Momentalnie zrobiło mi się strasznie głupio, bo to co działo się w łazience, z pozoru było niewinne, ale obydwoje wiemy, że wszystko szło za daleko...
Wzięłam głęboki oddech i odebrałam połączenie przychodzące.
-Cześć Cameron! - przywitałam się radośnie.
-Cześć słoneczko - powiedział słodko - dawno nie rozmawialiśmy, chciałem się spytać, czy wszystko u ciebie w porządku? - zapytał.
Jego głos brzmiał na pozór tak samo, ale coś w nim brzmiało jednak inaczej niż zazwyczaj, tylko sama nie wiem co.
Zawsze mogę mieć paranoję, prawda?
-Faktycznie dawno, jakieś 5 godzin temu - prychnęłam - Ale tak, wszystko jest w jak najlepszym porządku, a u ciebie? - odpowiedziałam trochę zdziwiona tym pytaniem, bo z jakiej racji miałoby być inaczej.
Uznałam, że odpuszczę sobie szczegół naszego nieudanego wejścia do klubu, jeszcze niepotrzebnie by się martwił. Poza tym opowiem mu, gdy będziemy już obok siebie, na wspólnych wakacjach.
-Ale wiesz, że jesteśmy razem i się o ciebie martwię w każdej sekundzie mojego życia, stąd moje pytanie - powiedział, a mi zrobiło się cieplej na sercu. - U mnie też jest dobrze. Nie mogę się doczekać, aż w końcu będę przy tobie - dopowiedział, wywoływując tym samym uśmiech na mojej twarzy.
-Ja też Cameron, nawet nie wiesz, jak bardzo na to czekam - odparłam zgodnie z prawdą.
-Zadzwonię do ciebie jutro rano, bo jestem strasznie zmęczony. Dobranoc skarbie - rzucił na pożegnanie.
-Dobranoc - wymamrotałam i rozłączyłam się, bo wtedy do salonu wszedł Shawn.
Z tą jednak różnicą, że miał już na sobie koszulkę.
Całe szczęście, że w końcu nic nie będzie mnie rozpraszać.
-Cóż, wieczór nam nie wypalił - powiedziałam zrezygnowana i rozsiadłam się wygodniej na kanapie.
-Z kim rozmawiałaś? - zapytał chłopak podnosząc swoją lewą brew.
-Z Cameronem, a czemu pytasz? - zapytałam lekko zdziwiona jego pytaniem.
Shawn w końcu nigdy nie kontrolował tego z kim rozmawiam. Poza tym raczej nie powinno go to zbytnio interesować.
-Nie nic, tak po prostu z czystej ciekawości - powiedział niby obojętnie, ale w jego oczach widziałam przejaw złości.
Mało tego dało się zauważyć, że nad czymś poważnie myśli.
Przez chwilę panowała między nami napięta atmosfera, już niczym nie przypominała ona tamtej w łazience. Czułam się strasznie niezręcznie.
Ale na moje szczęście zadzwonił telefon, tym razem Shawna.Gdy Mendes sprawdził nadawcę, którego niestety nie było mi dane zobaczyć, zacisnął usta w wąską kreskę. Ku mojemu zdziwieniu nie odebrał. Wstał tylko i sięgnął po swój portfel.
-Wiesz co Linds, pójdę kupić nam jakieś wino, żeby uratować to spotkanie - posłał mi delikatny, sztuczny uśmiech.
Niemal od razu po tym pozostawił mnie samą w czterech ścianach. Wciąż nurtowała mnie jedna myśl. Dlaczego Shawn nie odebrał tego telefonu, a przede wszystkim zadawałam sobie pytanie odnośnie tego, kto był nadawcą połączenia.
CZYTASZ
Perfect holidays / Old Magcon
FanfictionSiedemnastoletnia Lindsay pierwszy raz w życiu jedzie na obóz, na który namówiła ją jej siostra - July. Dziewczyna jest jej zupełnym przeciwieństwem. Czy ten obóz zmieni coś w życiu Lindsay? Czy dziewczynie uda się zawrzeć jakąś przyjaźń? A może wre...