Kaylen
Gdy obudziły mnie promienie słońca, byłam wyspana jak nigdy. Przeciągnęłam się na łóżku, ziewnęłam i wstałam. Spojrzałam na zegarek, wiszący obok półki z książkami i uświadomiłam sobie, że jest już dziewiąta. Wyszłam ze swojego pokoju i udałam się prosto do łazienki obok. Poranna toaleta, jak zawsze. Popatrzyłam w lustro i ujrzałam szopę poplątanych włosów. Chwyciłam szczotkę i zaczęłam rozczesywać kołtuny na moich ukochanych ciemnobrązowych włosach, sięgających do połowy pleców. Gdy w końcu je rozczesałam i spięłam w kucyk, umyłam twarz, by lepiej się rozbudzić i ubrałam się w dres.
Zeszłam na dół i zastałam głodną Lucy, siedzącą w kuchni, obok swoich misek. Lucy to mały York mojej mamy. Nigdy go nie lubiłam, w ogóle nie lubię małych psów. Wolę duże, takie z którymi mogę się pobawić i pobiegać. Ona jest, według mnie jak mały szczur, którego kiedyś niezauważonego, można przypadkiem zdeptać. Podeszłam w jej stronę, by dać jej śniadanie, a ona najeżyła się na mnie i zaczęła warczeć. Nie przejmując się tym zbytnio, zrobiłam jeszcze jeden krok do przodu. Jej warczenie ustało, zaczęła szczekać. Zaklęłam zdenerwowana pod nosem i machnęłam nogą obok niej, by się odsunęła. Odskoczyła jak oparzona, a nawet jej nie dotknęłam. Odeszła i schowała się w salonie za fotelem. Nigdy się tak nie zachowywała. Ja w tym czasie nałożyłam jej psie jedzenie z puszki i umyłam ręce w kuchennym zlewie. Jak będzie chciała to zje, jak nie to nie, to jej problem.
Następnie wyciągnęłam chleb i masło orzechowe. Zrobiłam sobie trzy kromki i jedząc je patrzyłam przez okno. Już lato. Strasznie szybko zleciały te trzy lata liceum. Ale cóż, czasu nie da się zatrzymać. Ty możesz się zatrzymać, jednak czas nadal będzie biegł, a Ziemia nadal będzie się kręcić. Dlatego lepiej jest się nie zatrzymywać, biec najszybciej, jak się da i spełniać marzenia, póki ma się na nie czas. Tak, to mój cel. Spełniać marzenia.
Lecz przed marzeniami, są niestety obowiązki. Po śniadaniu powkładałam brudne naczynia do zmywarki i włączyłam ją. Pozmywałam blaty w kuchni i myślałam. Tak po prostu. W głowie miałam jakby strzępki jakiegoś filmu. Rozmazane sytuacje i niewyraźne wspomnienia. Pomyślałam wtedy, że to na pewno jakiś z moich głupich i dziwacznych snów, które czasem miewam. Tak nie raz mam, gdy się obudzę nic mi się nie przypomina, a później widzę strzępki, układam to sobie jakoś w całość i dopiero wiem co mi się śniło. Z reguły same bzdety. Czego to moja podświadomość nie wymyśli...
Później, gdy pranie, które wcześniej wstawiłam wyprało, wzięłam miskę i włożyłam do niej mokre ubrania. Było przecież tak ciepło i nie marnując tego, chciałam wywiesić pranie na balkonie, by szybciej wyschło. Dźwignęłam miskę do góry i nagle poczułam ostre pieczenie na plecach. Puściłam miskę. To pieczenie coś mi przypominało. Miałam wrażenie, jakbym już kiedyś czuła ten ból. Był znajomy. Wyciągnęłam rękę do tyłu i dotknęłam dolnej części pleców. Pod palcami poczułam koszulkę, a pod nią wyraźnie coś jeszcze było. Pobiegłam do przedpokoju, gdzie znajduje się duże lustro. Stanęłam do niego tyłem, podciągnęłam koszulkę na plecach i spojrzałam przez ramię do tyłu.
CZYTASZ
Fallen Angels And Me
FantasyŻycie młodej dziewczyny zmienia się w koszmar, gdy zostaje przez "coś" zaatakowana i następnie uratowana przez nieznajomego. Wszystko wokół niej staje się tajemnicze. Czy stoją za tym nadnaturalne moce?