Leżałam na łóżku zwinięta w kłębek ze wzrokiem utkwionym w ścianę. Z oczu wciąż mi spływały pojedyncze łzy mocząc poduszkę, którą można by już wyżymać. Drzwi do mojego pokoju otworzyły się. Nie musiałam się odwracać, by wiedzieć kto mnie odwiedził.
- Kuroi, masz zamiar przeleżeć tak resztę życia?- usłyszałam delikatny głos Kakashi'ego
Powoli chyba tracił już cierpliwość. I tak miał jej dla mnie sporo. Mija chyba tydzień odkąd zamknęłam się na świat w swoim małym królestwie.
Brat usiadł za mną i zaczął mnie gładzić po ramieniu. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Samą swoją obecnością potrafił mnie podnieść na duchu.
Oderwałam spojrzenie od białej ściany i mój wzrok padł na bransoletkę. Prezent od ukochanego. Obiecałam mu coś. O mało o tym nie zapomniałam.
- Masz rację- odezwałam się cicho
Poderwałam się nagle do siadu wprawiając brata w osłupienie.
- Masz cholerną rację, Kakashi
Spojrzałam na niego. Był wyraźnie zaskoczony moją nagłą zmianą zachowania. Co on ze mną ma...
- Gdzie jest Sasuke?- spytałam
Od tej pory codziennie bywałam u Sasuke. Robiłam mu zakupy, gotowałam, sprzątałam... Słowem dbałam o niego jak tylko mogłam. Czułam, że w ten sposób choć trochę zastępuję mu matkę. Chciałabym zastąpić każdego członka utraconej rodziny. Jednak najbardziej brakuje mu chyba brata. To on był najważniejszą osobą w życiu chłopca.
Mimo, że widuję Sasuke codziennie, wcale ze sobą nie rozmawiamy. Ja owszem, próbuję, ale on zawsze przechodzi obok obojętnie. Traktuje mnie jak powietrze. Nie wiedząc jak się w takiej sytuacji zachować robię dobrą minę do złej gry. Próbuję być wesoła i uśmiechać się, jednak przychodzi mi to z coraz większym trudem. Nie jest łatwo pomóc komuś, kto nie chce twojej pomocy.
Stałam w kuchni zmywając naczynia, gdy usłyszałam jakieś odgłosy z korytarza.
- Witaj Sasuke- powiedziałam- Jak w akademii?
Uchiha wszedł do kuchni. Oczywiście nie odpowiedział. Ba, nawet na mnie nie spojrzał.
- Oi, młody!- warknęłam tracąc cierpliwość- Mówię coś do ciebie!
Nadal nic. Zostawiłam naczynia i wytarłam ręce.
- Dlaczego wciąż mnie ignorujesz?!- krzyknęłam rzucając ścierkę niedbale na szafkę- Co ja ci takiego zrobiłam? Czemu mnie nienawidzisz?
- Zabiłaś moją rodzinę- wrzasnął
Zamurowało mnie. Stałam nie wiedząc co powiedzieć. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógł tak pomyśleć.
- I co udajesz taką zszokowaną?! Myślałaś, że nic nie wiem? Nie jestem głupi! Itachi zabił wszystkich a ty mu w tym pomagałaś! Przecież byłaś jego dziewczyną. Hokage nie powinien ci wierzyć. Opowiedziałaś mu pewnie bajeczkę, że o niczym nie wiedziałaś i jesteś taka zdruzgotana. Ale ja wiem. Zabiłaś mój klan i kiedyś się za to zemszczę! Zabiję i ciebie i Itachi'ego!
Na tym zakończył swój wywód i odwrócił się na pięcie. Wyszedł z domu trzaskając drzwiami
Wciąż stałam zszokowana. Po chwili osunęłam się na kolana i ukryłam twarz w dłoniach. To bolało. Tak bardzo bolało... Zaczęłam traktować Sasuke jak swojego młodszego braciszka, a on darzy mnie nienawiścią. Co prawda niewiele brakowało, a zrobiłabym to, o co mnie oskarża. Nawet czułam się po części odpowiedzialna za tą zbrodnię. Przecież wiedziałam o wszystkim wcześniej i gdybym chciała, zapobiegłabym masakrze klanu Uchiha. Wiedziałam jednak, że to nieuniknione. Tak zwane mniejsze zło.
CZYTASZ
Otwórz oczy: Itachi Uchiha
Fiksi PenggemarTragiczna historia miłości dwojga ludzi, których los nie oszczędzał. Mimo cierpienia brną przez życie wytyczoną im ścieżką akceptując je i wierząc, ze tak trzeba. Ich drogi łączą się i rozchodzą, ale ich uczucie nigdy nie gaśnie... Opowieść o niezw...