Kołysali się spokojnie w takt wolnej piosenki. Louis był wtulony w ciepłe ciało alfy, zaciągając się jego cudownym zapachem. Aiden był naprawdę niesamowity, to co do niego czuł, nigdy dotąd nie czuł się tak przy swoich poprzednich chłopakach. To przy nim odczuwał przyjemne trzepotanie w brzuchu, jego serce przyspieszało, a ciało wypełniało przyjemne ciepło.
Spojrzał w bok, dostrzegając gwiazdy dzisiejszego dnia – Nialla i Amy. W końcu nastał ten dzień i mogli wypowiedzieć te szczególne słowa, w obecności bliskich. Teraz wszyscy bawili się na weselu. Amy wyglądała olśniewająco w swojej sukni, a Niall chyba jeszcze nigdy nie wyglądał tak przystojnie jak tego dnia. Cieszył się, że jego obaj przyjaciele odnaleźli miłość i byli szczęśliwi. Może wkrótce i on dołączy do ich grona – szczęśliwych małżonków. Uniósł twarz, spoglądając w brązowe oczy, które błyszczały. Chociaż dopiero od trzech miesięcy się znali i jeszcze nie rozmawiali o przyszłości, to miał nadzieję, że Aiden okaże się jego drugą połówką.
Po chwili wrócił do rozglądania się po sali, dostrzegając Harry'ego, który trzymał w ramionach April i kierował się w ich stronę. Odsunął się lekko do alfy, odwracając się w kierunku kędzierzawego.
- Myślę, że czas odwieźć April do domu. Jest trochę marudna – wyjaśnił.
- Zawieźć ją? – chciał odebrać od alfy córkę, jednak ten się odsunął.
- Ja to zrobię.
- Ostatnio też ją odwoziłeś. Większość czasu się nią zajmujesz, podczas gdy ja się bawię – chociaż Harry, sam proponował, że będzie uważał na April, Louis czuł się odrobinę winny. W końcu to też jego córka.
- I tak nie miałem nic lepszego do roboty – wzruszył ramionami.
- Ale...
- Aiden zabierz go i tańczcie – nakazał Grimshaw'owi, który tylko się zaśmiał i kiwnął głową. Objął Louisa i poprowadził na środek parkietu.
Harry musiał przyznać, że polubił alfę w ciągu tego miesiąca. Był wesołym, pogodnym i dobrym mężczyzną. Miał również świetny kontakt z April i nie próbował odgrywać roli jej ojca, czym tylko zyskał większą sympatię Stylesa.
Po kilku kolejnych piosenkach, Louis i Aiden postanowili zejść z parkietu, aby chwilę odpocząć i się czegoś napić. Przy ich stole siedział Zayn, popijając sok pomarańczowy. Uśmiechnął się, widząc dosiadającą się parę, nie był już sam.
- Gdzie masz Liama? – Louis oparł się o Grimshawa, gdy tylko przysunął się bliżej omegi.
- Babcia Nialla porwała go na parkiet – wskazał w kierunku parkietu, gdzie Payne tańczył ze starsza kobietą.
- Kobieta chyba nie wiedziała, na co się porywa – szatyn zachichotał. Oboje z Zaynem wiedzieli, że Liam nie należy do najlepszych tancerzy.
- Nie idzie mu źle, a ona go jeszcze nie pogoniła – zauważył alfa – Może nie jest tak źle.
- Albo nie ma serca powiedzieć mu prawdy, zwłaszcza, że to ona go poprosiła o taniec – przyjaciele ponownie się zaśmiali.
- Kto wie – wzruszył ramionami – Idę po drinka. Louis? – spojrzał na Tomlinsona.
- Wiesz co lubię – uśmiechnął się do alfy.
- Jasne – nachylił się cmokając wąskie wargi - Zayn? – spojrzał pytająco na mulata.
- Sok mi wystarczy – uniósł swoją szklankę, pokazując, że jeszcze jest w połowie pełna.
Aiden skinął jedynie głową i podniósł się, kierując w stronę baru.
CZYTASZ
How would you feel, If I told you I loved you?
FanfictionHarry, jest alfą, który uważa, że nie potrzebuje omegi. Pragnie jednak dziecka, a Louis ma to czego on chce.