Zaczęłam machać sobie rękami przed oczami. Próbowałam przywrócić sobie jasność myślenia i odgonić denerwujące plamki. Samochód się zakołysał i wjechał na główną drogę. Nie mogłam dostrzec gdzie dokładnie jadę. Ręce zaczęły mi drętwieć, więc je opuściłam i zaczęłam się kręcić w fotelu, próbując znaleźć najlepszą pozycję do siedzenia z obolałymi plecami. Pieczenie, pulsujący ból. Czułam jak po twarzy spływa mi pot. Chciałam wtedy, tak po prostu, wyskoczyć z własnej skóry. Opadłam zrezygnowana na siedzenie i spojrzałam na kierowcę.
-Kim ty, u diabła jesteś?! – warknęłam, ledwo widząc.
On ani drgnął. Po prostu jechał, całą uwagę skupiał na drodze. Jeśli już o tym mówimy, nie żałował gazu. Kompletny świr. Nie wiem co usiłuje zrobić, ale jak tylko pozbędę się natarczywej udręki to rozprawię się z nim. Jeden słabszy dzień i akurat musiałam zostać porwana. Ja to mam szczęście, nie?
Światło z latarni, obok których przejeżdżaliśmy, rzuciło jasną poświatę na mężczyznę. Dzięki temu, mogłam między plamkami nieco mu się przyjrzeć. Jak się okazało nie był on starym zboczonym psycholem. Wyglądał na kilka lat starszego ode mnie. Miał chyba czarne włosy, tak mi się wydaje. Twarz, jak twarz, była raczej normalna. Gdy ukradkiem na mnie spojrzał, zauważyłam niewiarygodne niebieskie oczy. Były tak jasne, niemalże białe. Duże, bystre, mądre, niebezpieczne i zarazem piękne. Nie wiem dlaczego, ale przypominały mi oczy sowy. Był ubrany w czarną skórzaną kurtkę i czarne jeansowe spodnie, które były chyba wytarte na kolanach. Ręce kurczowo zaciśnięte na kierownicy. Twarz pozbawiona wszelkich emocji i ruchów. Nie jestem nawet pewna, czy mrugał. Całe ciało miał wyraźnie spięte.
-Kimś jestem, ale na pewno nie u diabła. – odparł mocnym, ale wbrew pozorom spokojnym głosem.
Dokładnie. Totalny świr.
Dopełniając mojej oceny, zjechał na lewy pas i zaczął wyprzedzać sznur aut, ludzi którzy wracają z pracy, na weekend do domu. Wracają do rodzin, dzieci, braci, rodziców. Co by się stało, gdyby ten palant nie wyrobił i wjechał w kogoś? Jak na zawołanie docisnął gazu i samochód popędził jeszcze szybciej przed siebie. Błagałam Boga, by nic się nikomu nie stało.
Nagle zauważyłam światła na wprost zmierzające prosto na nas. Gdy były trochę bliżej, zjechały bardziej na lewo, by się nie zderzyć. Zamknęłam oczy i próbowałam się uspokoić. Bezwzględnie pchał się na trzeciego. Po chwili usłyszałam głośny klakson, przejeżdżający obok nas i otworzyłam oczy. Na moje szczęście zbliżały się następne. Kierowca szarpnął kierownicą i znowu zjechaliśmy na prawy pas. Myślałam, że nie da się jechać jeszcze szybciej, ale się myliłam. Znowu poczułam, że przyśpieszamy.
Tymczasem ból pleców, dał jeszcze bardziej o sobie znać. Obraz przed oczami po woli znikał, wraz ze świadomością. Ostatnie co pamiętam, to ostry ból pleców, nóg, rąk i głowy, oraz odległe echo mojego imienia, wołane przez kierowcę.
![](https://img.wattpad.com/cover/96179084-288-k221891.jpg)
CZYTASZ
Fallen Angels And Me
FantasyŻycie młodej dziewczyny zmienia się w koszmar, gdy zostaje przez "coś" zaatakowana i następnie uratowana przez nieznajomego. Wszystko wokół niej staje się tajemnicze. Czy stoją za tym nadnaturalne moce?