Rozdział XXII

1.4K 102 11
                                    

   Wszyscy obecni podeszli do Proutfoota i ten zaczął czytać.

"Podczas zebrania zarządu w sprawie tajemniczego zniknięcia jednego z Aurorów, Williamson'a do pomieszczenia wbiegła nieokrzesana czarownica. Ogłosiła, że znaleziono dwa martwe ciała  w budynku, nad którym widniał Mroczny Znak. Tą czarownicą była Nimfadora Tonks, Auror z Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, która sprawowała zastępstwo w Kwaterze Głównej Aurorów za Rufusa Scrimgeoura. Znany nam wszystkim od nieprzyjemnej strony Scrimgeour pochwalił czarownicę i mianował ją dowódcą akcji, w której uczestniczyła razem z szanowanym Aurorem Kingsleyem Shackleboltem, Arnoldem Peasegoodem z Kwatery Głównej Amnezjatorów i grupą czarodziejów z Czarodziejskiego Pogotowia Ratunkowego."

— Nieźle! — wtrącił Dawlish.
— Słuchajcie dalej.

"Nimfadora Vulpacula Tonks jest czarownicą półkrwi. Urodzona 13 maja 1973 roku, córka Andromedy i Edwarda Tonks.
Panna Tonks jest metamorfomagiem.
Tuż po opuszczeniu Hogwartu, wyżej wymieniona czarownica dołączyła do Ministerstwa Magii szkoląc się, aby zostać Aurorem pod czujnym okiem Alastora Moody'iego, którego stała się ulubienicą. W roku 1994 została Aurorem. Do teraz jest jedyną kobietą w Biurze Aurorów.
Jest tak utalentowaną czarownicą, że Rufus Scrimgeour daży ją ogromnym zaufaniem i powierza jej najważniejsze zadania, z którymi radzi sobie doskonale."

— Jesteś sławna — przerwał czytanie.
— Skąd ona tyle o tobie wie? — Do pomieszczenia wrócił Kingsley.
— W końcu to Rita Skeeter — odpowiedziała. — To nie jest ważne. Nie skończyliście już pracy? — Zwróciła się do reszty.
— Czekamy na kolejny zespół — Proutfoot uśmiechał się do niej.
— Idę zająć się dokumentami, bo nie wyjdę stąd dzisiaj. Nie przeszakadzajcie mi — nie chcąc rozmawiać o artykule z gazety, Tonks poszła do swojej kabiny.
   Nie marnując czasu od razu zabrała się do pracy. Zaczynając od raportu z misji Pod Świńskim Łbem, kończąc na najbardziej czasochłonnej sprawie, a jest to ostatnie podwójne morderstwo.
   Nimfadorze spisanie misji i sporządzenie dokumentów zajęło kolejne godziny, a i tak wciąż się z wszystkim nie uporała. Nie potrafiąc dłużej skupić się na pracy, machnęła różdżką w dokumenty i te zniknęły. Rozciągnęła się na krześle, żeby chwile później wstać i udać się do domu.
   Tym razem Dora postanowiła przenieść się za pomocą kominka, a więc po niedługim czasie mogła odetchnąć, stojąc w swoim salonie.
— Czytaliśmy z tatą Proroka Wieczornego — odezwała się Andromeda, która razem z mężem siedzieli na kanapie.
— Jesteśmy z ciebie dumni — uśmiechał się Ted.
— Dziekuję, więc też jak wiecie miałam dzisiaj dużo pracy, której wciąż nie skończyłam. Pójdę od razu zająć się resztą w pokoju — pocałowała ich obu w policzek i wyszla z salonu.
   Tak jak powiedziała tak zrobiła. Gdy tylko weszła do siebie to usiadła przed biurkiem.
   Avery — natknęła się przypadkowo na nazwisko w skończonym raporcie, na które wcześniej nie do końca zwróciła uwagę. — Gdzieś już to słyszałam.
— Proszę, zjedz — do jej pokoju weszła Andromeda, żeby położyć jej na biurku talerz z przekąskami.
— Dziękuję — powiedziała Tonks, gdy ta już wychodziła.
   Martwiąc się, że ominęła więcej szczegółów zabrała się za ponowne przejrzenie spraw. Zajęło jej to kilka godzin, bo okazało się, że musi na nieść poprawki. Chcąc w końcu zabrać się za skończenie niedokończonych dokumentów, nie wiedząc kiedy zasnęła na krześle.
   Obudził ją nagły trzask, po którym do jej pokoju wszedł Remus Lupin.
— Dora — uśmiechał się do niej łagodnie, a ta wstała. — Jestem z ciebie dumny — dodał, po czym do niej podszedł, żeby ją przytulić
— Remus? — Zapytała zaskoczona.
— Jesteś niezwykłą czarownicą — kontynuował. — Mam ogromne szczęście, że również moją — odsunął się od niej delikatnie, żeby pocałować ją w czoło.
— Tęskniłam za tobą — po jej policzku spłynęła łza i nagle wszystkk zaczęło się rozmywać. — Remusie? — Przestała cokolwiek widzieć i wystraszona zaczęła krzyczeć.
— Dora!
   Czarownica nagle otworzyła oczy i obraz zaczął zyskiwać na ostrości. I tym razem spotkanie z Lupinem okazało się tylko snem.
— Kochanie — zobaczyła, że tuż obok stoi jej mama. — Miałaś koszmar? Krzyczałaś.
   Młoda czarownica nie odpowiedziała, a w zamian przytuliła się do matki.
— Już dobrze — głaskała córkę po plecach.
— Powiedział, że jest ze mnie dumny — Tonks odsunęła się delikatnie od starszej kobiety.
   Andromeda założyła jej niesforny kosmyk włosów za ucho i przetarła spływającą łze.
— Kto wie, może właśnie chciał ci to przekazać — uśmiechała się łagodnie.
— Muszę iść do pracy — starała się powrócić na ziemię.
— Zjedz coś najpierw.
   Pani Tonks wyszła z pokoju córki, a ta wzięła kilka leżących na wierzchu ciuchów i poszła wziąć prysznic. Następnie udała się po swoje dokumenty i idąc do kuchni, zabrała z wieszaka płaszcz.
— Wychodzę — pocałowała matkę w policzek i zabrała z stołu jednego tosta.
   Wyszła do ogrodu, narzucając na siebie chwilę wcześniej zabrane odzienie. TRZASK. Pojawiła się na holu w Ministerstwie Magii. Udała się do windy, żeby kilka minut później z niej wyjść.
— Jesteś wcześnie — zagadał do niej Aron, gdy przekroczyła próg Biura Aurorów.
— Nie wyrobiłam się wczoraj z papierami — odpowiedziała i udała się do swojej kabiny, gdzie zabrała się za skończenie powierzonych jej zadań.
   Przez zmęczenie jakie odczuwała od dłuższego czasu i które się tylko nasilało, wszystko szło jej dużo wolniej. Gdy w końcu udało jej się wszystko skończyć to udała się do gabinetu Rufusa, gdzie od razu po zapukaniu weszła.
— Witaj, Tonks — odezwał się dyrektor.
— Dzień dobry — podeszła do jego biurka, żeby położyć na nim stosik papierów. — Wczorajsze sprawy.
— Niesamowite.
— Oprócz jednej — dodała. — Muszę przeprowadzić kilka rozmów jeszcze, jeśli chodzi o czarnomagiczny przedmiot z Hogwartu.
— Więc chcesz się tą sprawą dalej zajmować?
— Jeśli to możliwe.
— Należy ci się, więc niech będzie — zgodził się. — A oprócz tego to Prorok chce przeprowadzić z tobą wywiad — dodał.
— Proszę im odmówić — odpowiedziała bez namysłu.
— Słucham? — Zapytał zaskoczony.
— Możesz wziąć w nim udział za mnie, jeśli ci zależy. Bardziej się do tego nadajesz.
— Weź jeszcze to — nie skomentował jej słów, a podał jej akta jakiegoś czarodzieja.
— W porządku — zabrała je i udała się ponownie do swojej kabiny, żeby zostawić owe akta na biurku.
   Spojrzała jeszcze raz na listy od Severusa i Rubeusa, po czym zdecydowała się na przeprowadzenie rozmowy z dziećmi w sprawie zaklętego naszyjnika. Tym samym poszła na hol główny Ministerstwa Magii, żeby teleportować się do Kwatery Głównej.
   TRZASK. Poczuła jak ziemia osuwa jej się spod nóg, żeby chwilę później ponownie się tam pojawić. Nimfadora wyszła zza drzew i stojąc po drugiej stronie ulicy pomyślała o tym, że Kwatera Główna Zakonu Feniksa znajduje się na Grimmauld Place dwanaście. W tamtej też chwili między domem o numerze jedenaście a trzynaście pojawił się porządany przez nią budynek. Przeszła przez ulicę, żeby następnie udać się do drzwi, w których klamkę dyskretnie stuknęła różdżką. Weszła do środka i od razu ujrzała na szczycie schodów panią Weasley.
— Nimfadoro! — Zawołała i zbiegła do niej, żeby ją przytulić.
— Dzień dobry — powiedziała młoda czarownica, gdy Molly ją puściła.
— Chodź, chodź — zachęciła ją. — Przyniosę coś ciepłego do picia.
   Ruda kobieta skręciła do kuchni, a Dora weszła do jadalni.
   To jakieś kpiny — pomyślała, gdy tylko zobaczyła w pomieszczeniu Remusa. Jej serce wydawało się galopować i nie docierały do niej żadnego słowa powitania.
— Kochanie — pani Weasley wróciła z kubkiem gorącej herbaty i tym samym sprawiła, że Tonks się ocknęła.
— Skuszę się na komentarz, że ten kolor włosów ci nie pasuje — dotarły do niej słowa Ginny.
— Ostatnio mam problemy z moją metamorfomagią — odezwała się w końcu.
— W książce o metamorfomagii — zaczęła Hermiona. — Przeczytałam, że problemy u metamorfomaga z zmianą wyglądu są spowodowane silnymi emocjami. Często niestabilnością.
— Masz rację. W moim przypadku to ze zmęczenia — starała się nie patrzeć na Lupina.
— Zrobić ci coś do jedzenia? — Zapytała Molly.
— Przepraszam, ale jestem tu ze względu na prace — odpowiedziała.
— O co chodzi?
— Muszę porozmawiać z Hermioną, Ronem i Harrym w sprawie rzucenia uroku na Katie Bell.
— Zajmujesz się tym? — Zdziwił się Ron.
— Przesiąknięte czarną magią przedmioty należą pod mój wydział.
— A myślisz, że Aurorzy zajmują się tylko łapaniem czarnoksiężników? — Zapytała Hermiona.
— Już nie — wymruczał jej przyjaciel.
— Może pójdziemy do jakiegoś pokoju? — Zaproponowała Tonks.
— Chodźmy — odpowiedział Harry i wspólnie z swoimi najlepszymi przyjaciółmi zaprowadzili Dore do pustego pomieszczenia.
   Był to pokój Pottera i Weasleya. Oboje usiedli na swoich łóżkach, a Granger zdecydowała się zająć miejsce na ziemi, gdzie oparła się o jedno z nich. Tonks wyczarowała sobie krzesło, na które chwilę później usiadła.
— Dobrze, więc opowiedzcie mi o wszystkim — powiedziała.

W Blasku Patronusa || Remadora ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz