III

6.8K 478 87
                                    

Autorka: I o to trzeci rozdział:) Mam nadzieję, że póki co Wam się chociaż trochę podoba i nic nie zepsułam:)

********************************

Przemknął szybko obok kontuaru rejestracji, czując na sobie spojrzenie przyjaciela. Wiedział, że Zaynowi jest przykro, jednak wiedział również, że Malik nie żałował swojej decyzji. Minęło kilka dni, odkąd w jego domu pojawił się Harry i ciągle czuł lekki żal do mulata za to, co zrobił, nawet jeśli miał dobre intencje. Z drugiej jednak strony był mu wdzięczny. Dzięki temu, nie musiał usuwać dziecka. Wiedział, że maleństwo będzie miało wszystko co potrzeba, chociaż będzie mieszkało ze Stylesem. Ratował się jednak myślą, że alfa pozwoli mu widywać się z dzieckiem. Wszedł do pomieszczenia dla pracowników i od razu skierował się do swojej szafki. Jego zmiana się skończyła i miał w końcu wolny czas. Był wykończony i w tym momencie nie marzył o niczym innym, niż gorącej kąpieli, ciepłym posiłku i swoim łóżku. Najpierw jednak musiał załatwić pewną sprawę.

Po szybkim przebraniu, skierował się do windy. Wiedział, że musi w końcu porozmawiać z Harrym. Wyboru nie miał. Alfa wyraźnie mu powiedział, że nie pozwoli zabić ich dziecka. Dlatego uznał, że lepiej dogadać się z mężczyzną i wszystko omówić, jak będzie wyglądało ich życie z dzieckiem, niż toczyć wojnę.

Winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze, wydając z siebie charakterystyczny dźwięk. Drzwi zaczęły się rozsuwać i w chwili, kiedy miał zrobić krok do przodu, zauważył, że po drugiej stronie stoi Harry. Mężczyzna, podobnie jak Louis, był zaskoczony widokiem przed sobą.

- Panie Styles, właśnie...

- Szedłeś się ze mną spotkać? – dokończył, domyślając się, co omega chce powiedzieć. Poczekał, aż szatyn przytaknie, nim kontynuował – Też właśnie do ciebie szedłem. Myślę, że najwyższa pora porozmawiać.

- Tak – zgodził się.

- Proponuję obiad, chodźmy do restauracji hotelowej – wszedł do windy i chciał wcisnąć odpowiedni przycisk, jednak uniemożliwiła mu to drobna dłoń.

- Um, panie Styles – szybko zabrał dłoń, widząc wzrok mężczyzny na niej – Wolałbym porozmawiać w jakimś bardziej prywatnym miejscu.

- W porządku – skinął. Położył dłoń w dole pleców Louisa i wypchnął lekko z windy, kierując się z nim do swojego apartamentu – Poproszę, aby przynieśli nam coś do pokoju.

- Panie Styles, nie trzeba – nie chciał sprawiać alfie kłopotów.

- Skończ z panem Stylesem – zatrzymał się, odwracając do szatyna – Myślę, że w naszej sytuacji powinniśmy mówić sobie po imieniu. Harry – wyciągnął dłoń w kierunku omegi.

- Louis – uśmiechnął się lekko, ściskając rękę mężczyzny.

- Teraz, powiedz mi – zaczął, ponownie prowadząc chłopaka pod odpowiednie drzwi – Jadłeś obiad?

- Jeszcze nie – zaprzeczył – Dopiero skończyłem pracę.

- Tak myślałem – odparł – Właśnie dlatego zamówię nam obiad. Chcę mieć pewność, że dobrze się odżywiasz – uśmiechnął się do omegi. I chodź Louis wiedział, że Harry ma tu głównie na myśli dobro dziecka, to nie mógł nic poradzić na ciepło pojawiające się w jego brzuchu i rumieńce, wpływające na policzki.

W końcu zatrzymali się przed odpowiednimi drzwiami, a alfa zaczął szukać karty do pokoju.

- Panie Tomlinson – odwrócili się, słysząc obcy głos. W ich stronę szedł kierownik hotelu, a jego twarz jak zwykle pokazywała niezadowolenie – Byłbym wdzięczny, gdybyś nie zaczepiał naszych gości. Panie Styles – tym razem zwrócił się do alfy – bardzo, przep...

How would you feel, If I told you I loved you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz