część 2

622 25 1
                                    

A jednak. Przeceniłam się. Nie walczyliśmy długo. Wyczerpałam już chyba za dużo czakry, bo nie byłam w stanie zablokować prostego ataku Itachiego. Oberwałam na całego i odleciałam uderzając plecami o drzewo. Osunęłam się na ziemię. Jęknęłam z bólu. Taka słaba jestem?

Itachi przerażony podbiegł do mnie i chwycił w ramiona. Był przy tym tak delikatny i czuły... Obejrzał moje ciało, ale nie miałam żadnych widocznych ran. Odgarnął mi włosy z twarzy.

- Wybacz Itachi- szepnęłam- Chyba jednak nie mam siły.

- Głupia- powiedział a po chwili dodał- Sumimasen.

- Przestań, to moja wina...

- Nie mów nic teraz- przerwał mi

Chłopak wziął mnie na ręce. Złapałam go za szyję i przylgnęłam do niego. Poczułam bijące od niego ciepło. Zaciągnęłam się jego przyjemnym zapachem. Było mi tak niesamowicie przyjemnie, że aż żałowałam gdy puścił mnie kładąc na łóżku. Nawet nie zauważyłam, kiedy się znaleźliśmy w jego domu, w jego pokoju... Rozejrzałam się. Byłam tu pierwszy raz. Znaliśmy się już jakiś czas, ale nigdy nie odwiedziłam go. Ani on mnie. Jedynym miejscem naszych spotkań było pole treningowe.

Itachi pogładził mnie po policzku. Patrzył na mnie z troską. Pewnie się winił za to, co się stało. To tylko i wyłącznie moja wina. Chciałam mu to powiedzieć, ale odezwał się pierszy.

- Przyniosę ci może coś do picia- stwierdził chcąc wyjść

Zatrzymałam go łapiąc go za rękę.

- Nie trzeba- powiedziałam podnosząc się do siadu- Zostań ze mną.

Pociągnęłam go w swoją stronę. Ułożył się obok mnie a ja wtuliłam się w niego. Chyba ucierpiała moja głowa, bo ja nigdy bym się tak nie zachowała. Nie jestem tak śmiała. Jednak to było cudowne uczucie. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie.

- Lepiej się już czujesz?- spytał

- A czy jak odpowiem tak, przestaniesz mnie tulić?

Zaśmiał się cicho, by nie zakłócić czasem tego spokoju

- Iie- odparł- Już nigdy nie zamierzam cię puszczać.

- W takim razie tak- szepnęłam

Znów to uczucie... Chyba już wiem jak je nazwać. Miłość. Uśmiechnęłam się. Itachi wzmocnił uścisk, jakby bojąc się, że zaraz ucieknę. Wtulił twarz w moje włosy. Słyszałam jego szybkie bicie serca. Zaciągnęłam się jego zapachem. Ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność. Ale niestety..

- Oi, Itachi..- usłyszałam dziecięcy głosik i poderwałam się natychmiast

W drzwiach stał mały chłopiec. Zapewne..

- To mój brat, Sasuke- wyjaśnił mi Itachi i zwrócił się do małego- O co chodzi?

- Eto..- zaczął niepewnie to patrząc na brata to na mnie

Sytuacja była mocno krępująca. Spojrzałam na Itachiego zmieszana. Zrozumiał o co chodzi, bo po chwili podniósł się i wyszedł z Sasuke z pokoju. Odetchnęłam z ulgą. Nie docierało do mnie to co się stało. Całkim zapomniałam o bólu, który i tak już zelżał. Wstałam i podeszłam do okna wyglądając na zewnątrz. Nadchodził wieczór, moja ulubiona pora dnia. Jednak w mojej głowie kłębiło się teraz zbyt wiele myśli by móc w spokoju podziwiać zachód słońca. Itachi.. Czy on..?

- Wszystko w porządku?- usłyszałam za sobą ciepły głos

Jak zwykle nie wyczułam, że ktoś jest w pobliżu. Słaby ze mnie shinobi. Odwróciłam się natychmiast i stanęłam z Uchihą twarzą w twarz. Zdecydowanie zbyt blisko. Poczułam jak się czerwienię. Chciałam się odsunąć, ale Itachi złapał mnie za ręce. Spojrzałam na nasze splecione dłonie. To dzieje się naprawdę? Podniosłam wzrok i napotkałam czarne oczy chłopaka. Zawahał się. Pierwszy raz widziałam, żeby Uchiha Itachi nie był czegoś pewny.

Otwórz oczy: Itachi UchihaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz