15

661 35 17
                                    

-Ty to nazywasz małą raną?! Przecież on ma przecięte pół ręki! - zwróciłam się do Gilinskyiego i złapałam rękę Camerona.

CHOLERA MIAŁAM GO OLAĆ.

Nie potrafiłam podejść jednak do niego obojętnie tym bardziej, że chciał mnie obronić, a to już samo w sobie jest słodkie.

-Nic mi się nie stało, jak z twoją nogą Linds? - zwrócił się do mnie Dallas, przez co moje serce przyśpieszyło.

-Jest okej, ale muszę to rozchodzić. - powiedziałam i wbiłam wzrok w swój opatrunek.

-Dzień dobry wszystkim, o widzę, że pani Lindsay raczyła się pojawić wcześniej! - powiedział, a ja tylko przewróciłam oczami. - Chciałem wam oznajmić, że idziemy na plażę! A teraz proszę o wielki hałas radości! - oznajmił.

Rozeszliśmy się z entuzjazmem.

W cale to nie jest sarkazm, w cale.

-Tak cholernie nie chcę mi się tam iść - marudziłam do Jack'a.

-Dziewczyno, to czemu nie pojechałaś w góry? - zaśmiał się Johnson.

Poszłam po telefon do pokoju i wróciłam do chłopaków. Nie chciało mi się przebierać w strój i tak nie będę pływać.

Po 20 minutach byliśmy już na plaży. Postanowiliśmy z Dallasem, że poopalamy się.

Co z tego, że byłam w ciuchach.

-Ja pierdziele! - krzyknęłam, gdy jakaś laska wywaliła się na moją nogę, gdy leżałam.

-Co jest?! - zapytał przerażony Cameron i podniósł się do pozycji siedzącej.

-Przepraszam, serio! Ugh, niezdara ze mnie, ten, no, przepraszam! - zaczęła się jąkać, gdy Dallas zdjął okulary przeciwsłoneczne.

Ja wiem, że on jest przystojny, no ale bez przesady.

-Okej nic się nie stało - odparłam poprawiając mój opatrunek.

-Cameron - przedstawił się, a myślałam, że się przesłyszałam.

-Melanie - odparła dziewczyna i podali sobie ręce.

Ja też tutaj jestem.

-Lindsay -  posłałam jej sztuczny uśmiech. 

-Co tu robicie? Jakiś wypad ze znajomymi? - zapytała pogodnie.

-Przyjechaliśmy tu na obóz - oświadczyłam wyciągając wodę ze swojej torby.

-Ile już jesteście parą? Słodko razem wyglądacie - usłyszałam po chwili i zakrztusiłam się wodą.

-Jeny Linds, nic ci nie jest? - zapytał Cameron.

-Nie, nie - odkaszlnęłam i się zaśmiałam.

-Właściwie ja i Linds nie jesteśmy jeszcze razem - odpowiedział.

Nie byłam zdziwiona, że tak powiedział, ale zszokowało mnie jedno słowo; jeszcze.

To jeszcze, to jakiś sygnał czy coś?

-Linds? Jesteś tam? - zwróciła się do mnie Melanie, a ja skapnęłam się, że o coś mnie pytała.

-Sory, wyłączyłam się, o co pytałaś?

-Będzie ci przeszkadzało, jeśli dziś wieczorem pójdziemy z Camem się przejść? - zapytała.

Krew mnie zalewa przysięgam.

Już miałam jej powiedzieć, żeby stąd spieprzała, ale przypomniałam się o moim spotkaniu z Zackiem.

-Nie, nie no jasne idźcie - odparłam, zadowolona z przebiegu wydarzeń.

Perfect holidays / Old MagconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz