Nie wiem, czy słusznie, czy też nie, ale myślę, że nieco źle zaczęłam. Przedstawiłam wam swoich przyjaciół, a kompletnie zapomniałam o sobie.... Wiem, powinnam się wstydzić. Zresztą nie tylko za to! Przecież to ja opisywałam sekrety swoich przyjaciół i zamieniłam ich życie w piekło. Cóż mam powiedzieć, a raczej napisać? Stało się. Czasu nie cofnę, krzywd nie naprawię, ale jest jedna rzecz, którą mogę zrobić. Opowiem o sobie. Zróbcie sobie herbatę, kawę, kakao albo nalejcie sobie wina. Weźcie jakąś przekąskę i możemy zaczynać. Usiądźcie wygodnie i trzy, dwa, jeden!
Urodziłam się w Norwegii, bla bla bla. Nikogo to nie interesuje! Chała! Opisywałaś brudy swoich przyjaciół, a nam chcesz wmówić, że urodziłaś się w Norwegii, ty żmijo!! Tak pewnie by wyglądała wasza reakcja, gdybym opisała swoje życie tak, jak powinnam. Więc by być fair względem swoich przyjaciół, przedstawię siebie tak jak ich.Noora Saetre jest tchórzem. Brzmi nieźle jak na początek, prawda? Słodka Noora pragnęła jedynie miłości swoich rodziców, którzy kompletnie mieli ją gdzieś. Dwójka pseudointelektualistów w ramach eksperymentu zrobiła sobie dziecko i na świecie pojawiła się urocza blondynka, która kilkanaście lat później zostanie znienawidzona przez cały świat. Pamiętacie scenę z serialu Skins, gdzie Freddie rozmawia ze swoją siostrą, gdy dowiedział się, że ta spała/ robiła loda/cokolwiek Cookowi? Mówi jej, że pragnie miłości i takim żałosnym, upokarzającym głosikiem mówi „Kochaj mnie, proszę, kochaj mnie". Śmiało, można wkleić tam moją twarz i nikt nie zauważyłby różnicy. Chciałam być kochana. Ba! Nadal chcę. Chcę, by ktoś mnie adorował, by prawił mi komplementy i jednocześnie ignorował to, że rano, bez makijażu wyglądam jak kupa. Chcę mieć kogoś, kto będzie w stanie mnie ogarnąć. Kogoś, kto wykrzyczy „ Noora do kurwy nędzy ogarnij się". A potem mnie przytuli. I wiecie co? Miałam taką osobę. I ta osoba robiła dokładnie to, co opisałam wyżej. I wiecie, co zrobiłam? Uciekłam od niej. Uciekłam od Williama Magnussona, który uklęknął na prawe kolano, wyciągnął z kieszeni najpiękniejszy pierścionek, jaki kiedykolwiek widziałam. Każda normalna kobieta wykrzyczałaby TAK, TAK WILLIAM. Ale ja nie jestem normalna. Albo inaczej. Jestem normalna, ale byłam zastraszona. Przez całe swoje życie byłam zdana na siebie, rodzice przesyłali mi pieniądze, owszem, ale na tym kończyło się ich rodzicielstwo. Całą resztę musiałam robić sama. Branie od nich pieniędzy było dla mnie poniżające i jak najszybciej chciałam przestać. Po liceum poszłam na studia, ale nie oszukujmy się, na dziennikarstwie nie da się zbyt wiele zarobić. Dlatego wzięłam sobie dodatkowy kierunek, by mieć jakąś alternatywę. Oczywiście poszłam też do pracy. Mieszkałam z Williamem i chociaż, było mi ciężko i miałam dla niego mało czasu, wiedziałam, że to z nim chcę spędzić resztę życia. Wtedy na scenę wkroczył Magnusson Senior, który dowiedział się/przewidział/nie wiem co/ o zaręczynach i przyszedł do mieszkania swojego syna i powiedział mi, że mam mu odmówić. W sumie to powiedział, że mam się odpierdolić od jego syna, bo jestem za słabą partią. Wiecie, co zrobiłam? Wyśmiałam go. Nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Kochałam Williama i chciałam z nim być. Jednak Magnusson Senior miał inne zdanie. Powiedział, że jak nie zostawię Williama w spokoju, to ten mnie zniszczy i zadba o to, bym nigdy nigdzie nie znalazła pracy. Uderzył w mój najczulszy punkt. Złamał mnie, a ja złamałam Williamowi serce. Wyjechałam z kraju i co noc wypłakiwałam morze łez, wpatrując się w telefon, licząc, że William zadzwoni. Ale nie zadzwonił. Ja też bym nie zadzwoniła do samej siebie.
Eva Mohn jest moją najlepszą przyjaciółką. Po tych słowach pewnie wybuchnęliście śmiechem, mając w pamięci to, co o niej pisałam, ale taka jest prawda. Przed nią nie kolegowałam się nawet z dziewczynami. Aż przyszła pierwsza klasa liceum i bam! Noora ma przyjaciółkę. Jesteśmy kompletnie różne i nie chodzi mi o kolor włosów, wzrost czy wagę. Chodzi o charakter. Rzeczy, które opisałam miały miejsce i Eva się ich nie wypiera. Nie jest z nich dumna, ale to właśnie ją ukształtowało. Wiecie, gdzie jest różnica między mną a Evą? Eva o swoje walczyła, a ja się poddałam. Powinnam była walczyć o Williama, jak Eva o karierę a ja wolałam się poddać. I mając świadomość, że opisałam rzeczy, których nie powinnam, mówię teraz, a w zasadzie to piszę, że Eva Mohn jest jedną z najsilniejszych osób, jakie znam, i jestem dumna, że mogę nazywać ją swoją przyjaciółką. I mam nadzieję, że kiedyś wybaczy mi to, co jej zrobiłam. Mam dla was newsa z pierwszej ręki, dowiedziałam się tego od samego źródła i to nie są plotki! Eva Mohn juź nie jest Mohn. Christoffer Schistad oprócz bycia dupkiem potrafi również być romantyczny. Bo jaki inaczej można określić zaręczyny i ślub w Paryżu? Tak, tak kochani. Chris i Eva są małżeństwem! Napisałabym gratulacje dla nowożeńców, ale nie wiem, czy kogoś, kto jest rok po ślubie, można nazwać nowożeńcem. Poczytam na ten temat i później najwyżej to poprawię.
Isak Valtersen nigdy nie był moim przyjacielem. Kolegowaliśmy się, owszem, ale nic więcej. Gdy mój blog stał się publiczny, wiedziałam, że najbardziej skrzywdziłam Evę i Isaka. Isak sam powinien powiedzieć światu o sobie, gdyby miał tylko taką ochotę. Ale nie miał, a ja wpieprzyłam się w jego życie i oznajmiłam całemu światu, że jest gejem. Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy po tym wydarzeniu, chłopak groził mi sądem. I rozumiałam jego reakcję. Gdy emocje nieco opadły, spotkaliśmy się znowu i porozmawialiśmy na spokojnie. Przeprosiłam go za swoje zachowanie a on za swoje. Przeprowadziliśmy przyjacielską konwersację, która przyczyniła się do tego, że zbliżyliśmy się do siebie, a Isak pogodził się z Evą. Yaay!!!! Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy Isak powiedział mi, że mi dziękuje. Kompletnie zgłupiałam, bo za co miałby mi dziękować? I wtedy mi powiedział, że zrobiłam coś, na co on nie miał odwagi, a powinien. Jasne, moje zachowanie było karygodne i jestem tego świadoma, ale Isak powiedział, że nie mógł już dłużej żyć w kłamstwie i w sumie to zrobiłam mu przysługę.
Jest jeszcze Vilde Lien, z którą przyjaźnię się od liceum. Poznałam ją tuż po Evie i zawsze przerażał mnie jej entuzjazm. Naprawdę. O każdej porze dnia i nocy, Vilde była czymś zachwycona. Zawsze wszystko o wszystkich wiedziała, jednocześnie będąc tajemnicą. Dopiero w trzeciej (!) klasie liceum, poznałyśmy z Evą jej mamę. Gdy patrzę na to wszystko z perspektywy czasu, dostrzegam, że Vilde zawsze stała z boku. Niby z nami się przyjaźniła, chodziła na imprezy, ale nigdy nie była z nami w pełni. I chyba też dlatego, a przynajmniej tak myślę, była w stanie zmienić status mojego bloga z prywatnego na publiczny. Niezły ruch Vilde. Pożyczyłaś mój telefon, by zadzwonić po taksówkę a ja nie byłam zbyt trzeźwa i nie wylogowałam się z bloga. I Vilde fantastycznie to wykorzystała. Pewnie spytacie, skąd wiem? Otóż przeprowadziłam z Evą i Chrisem małe śledztwo. Jasne, najpierw wszyscy obrzucaliśmy się oskarżeniami, ale gdy ochłonęliśmy, zaczęliśmy analizować wszystko, co wiedzieliśmy. I tak doszłam do tego, by zadzwonić do korporacji i wypytać o taksówkarza, któremu przypadł kurs. Dyspozytorka poinformowała mnie, że mężczyzna o numerze bocznym XXX (nie chcę go do tego mieszać, bo nic nikomu nie zrobił) wiózł uroczą blondynkę, która chwaliła się, że jest aktorką. Opowiedziała, że była na bankiecie i strasznie obdarły ją buty, dlatego musi wracać taksówką, chociaż zazwyczaj tego nie robi. Wydało się Vilde. Teraz wszyscy wiedzą, że ja opisuję cudze życie, a ty jesteś na tyle podła, że to publikujesz. Szach mat przyjaciółko.
CZYTASZ
Skandal | SKAM
FanfictionSława i popularność rodzą zazdrość wśród możnych, a uwielbienie tłumu jest nietrwałe. Okładka: @TellyWeelly