Oprócz przerażającego krzyku pełnego bólu i cierpienia, nie było nic. Starał się utrzymać kontrolę nad swoim umysłem i nie postradać zmysłów. Tak bardzo chciał, żeby to się skończyło. Drżał na całym ciele, jakby to właśnie jego dopadła klątwa, ale on nawet nie widział udręczonego ciała swojego przyjaciela, który w spazmach bólu tarzał się po podłodze. Był tylko krzyk, tak szczery i okropny, że niemal rozrywał jego serce na strzępy. Czuł, że to wszystko było jego winą, mógł przecież temu zapobiec, mógł w ogóle do tego nie dopuścić. Chociaż, właściwie co miał zrobić? Został zmuszony do przystania na propozycję Voldemorta, sam nawet nie wiedział dlaczego, aż tak mu na tym zależało, dlaczego go oszczędził.
Harry zastanawiał się, czy ,,oszczędził", to aby na pewno odpowiednie słowo. To, co teraz przeżywał, było gorsze od śmierci. Stał przed swoim przyjacielem, cierpiącym okrutne katusze i nie mógł nic z tym zrobić. Nawet nie mógł na niego patrzeć. Czuł się okropnie, jak zdrajca. Nigdy nie sądził, że kiedykolwiek przydarzy mu się coś podobnego, a jedyne, na co będzie go stać, to zaciskać powieki i wmawiać sobie, że to się nie dzieje naprawdę.
Nagle wszystko ucichło. Krzyk zastąpiło ciężke dyszenie, a po chwili cisza, która nieprzyjemnie piszczała w uszach. Harry delikatnie uchylił powieki. Serce tłukło mu się w piersi, miał wrażenie, że każdy może je usłyszeć. Neville leżał na brzuchu w tym samym miejscu co poprzednio. Drżał bardzo na całym ciele, a jego plecy unosiły się szybko w rytm nierównych oddechów. Harry dostrzegł stróżkę potu, spływającą po jego skroni. Serce mocno ścisnęło się w jego piersi. Nie mógł na niego patrzeć, czuł się okropnie. Przęłkną gulę w gardle i uniósł wzrok. Napotkał czerwone oczy Voldemorta. Mrużył je wściekle, obnażając zęby. Wyglądał jak wampir, drapieżnik polujący na swoją ofiarę. Harry'ego oblał zimny pot, na widok wycelowanej w niego różdżki.
-Patrz. -Wycharczał Voldemort, robiąc powolne kroki w jego stronę. Kiedy był już wystarczająco blisko Harry'ego, złapał go mocno za kark, wbijając swoje długie, lodowate palce w jego szyję i końcem różdżki dźgając go w pierś. -Patrz! Bardzo nie lubnię robić czegoś, co miał wykonać ktoś inny. Zwłaszcza jeżeli kazałem mu to zrobić.- Harry starał się nie patrzeć w jego przepełnione furią oczy. Normalnie nie chciałby wyjść na tchórza, ale teraz nie miało to dla niego większego znaczenia. -Nie pozostawiłeś mi wyboru, Harry. -Mówiąc to zrobił niewinną minę, ale cały efekt popsuł szaleńczy błysk w jego oczach. -Spróbuj jeszcze raz zamknąć oczy, to sam ci je otworzę.
Harry zaczerpnął głęboko oddech, kiedy Riddle puścił go, i z powrotem skierował się w stronę Neville'a.
Harry czuł, że drętwieją mu kończyny, a krew w jego żyłach zamienia się w lód. W osłupieniu patrzył, jak kolejne zaklęcie uderza w pierś jego przyjaciela. Neville wyprostował się w klęku, a jego ręce rozłożyły szeroko na boki, wyginając w tył.
Na początku Harry nie rozumiał co się dzieje, nie wiedział, dlaczego duże oczy chłopaka rozszerzyły się jeszcze bardziej, a z jego ust wydobył się przeciągły jęk, ale po chwili wszytko stało się jasne.
Ręce Neville'a zaczęły się coraz bardziej wyginać pod nienaturalnym kątem, a kręgosłup przybierać formę litery C. Wszystko wyglądało tak bardzo nienaturalnie, jak z horroru.
Harry nie mógł na to dłużej patrzeć, nie mógł! To było okropne, straszne. Mocno zacisnął dłonie w pięści, wbijając sobie paznokcie w skórę. Miał wrażenie, że gdzieś z tyłu słyszy stłumione chichoty. Nie miał odwagi, by się odwrócić i zobaczyć, czy rzeczywiście tak było.
Kończyny chłopaka coraz bardziej się wykręcały, a z jego ust wydobywały się głośne okrzyki.
Nagle Harry poczuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła na dźwięk dziwnego chrupania i trzaskania łamiących się kości. Nie wiedział, czy to kręgosłup, czy jego ręce, a może jedno i drugie, ale jedno było pewne. Te tortury były okropne zarówno dla Neville'a, jak i dla Harry'ego, czuł, jakby to on klęczał na twardej, kamiennej podłodze, raniąc sobie kolana i jakby to jego kości trzaskały pod wpływem siły zaklęcia, które zginało jego ciało, jak kartonik po soku. Z tym że Harry tego naprawdę nie doświadczał, przynajmniej nie cieleśnie.
CZYTASZ
Primus inter pares
Fanfiction!ZAWIESZONE! Voldemort dowiaduje się, że Harry Potter jest jego horkruksem. Wcale mu się to nie podoba, rozkazuje porwać chłopaka i przyprowadzić go do siebie. Składa Harry'emu propozycję nie do odrzucenia, tylko czy Złotemu Chłopcu się ona spodoba?