kamerkę i włączył nagrywanie.

-Dlaczego on mi to robi?- powiedział przez łzy, leciały z niego jak z wodospadu.
Pogładził się zestresowany po szyji.
-Zgodziłem się, na to żeby przyjechał tylko dlatego, bo chce mieć kota.
Boję się- mruknął i wyłączył nagrywanie.

Zaczął wycierać łzy, po czym spojrzał na telefon, który leżał tuż obok na jego łóżku.

Taetae:
Przepraszam, nie mogę
Zatańczysz mi solo ;*

Hobipony:
Oh, oki doki

Odłożył telefon.
Opadł bezwładny na łóżko.
-Za dużo życia na jeden dzień- mruknął z załwzawionymi, ale radosnymi oczami.
-Mam nadzieję, że przeżyję.

Video Blog »Vhope« /√Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz