"happy ending" dodatek II

445 62 24
                                    


Wydarzenia są już po występie grupy Hoseoka.

-Hoseok, było super- mruknął gdy zostali na osobności.
-Mam nadzieję, że nie zauważyli mojego płaczu podszas solówki- mruknął, krzyżując ręce na piersi.
-Czemu płakałeś? Słońca nie płaczą!- powiedział całkowicie poważnie, jednak Hoseok uśmiechnął się szeroko.
-Wiesz, tyle ludzi, łamiących mi głos, równym śpiewaniem ze mną. Gdy zobaczyłem, że jako tako mnie zaakceptowali, to moje emocje, po prostu eksplodowały, doprowadzając mnie do łez- mówił coraz szybciej, nawijał jak katarynka.
Taehyung podszedł do niego, przyulając go w tali i kładąc prodbródek ja jego ramieniu.
-Nie płacz, nigdy więcej, proszę- mruknął mu do ucha, swoim zachrypniętym głosem.
Przechylił głowę, tak by jego usta dotykały jego szyji.
Hoseok, czując lekkie mokre całunki, na swojej tętnicy, odchylił głowę lekko do tyłu, dając młodszemu miejscę do popisu.
Ten przeleciał językiem po całej długoścu jego szyji, po czym zaczął, ponownie muskać ją ustami, co chwilę odrywając się od niego.
-Czekałem na to całe życie- mruknął, po czym zassał się w okolicach obojczyka, zostawiając tam sino czerwoną malinkę.
-Teraz jesteś, tylko mój- westchnął, przglądając się swojemu dziełu.

-Taehyung, chodźmy już do domu, jestem zmęczony-mruknął, dając mu krótkiego całusa w usta.
Przez chwilę popatrzyli sobie w oczy, jednak Hoseok, przerwał tą chwilę, chwytając jego ręke.
-Zamknij oczka- mruknął, gdy byli już przy wyjściu z budynku.
Pierwszy raz, Tae tak bardzo, chce wrócić do domu.
Gdy był z Hoseokiem, ogarniało go, bardzo dziwne uczucie.
Do tej pory było mu ono nie znane, jednak z ich pierwszym pocałunkiem, wszystko się zmieniło.
Chciał bliskość, być przy nim, żyć z nim.
Uczucie to, można pomieszać z kilkoma innymi:
Wierność,
Pragnienie,
Zazdrość,
Poczucie bezpieczeństwa,
Bezgraniczne zaufanie.
W końcu kto normalny, dałby ciągnąć się, przez całe miasto, mając zamknięte oczy i lęk przed otwartą przestrzenią?
Ręka Hoseoka, pozwalała mu, trwać w przekonaniu, że nic mu nie będzie.
A oni zawsze będą razem.

-Skarbie otwórz oczy, przechodzimy przez pasy!- powiedział Hoseok.
Gdy Taehyung otworzył oczy, otrzymał całusa, krótkiego, lecz tak ciepłego.
Jung wszedł na przejście pierwszy, po czym zaczął krzyczeć, że czeka na swoją miłość.
-Uważaj!- krzykną Tae, gdy zobaczył rozpędzony samochód, który zmierzał w ich stronę.
Wystraszony Hoseok, próbował odskoczyć, jednak ciało nie pozwalało mu na żaden odruch.
Taehyung szybko do niego podbiegł, tylko po to, by na niego wskoczyć, przez co, obaj wyjądowali bezpieczni, na wysepce, a wariat drogowy, przejechał centralnie za nimi.

-Tae- powiedział roztrzęsiony Hoseok, widząc młodszego nad sobą.
-Dziękuje- mruknął i przytulił się do jego, równie roztrzęsionego ciała.
Wokół nich jeździły samochody, jednak oni beziecznie leżeli na wysepce.
-Słońce, nic ci nie jest?- spytał, po woli wstając i podając ręke starszemu.
-Oprócz tego, że jestem poobijany, wszystko gra, przynajmiej żyje- zaśmiał się wstając do pionu.
Taehyung, był zszkowany tym, że Hoseok, tak pięknie śmieje się, nawet po czymś takim.
Jung obiął go w pasie, więc szli przytuleni, do końca drogi powrotnej.

Bliskość.
Jedyne, czego Taehyung pragnie, to bliskość.

Przekroczyki próg mieszkania, gdy nagle Hoseok, przygwoździł Taehyunga, jedną ręką do zamkniętych drzwi.
Dłonią trzymając, blisko głowy młodszego.
Gdy zobaczył, gest starszego uśmiechnął się zadziornie, przez co, Hoseok zbliżył się do niego bliżej.

Zaczął lekko, podgryzać jego dolną wargę, po chwili składjąc kilka mokrych pocałunku, na nich.
-Kocham cię Kim Taehyung.

~~~
Kupa kupa kupa


Video Blog »Vhope« /√Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz