XD

5.1K 723 50
                                    

-Mi ciebie też -zaśmiał się.
A mi nie było wcale do śmiechu.
Między nami zapanowała niezręczna cisza.
Obróciłam się i zobaczyłam, zdziwioną twarz Mazurek.
-iks de -powiedziała, próbując powstrzymać śmiechu -mówiłam, że ta ciota by nie skoczyła.
Pokręciłam, przecząco głową na znak, aby przystopowała. Ledwo dowiedziała się, że żyję i już mnie obraża. Takiej przyjaciółki to ze świecą szukać. Jak ją już znajdziesz, to jeszcze cię podpali tą świecą.
-Słuchajcie!!-miedzy nas wbiegła Julia -Gosia, to nie Gosia! Ona żyje! Pytałam, widziałam to nie ona!- krzyczała -dzwoniłam do Kooka zaraz tu będzie..- w tym momencie spojrzała na zgromadzonych.
-Wiemy- powiedziała Mazurek- pogodziliście się ?- zapytała, patrząc na nas podejrzliwie.
-Tak, stwierdziliśmy, że najlepszym wyjściem jest, jeśli, zostaniemy przyjaciółmi -powiedział Kook, obejmując mnie ramieniem niczym starego znajomego. A ja miałam ochotę połamać mu tę rękę.
-Co?-Mazurek zakryła usta, by nie zaśmiać się -przyjaciółmi? Trochę taka beka-ostatnie zdanie powiedziała po polsku, tak by zrozumiały je tylko upoważnione osoby.
-Ale co ja mam z tym zrobić? Przecież to nie wyszło z mojej inicjatywy.
-No ale daj spokój PRZYJACIELE? Przecież wy się ze sobą..
-Cooo?- weszła nam w zdanie Julia -kiedy? Czemu ja o niczym nie wiem?
-A myślałaś, że o co się pokłócili?
-Ale, że co Kook był kiepski?
-Nie!-krzyknęłam.
-Ty byłaś kiepska? Spokojnie wszystko przyjdzie z czasem, nie możesz tego tak brać do siebie- mówiła, kładąc mi rękę na ramieniu.
-Jezu nie!- krzyknęłam, zrzucając jej dłoń.
-To, kto był kiepski? Mieliście trójkącik?!
Obie z Mazurek spojrzeliśmy na nią z politowaniem.
-Bo Tae mówił mi ostatnio, że słyszał...
Machnęłyśmy na nią ręką. Ona i Tae byli połączeni, jakąś niewidzialną więzią. Poza nim nie widziała świata.
Zebrani chłopcy patrzyli na nas jak na niespełna rozumu. Rozmawiałyśmy przy nich w naszym ojczystym języku.
Nasza trójka spojrzała po sobie porozumiewawczo, znalazłyśmy sposób, na przekazywanie sobie poufnych informacji.
-Patrz teraz -powiedziała Mazurek, oblizując usta z ekscytacji- Rapi zrobimy trójkącik z Jiminem?
Parsknęłam śmiechem. A lider patrzył na swoją dziewczynę, niezrozumiałe.
- t a k -powiedziała po polsku, ponaglając go ręką, aby powtórzył.
-Tak- powiedział niezgrabnie.
Na co ona klasnęła w dłonie.
-I weźmiemy Hobiego i Kooka też, bo się wyrobił -powiedziała.
-Tak- opowiedział Rap Mon dla świętego spokoju, nie wiedząc nawet, w jakim języku mówi.
-Ej -krzyknęłam- odwal się od Kooka.
-Przecież się tylko przyjaźnicie- zaśmiała mi się w twarz.
Patrzyłam na nią, jakbym widziała najbardziej żałosną istotę na świecie.
-Mogę, chociaż wiedzieć co właśnie powiedziałem?- zapytał Namjoon.
-Oj kochanie nieważne dowiesz się w swoim czasie, słoneczko w swoim czasie- wymyśliła.
Widziałam, że Rap Mon nie wierzył jej, ale ich kłótnie źle się kończyły i to zawsze źle dla niego.
-Patrz kochanie, nauczę cię teraz, jak jest ''tak'' i ''nie'' i będziesz odpowiadał mi po polsku, to będzie słodkie- zaćwierkała.
Chłopak westchnął, ale pokiwał głową, przecież nie mógł jej odmówić.
- "Ne" to jest- powiedziała po koreańsku- tak- powiedziała po polski- a "anjo" to dobrze.
Spojrzałam na nią i już miałam powiedzieć, że się pomyliła, że podała mu dwa twierdzenia, ale on była szybsza.
-Nie, nie pomyślałam się. Teraz nie może mi odmówić -powiedziała w naszym języku.
-Możecie przestać przeplatać te języki, bo już trochę mam mętlik w głowie -narzekał Suga.
-Gosia zakatrupię cię -wrzasnęła Vanessa- mój telefon nie działa i myślałam, że jesteś martwa, zaraz zrobię ci takie piekło, że pożałujesz, że nie skoczyłaś.
Miałam już uciekać.
-Daj spokój, ona ma już karę -powiedziała Mazurek.
Vanessa spojrzała na nią pytająco.
-Ona i Kook są PRZYJACIÓŁMI.
Vanessa zatrzymała się i patrzyła zdziwiona, a następnie wybuchnęła śmiechem.
-Powiecie nam, o czym znowu do cholery gadacie?- zapytał obrażony Kook.
-O niczym kochanie -powiedziałam, głaszcząc jego klatkę piersiową- to znaczy o niczym ziomeczku, przyjacielu- odsunęłam rękę i zwinęłam ją w pięść -uderzając go w ramię.
-O kurwa - wszystkie trzy zaczęły pokładać się ze śmiechu.
Było mi wstyd przyznać się przed samą sobą, byłam jednym wielkim przegrywem.
-Idziemy do domu! -zawołała Mazurek.
Cała nasza grupka ruszyła za nią. Cały czas podśmiewała się z mojej sytuacji. Ale Bóg w pewnym momencie ją pokarał.
-Mazurek weszłaś w kupę -powiedziałam, próbując powstrzymać śmiech.
Ona zatrzymała się, popatrzyła na swojego buta i na to, w co wdepnęła.
Już myślałam, że zacznie krzyczeć po wszystkich i wyzywać "jak można zrobić kupę na środku chodnika". Jak to miała właśnie w zwyczaju, czyli antykulturalnie. Jednak zaskoczyła mnie.
- A chuj będzie na szczęście- krzyknęła i odeszła kręcąc biodrami, jakby szła po czerwonym dywanie, a nie z kupą na bucie.
-Matko święta- westchnęłam.
-Co? Wracaj mi tu! Nie wejdziesz mi do domu z kupą na bucie, do mojego czystego domku -krzyczała mamuśka Jin.
-Nie mów mi jak mam żyć- odkrzyknęła i pędem ruszyła do domu, a on pognał za nią.
-Nie rozumiem, po co oni biegną skoro i tak to ja mam klucze- zapytał Hobi.
-Dom wariatów- powiedziałam, kręcąc głową.
-Odezwała się normalna- powiedział Kook- jeszcze 30 minut temu byłaś martwa.
-Pytał się ktoś ciebie o zdanie króliku?-zapytałam z sarkazmem.
-Korea wolny kraj, mogę mówić, co chcę.
-Tak właściwie Korea to nie do końca taki wolny..
-Pytał się ktoś się ciebie o zdanie?- odbił piłeczkę.
Tęskniłam za tym, jak za niczym innym. Musiałam to odzyskać, nawet jeśli potem miałam cierpieć. Myśl, że Kook mógłby być z kimś innym, sprawiała, że widziałam na czerwono. Ohh króliczku, chyba będę musiała cię zamknąć w klatce


XXXXXX

Ja wiem, że trochę przesadzam z ilością rozdziałów, ale teraz uspokoję się trochę. Ale obiecałam, że będzie kolejny rozdział po 80 gwiazdkach, ale teraz pora na wyciszenie.

Miłej nocy!

We Are BOYS 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz