Nie wierzę, że dałam się wcisnąć w tą sukienkę. Była taka obcisła... Miałam wrażenie, że było widać każdą moją niedoskonałość.
-Laski- jęknęłam- Mogę się przebrać? Źle się czuję- powiedziałam naciągając, przykrótki materiał.
-Rusz tylko tą sukienkę to Ci nogi z dupy powyrywam- warknęła Mazurek.
-Ale wyglądam źle, wyglądam jakbym..-zatrzymałam się na chwilę-szła kogoś zaliczyć.
-Bo o to chodzi idiotko- wtrąciła Vanessa unosząc włosy, aby Mazurek mogła zasunąć jej zamek.
-Czuję się okropnie i te włosy mnie dobijają- szepnęłam.
-Chciałaś normalności, to masz- odparła Vanessa.
-Ale znudziła mi się ta normalność.
-Słodko wyglądasz w tej grzywce. Tak koreańsko.
-To miał być komplement?
-Chyba tak.
- To nie wyszedł.
Zerknęłam w lustro, patrząc na moją niepomalowaną twarz. Brązowa grzywka zakrywała brwi. Pojedyńcze kosmyki wpadały mi do oczu. Nadęłam policzki, wyglądałam jak mała małpka.
-Ogarnij dupę- uderzyła mnie w plecy Mazurek- To będzie najlepsza noc naszego życia. Idziemy z tymi zajebistymi chłopakami na sylwestra w Korei. Naszej Korei. Może być lepiej?
Nie odpowiedziałam. Jedynie uśmiechnęłam się pod nosem. Chyba naprawdę nie mogło...
-Znalazłam rajstopy- krzyknęła Julia wychodząc z pod łóżka- niech to cholera, te też mają oczko- powiedziała opadając na ziemie.
-Julia to 8 para- powiedziała Vanessa-Gosia idź wyprostuj włosy.
Podeszłam do lustra biorąc prostownice do ręki.
-Błagam powiedz, że żartujesz- jęknęła Mazurek podwijając dół mojej sukienki.
-Co?- zapytała Van przysuwając się. -Czemu ubrałaś te okropne majtki? Moja babcia nosi bardziej wycięte spodnie niż Ty majtki.
-Wal się- powiedziałam, wyrywając jej sukienkę z ręki.
-Nie, mówię poważnie, to prześwituje. Zmień te figi, bo zaraz nie wytrzymam.
-To nie są figi tylko damskie bokserki! -Czy Ty siebie słyszysz damskie bokserki?! Nie ma takiego czegoś jak damskie bokserki.
–Ale ja nie mam innych.
-Okej, wyślę Kooka. Niedaleko widziałam sklep z bielizną. nawet lepiej jak Ci wybierze sam.
-Nie! Dobra, już idę.
To co działo się w tym pokoju nigdy nie powinno z niego wyjść, to był jeden wielki sajgon. Każdy biegał w popłochu.
-Jeszcze tylko tu- powiedziała Mazurek wklepując mi kolejną warstwę podkładu- idealnie.
-Już mogę?-zapytałam.
-Nie, nie patrz jeszcze.
Poszła po szczotkę, przeczesała mi grzywkę.
-Jezu jaka Ty piękna, aż nie mogę uwierzyć. Jestem taka cudowna.
-Wreszcie wyglądasz jak człowiek- powiedziała Vanessa, stojąc nade mną ze szminką- zrób dziubek- powiedziała, przykładając mi mazidło do ust. Przyglądałam się jej uważnie, wiedziałam, że nie lubiła kiedy patrzyłam na nią gdy mnie malowała. Jednak i tak zawsze to robiłam. Przygryzła język gdy zbliżała się do krawędzi.
-Teraz jest idealnie. Każdy by Cię brał. Uniosłam brew rozbawiona.
-Wow, pomalujecie mnie też tak?- zapytała Julia.
Tylko my byłyśmy sierotami i nie potrafiłyśmy przeprowadzać na sobie takich metamorfoz. Moje sztuczki dotyczące makijażu kończyły się na podkładzie i nałożeniu tuszu, a czasem nawet to mi nie wychodziło.
-Dziewczyny bo my zaraz się zbieramy- do pokoju wsunął głowę Rap Mon.
–Może byś zapukał- wrzasnęła Mazurek- co by było gdybym była naga?
-A co ja Cię nagiej nie widziałem?-zapytał śmiejąc się. W stronę Namjoona z rozmachem poleciał stanik uderzając go w twarz.
-Wynocha, zaraz zejdziemy- krzyknęła zrywając się z łóżka i zatrzaskując drzwi za chłopakiem. Zaraz, oczywiście zmieniło się w godzinę.
-Ubierz jeszcze to- krzyknęła Van rzucając we mnie swoją skórzaną kurtką.
-Ale jeśli ją zniszczysz, to ja zniszczę Ciebie.
Kiwnęłam tylko posłusznie głową, zakładając ubranie na siebie.
-Podziwiajcie- krzyknęła Mazurek, wychodząc z pokoju. Usłyszałam ochy i achy, no tak wyszła wspaniała Mazurek kto by się nią zachwycał. Dwie gwiazdy stały na środku. Vanessa zaczęła tańczyć, jakiś swój taniec godowy nawołując samców do działania. Ja jedynie stałam, opierając się o ścianę.
-Ale ładnie- wykrzyknął Tae, obracając Julie wokół, a na jego twarzy wykwitł kwadratowy uśmiech. Julia zawiesiła ręce na jego ramionach. Słodko. Weszłam w głąb pokoju, udając, że wcale się nie stresuję. Moje spojrzenie spotkało się z Kookiem. Stał i patrzył. Nic więcej, nie skomentował. Może to i lepsze niż usłyszenie, że wyglądam źle.
-Gdzie są Twoje włosy- krzyknął Hobi, podbiegając do mnie- Gdzie czerwony czy to jest grzywka?
Zaśmiałam się, wyplątując jego ręce z włosów.
-Wiem, nie pasuje mi - mruknęłam.
-Nie! Wyglądasz inaczej- rzucił.
Dalej studiując dokładnie moją twarz. Westchnęłam głośno, ucinając rozmowę. Skierowałam się w stronę drzwi. Cała nasza grupa przeciskała, aby wyjść. Nagle czyjeś ręce, znalazły się na mojej tali ciągnąc mnie w tył. Wpadłam na kogoś plecami. Chciałam się obrócić i przeprosić. Ale usłyszałam przy uchu:
-Uważam, że Ci pasuje. Wyglądasz naprawdę ładnie- na te słowa Kook zacisnął mocniej palce na moich biodrach. A zemnie zeszło całe powietrze, stałam się czerwona i świat przed oczami zawirował. Mała Gosia w mojej głowie robiła sobie pogrzeb. Jego ręce zniknęły.
-Lepszego zakończenia roku nie można sobie wyobrazić- krzyknęła Mazurek.
-Co? Jakiego zakończenia roku?- zapytała zdezorientowana Julia.
-Jula idziemy na sylwestra- powiedziała, spoglądając na nią z lękiem. Na co ona zaśmiała się.
-Przecież wiem, wkręcam was. Nie jestem taka głupia.
–Jesteś!!- krzyknęliśmy prawie wszyscy. Ona automatycznie spojrzała na swojego chłopaka. V tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
****
- Mamy tam wejść? Że do środka?- zapytałam patrząc na ogromną białą willę.
-No po to chyba przyjechaliśmy- wtrącił Rap Mon.
-Lecimy, lecimy, lecimy- usłyszałam oddalający się głos Mazurek, której sylwetka znikała już w drzwiach białego domu. Mężczyzna na progu zagrodził jej wejście. Spojrzał na nią podejrzliwie. Na co Mazurek wyglądała jakby zaraz miała oderwać mu kończynę dzielącą ją od spełnienia jej marzeń.
-Są z nami- wparował pomiędzy nich Namjoon, ciągnąc ją do środka. Tae oparł brodę na ramieniu Juli wchodząc za nią. Wyglądała jakby ciągnęła worek kartofli. Ze stresu spociły mi się ręce. Były lodowate. Zauważyłam dłoń Kooka wyciągniętą w moją stronę. Nie mogłam mu podać ręki, więc przybliżyłam się do niego chowając je za plecami.
-Idziemy?-zapytałam uśmiechając się głupkowato. Za nami weszła cała reszta. Szłam w stronę, gdzie kierowali się pozostali. Widząc te wszystkie obco-znajome twarze. Co bardziej napawało mnie niepokojem.
-Czy tam?-spojrzałam na Kooka idącego za mną- Czy to był? O mój boże!
-Tak, cicho nie zwracaj na siebie uwagi- powiedział pchając mnie.
Wszędzie migały znane twarze kpopwych idoli. Got7, Exo, TWICE to było takie normalne i naturalne. A dla mnie obce i stresujące. Rzuciliśmy się na jedyny wolny stół. W końcu było nas dość sporo. Vanessa wisiała już na Bartku ciągnąc go w stronę parkietu. Suga i Park od pierwszego zamienionego słowa nie mogli oderwać od siebie wzroku. Suga był jakiś nie naturalnie rześki. Obserwowałam uważnie Olę, która kierowała się, aby usiąść koło Kooka. Z uśmiechem opadła na miejsce obok niego, nieświadoma tego, że to ostatnie sekundy jej życia. Miałam już rzucić się je do gardła i wytrzeć nią podłogę, ale obok niej pojawił się Jin, który uroczo się uśmiechnął i zajął dziewczynę, która nawet nie zwracała uwagi na moją miłość.
-No to co?- Mazurek pochyliła się w naszą stronę, biorąc do ręki menu-12 razy sex on the bitch.
Spojrzała na nasze zdziwione twarze.
-Też coś chcecie?- zapytała- dziś jestem rozpustna jak Judasz.
-Mazurek Ty zawsze jesteś rozpustna i chyba nie mówi się "jak Judasz".
-Dziś będę jeszcze bardziej.
Wybrałam coś pierwszego lepszego z karty.
-No to słoneczko polecisz zamówić?-zapytała Mazurek, Namjoona kładąc mu głowę na ramieniu.
-Czemu niby Ja?-oburzył się.
-Bo mnie kochasz i jesteś taki cudowny- powiedziała delikatnie całując go w usta.
-Pijemy?-krzyknął Hobi rzucając się na miejsce obok mnie.
-Ty może lepiej nie- powiedziałam, śmiejąc się.
-Daj spokój. Ej dla mnie też coś weź- krzyknął do oddalającego się chłopaka. Spojrzałam na Jimina siedzącego na końcu kanapy bawiącego się palcami. Zawołałam go ale nie usłyszał. Wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał. Pochyliłam się nad nogami Hobiego, wyciągając rękę, kładąc ją na kolanie Jimina. Wyczytał z moich oczu pytanie czy wszystko gra? Pochylił się w moim kierunku.
-Nie lubię zatłoczonych miejsc, chyba wolałbym zostać w domu.
Jezu, kochana, słodka kluseczka. Miałam ochotę wytarmosić jego mięciutkie policzki.
-Co się dzieje mojemu misiowi?-podeszła do niego Mazurek pochylając się. Na moje oko wyglądała jakby wypiła już kilka mocnych drinków, niestety prawda była taka, że była trzeźwa. Kucnęła przy nim. Natomiast Ja przecisnęłam się przez Hobiego ignorując ciekawskie spojrzenia reszty. Usiadłam obok tamtej dwójki przyglądałam się Jiminowi.
-Wszystko dobrze- powiedział gładząc kark, jednocześnie przygryzając wargę.
To nie fair. Chciałam go wytulić, za wszystkie czasy. Jiminek wzbudzał we mnie drzemiącą matkę.
-Jezus Maria-powiedziała rozjuszona Mazurek- jesteś taki słodziutki. Schrupałaby Cię.
Znowu zaczęła przyciskać jego głowę do piersi. Siedziałam i patrzyłam na to uśmiechając się.
-Chodźcie do mnie moje dzieci- powiedziała przyciągając mnie do grupowego uścisku. Nagle poczułam, że ktoś za mną dołącza się. Zauważyłam uchachaną twarz Hobiego, dociskającego nasze ciała do siebie. Do stołu przyszedł Rap Mon i nie wiedząc co się dzieje, patrzył na nas jak na debili.
-Gdzie alkohol?- zapytał zrezygnowany Hobi.
-Kelner powiedział, że przyniesie do stołu.
Po chwili rzeczywiście pojawiły się trunki. Jednak było znacznie więcej niż się spodziewałam. Pierwszą kolejkę wypiliśmy wszyscy. Wznosiliśmy toasty. Moja słaba głowa dawała o sobie znać. Jednak natura Polaka, walczyła dość zacięcie, więc pomimo poważnego wirowania, postanowiłam napić się z każdym po jednym, czcząc w ten sposób nasze spotkanie. Piłam z Hobim, Jiminiem, Rap Monem a nawet Suga postanowił ze mną zapieczętować znajomość.
-Kookie słońce Twoje zdrowie- powiedziałam patrząc na niego, uśmiechając się krzywo. Chłopak zaśmiał się perliście jego też chyba trochę poniosło, bo tak samo jak ja stał się trochę za bardzo wylewny jeśli chodzi o uczucia. Objął mnie ramieniem, stukając się kieliszkiem i wypił wszystko za jednym razem. Postanowiłam zrobić jeszcze jedną kolejkę z wszystkimi. Kookie, Rap Mon, Hobi, Jimin, Hobi, Jin, Hobi, Hobi, Hobi. Coś tu nie grało. Chyba zaczęła mi się mieszać kolejność.
-Boże jaki Ty masz piękny nos- powiedziałam uderzając Kooka palcem w tą część ciała- Taki słodki, masz takie urocze usta, wiesz o tym? Wiesz, każda fanka Ci to mówi. A wiesz, że ta bielizna też jest słodka- szeptałam, głowę opierając o jego ramię.
Spojrzał na mnie z góry, nic nie mówił tylko patrzył. Moja głowa opadła bezwiednie, tak że widziałam jedynie jego nogi. Nie wiem co podkusiło mnie ale położyłam mu rękę na udzie. I zaczęłam go macać po kolanie. W mojej głowie zachodził ciężki tok myślenia. W końcu proces ten dobiegł końca. Spojrzałam na niego będąc, już pewna.
-Ale Ty - zrobiłam dramatyczną przerwę- masz piękne uda. Czemu Ty masz takie piękne uda? Nie można mieć takich pięknych ud. Jesteś taki okrutny- powiedziałam bijąc go po nodze. Spojrzałam na niego ponownie oczekując jakiejś reakcji. Zobaczyłam kpiący uśmiech, a chwilę potem jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko mojej. Oparł czoło o moje i przymknął oczy. Z bliska wydawał się jeszcze wspanialszy.Jeszcze na koniec taki krótki komentarz. Hej z tej strony Mazurek.
Dzisiaj zrobiłam karniaka Gosi XDD
Chciałam was zaprosić serdecznie na mojego VLOGAA!!
Odbędzie się na snapie BTS A.R.M.Y POLAND
UWAGA UWAGA 18.02.2017!!
Boję się, że mnie wszyscy zjadą bo ja trochę pocisnę BEKE XDD
Mam nadzieję, że będziecie mnie oglądać, dziękówka.
A i mam nadzieję, że rozdział o Sylwku się spodoba.
BUŹKA, UDANEGO WEEKENDU ZIOMECZKI!!
Ps. Jakieś pomysły na strój na dzień maturzysty!
CZYTASZ
We Are BOYS 1
FanfictionZAKOŃCZONE (W TRAKCIE POPRAWEK) Gatunek: komedia, romans, dramat W fanfiction: #22 #12