N/C

521 71 11
                                    

Nigdy przedtem nie byłam u Chrisa. Pewnie dlatego, że nie mam z nim zbyt dobrego kontaktu. Jednak Eva kiedyś zapisała mi najważniejsze dane chłopaka i w końcu mogły mi w czymś pomóc. Budynek, przed którym staje taksówka, przypomina nieco nasz. Wychodzę na chodnik, uprzednio płacąc kierowcy i rozglądam się niepewnie. Wchodzę do budynku i od razu kieruję się do windy. Wciskam odpowiedni przycisk i kilkanaście sekund później wychodzę na długi korytarz. Podchodzę pod drzwi i niepewnie pukam. Chwilę później chłopak otwiera drzwi chyba na oślep, bo słyszę, że z kimś rozmawia.

- Eva wracaj, okej? Wszystko się jakoś ułoży, damy sobie radę. Odezwij się, jak odsłuchasz tę milionową wiadomość. Kocham cię.

Jego słowa mnie zaskakują i chyba mam to wypisane na twarzy, bo gdy chłopak się odwraca, to zamiera.

- Co ty tu kurwa robisz – wypala przez zaciśnięte zęby.

- Chris chcę to wszystko wyjaśnić i naprawić.

- Jesteś bezczelna – chłopak parska. - I na dodatek śmiesz przychodzić do mojego mieszkania, za kogo ty się uważasz?

- Może ciężko ci w to uwierzyć, ale gramy do jednej bramki Chris.

- No chyba nie – kręci głową. - To wszystko przez ciebie.

- Wiem Chris! - Krzyczę i zaskakuję tym samą siebie. - Wiem, że spieprzyłam, ale teraz próbuję to jakoś odkręcić, a nikt nie chce mi pomóc!

- Jak chcesz to odkręcić, skoro wszyscy już to wiedzą – patrzy na mnie z politowaniem.

- Dowiem się, kto to upublicznił i ta osoba za to odpowie, ale na razie nikt nie chce działać ze mną!

- Co masz na myśli? - Przygląda mi się czujnie.

- William, Vilde i Isak się na mnie wypięli, a Isak dodatkowo groził mi sądem.

Chłopak parska, ale widzę, że nad czymś uważnie myśli.

- Chodźmy do salonu – w końcu wypala, a jego słowa mnie zaskakują.

Wystrój jego mieszkania strasznie mi się podoba. Szary kolor na ścianach i czarne meble idealnie ze sobą współgrają. Chłopak siada na gigantycznej sofie i oczekuje tego samego ode mnie. Już mam do niego podejść, kiedy dostrzegam na szafce poukładane ramki ze zdjęciami. Podchodzę do nich i doznaję szoku i to niemałego. Na każdym zdjęciu jest Eva z Chrisem. Mają różne pozy, śmieszne i głupkowate miny, ale moją uwagę przyciąga fotografia, na której Eva ma jasną sukienkę i razem z Chrisem wystawiają prawe ręce do obiektywu. Obydwa palce serdeczne ozdobione są złotymi obrączkami, a ja nie potrafię skojarzyć tej sesji zdjęciowej. Spoglądam na Chrisa i dostrzegam wyraz jego twarzy i dociera do mnie, że to wcale nie była sesja zdjęciowa.

- Wzięliście z Evą ślub? - Mój głos brzmi, jakby nie był mój.

- Siadaj – wskazuje na fotel naprzeciwko niego.

Posłusznie wykonuję jego polecenie, bo wciąż nie mogę wyjść z szoku.

- Kiedy? Jak? - Pytania same wyskakują mi z ust.

- W zeszłym roku – odpowiada.

- Co takiego? - Opieram się o oparcie.

- Mieliśmy razem sesję w Paryżu – wzdycha – spotykaliśmy się już jakiś czas i jakoś tak wyszło – wzrusza ramionami.

- Jakoś tak wyszło? Chryste jesteście małżeństwem! - Krzyczę.

- Jesteśmy – uśmiecha się do mnie i to chyba najbardziej szczery uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałam.

Skandal | SKAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz