część 5

435 23 1
                                    

Szliśmy przez Konohę wesoło rozmawiając. W końcu dotarliśmy na pole treningowe.

- Co chciałbyś poćwiczyć?- spytałam chłopca

- Rzucanie shurikenami

Pokazałam mu jaki ma wykonać ruch nadgarstka, zademonstrowałam kilka idealnych rzutów i pozostało mi obserwować jego zmagania. Był bardzo pojętny. Szło mu to coraz lepiej.

- Bu!- usłyszałam nagle za sobą

Podskoczyłam przerażona i instynktownie złapałam za kunai i zamachnęłam się. Mój nadgarstek z łatwością został zatrzymany.

- Shisui?- zdziwiłam się

Zrobiło mi się głupio. jak mogłam dać się tak zajść. Moje wyczucie czakry jest do bani. Tak skupiłam się na obserwowaniu Sasuke, że nie wyczułam niczyjej obecności.

- Tak to ja- zaśmiał się chłopak- Zastępujesz Itachi'ego?

- Tak jakby- odparłam spoglądając znów na małego- Biedny Sasuke. Chciałby spędzać więcej czasu z Itachim, ale co poradzić.

Shisui przytaknął mi i w ciszy śledziliśmy poczynania chłopca.

- Dobra starczy młody- powiedziałam- Idzie ci coraz lepiej, a teraz...

Zrobiłam wyczekującą pauzę budując napięcie i uśmiechnęłam się chytrze.

-... mały pojedynek- dokończyłam

- Taaak- ucieszył się

- Żeby było sprawiedliwie wygrasz, jeśli zmusisz mnie do ruszenia się z miejsca.

- Łatwizna- prychnął

- No zobaczymy- zaśmiałam się

Stanęłam na środku placu jeszcze bardziej ułatwiając mu zadanie. Sasuke stanął naprzeciwko mnie a po chwili doskoczył i zaczął atakować. Zablokowanie jego ciosów nie było dla mnie żadnym wyzwaniem, jednak trzeba przyznać, że jak na jego wiek radził sobie nieźle. Bacznie obserwowałam jego ruchy. Wyciągnął kunai i próbował mnie nim dosięgnąć, ale uchyliłam się zręcznie i również sięgnęłam po ostrze. Po chwili słychać było co i rusz brzęk uderzanego o siebie metalu. Mały zdał sobie chyba sprawę, że taijitsu na niewiele się zda. Odskoczył i uformował pieczęci. Przyłożył palce do ust i dmuchnął w moją stronę dość okazałą kulę ognia. Uśmiechnęłam się przebiegle. To też nie pomoże. Uformowałam pieczęci i przede mną wyrosła ściana wody. Ogień uderzył w nią zamieniając się w parę, która na moment całkowicie ograniczyła widoczność. Przez to dosłownie w ostatniej chwili zauważyłam, że Sasuke jest tuż za mną. Gdybym miała aktywowanego Byakugana nie udało by mu się to. Odwróciłam się robiąc zamach, by przedramieniem zablokować atak ostrzem. Musiałam zrobić krok do tyłu, aby to się udało...

- Wygrałem!- krzyknął Sasuke

Shisui ubawiony zjawił się obok nas.

- Moje gratulacje- powiedział, gdy w końcu nieco się opanował

- Nieźle młody- powiedziałam czochrając jego włosy na co przybrał naburmuszoną minę

- To może teraz pójdziemy na dango?- zaproponował przyjaciel

Cały wieczór spędziliśmy we trójkę. Najpierw byliśmy w barze, później siedzieliśmy w parku na ławce rozmawiając. Na koniec postanowiliśmy przejść się uliczkami Konohy. Z jednej strony miałam Sasuke, który mocno trzymał mnie za rękę. Z drugiej szedł Shisui, z którym dogadywałam się wyśmienicie. Rozmawialiśmy wciąż chichocząc jak głupi.

- No pięknie się bawisz kiedy mnie nie ma- usłyszałam za sobą znajomy, rozbawiony głos

Odwróciłam się natychmiast. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej widząc Itachi'ego. Silił się by wyglądać na nadąsanego, ale nie wychodziło mu to coś. Parsknęłam śmiechem.

Otwórz oczy: Itachi UchihaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz