N/I

497 58 3
                                    

Nie pamiętam, kiedy ostatnio płakałam. Naprawdę. Nigdy nie uważałam się za zbyt uczuciową osobę, dlatego też większość ludzi patrzała na mnie jak na dziwadło. Ale teraz było inaczej. Siedziałam na kanapie w mieszkaniu, które wynajmowałam z Evą i czułam się, jakbym tam nie pasowała. Łzy spływały po moich policzkach, a ja nie wiedziałam co zrobić. Gdybym wiedziała, że coś takiego może się wydarzyć, nigdy nie założyłabym tego bloga. Pisałabym w zeszytach albo na paragonach, a nie w przeklętym internecie. Sama nie dam rady i tego jestem pewna. Zostały mi trzy osoby, które mogłyby mi pomóc, ale dobrze wiem, że tego nie zrobią. Dzwonię do Evy, ale ona nie odbiera. Przykładam telefon do serca i wybucham płaczem. Może nie uda mi się odkryć, kto za tym wszystkim stoi, ale muszę to jakoś odkręcić. Powoli wstaję z kanapy i kieruję się do łazienki. Obmywam twarz zimną wodą. Przyglądam się swojemu odbiciu i dzięki bogu, widzę wciąż tą samą Noorę, którą byłam jeszcze wczoraj. Robię makijaż i szukam odpowiedniego ubrania. Nie jestem zwolenniczką okularów przeciwsłonecznych, ale czuję, że dzisiaj muszę się nimi posłużyć. Idę do pokoju Evy i pożyczam od niej gigantycznie i niebotycznie drogie okulary. To torebki wpycham portfel, telefon i klucze i chwilę później stoję na chodniku przed naszym blokiem. Złapanie taksówki jest dla mnie problemem, dlatego też to zawsze Eva jest za to odpowiedzialna. Dzisiaj nie ma jej u mojego boku, dlatego też decyduję się na spacer. Kieruję się do miejsca, w którym mogę spotkać Isaka i modlę się, by tam był. Dochodzę do małej kawiarni, która wyglądem przypomina sklep z książkami. Wchodzę na mały schodek i przekraczam próg pomieszczenia. W najdalszym kącie dostrzegam znajomą czuprynę i czuję jednocześnie ulgę, jak i stres. Zamawiam kawę i nieśmiało podchodzę do stolika zajmowanego przez chłopaka.
- Mogę? - Mój głos jest słaby i mogę dostrzec, że Isak dostał gęsiej skórki.
- To nie jest dobry pomysł – jego głos jest zmęczony.
- Isak – przechylam głowę i bez pozwolenia siadam naprzeciwko niego. - Przepraszam. Wiem, że słowa nie naprawią tego, co się stało, ale musisz wiedzieć, że ja tego nie zrobiłam.
- Więc kto? - Jego spojrzenie jest wrogie.
- Nie wiem – wzruszam ramionami. - Nie zrobiłabym wam tego.
- Ale z opisywaniem naszego życia, nie miałaś już problemu? - Przygląda mi się z dziwnym wyrazem twarzy.
- Isak – patrzę na niego, ale nie wiem co mu powiedzieć, bo wiem, że w jakiś sposób ma rację.
- Trzymałem się z boku – jego głos jest niemal obojętny. - Głównie przez Evę, ale nie tylko. Już w liceum wasza paczka była specyficzna. - Kręci głową. - Byliście jak jakaś sekta albo kółko wzajemnej adoracji. Na początku chciałem się do niej wkręcić, bo w końcu przyjaźniłem się z Evą najdłużej, ale potem wiadomo, co się stało – wzrusza ramionami. - I już wtedy powinienem był się od was odsunąć. Ale tego nie zrobiłem. Nie traktowałem was jak przyjaciół. Byliście znajomymi ze szkoły, którzy nawet nie chcieli mnie bliżej poznać. I rozumiem dlaczego, ale mimo wszystko ludzie się zmieniają, wiesz? Chociaż jak patrzę na was, to zaczynam wątpić we własne słowa – parska. - Nie miałaś prawa o mnie pisać Noora. Mogłaś sobie pisać o Evie, jej chłoptasiu, Williamie czy Vilde, ale nie o mnie. Pogwałciłaś moją prywatność i zniszczyłaś mi życie. Gdybym chciał, żeby ludzie wiedzieli, to sam bym im powiedział. Ale nie robiłem tego, bo nie chciałem – uderza ręką w stół, co przyciąga spojrzenia osób zgromadzonych w kawiarni. - A te bezpodstawne oskarżenia o to, że pozbywam się konkurencji? - Chłopak unosi brwi do góry, po czym marszczy czoło. - Zdajesz sobie sprawę, że mogę stracić pracę i dodatkowo już nigdy mogę żadnej nie dostać? Jeżeli ludzie uwierzą w twoje wypociny, to będę skończony. Wyjechałem na drugi koniec świata, ciężko harowałem a ty głupim blogiem, niespełnionymi własnymi zapędami możesz mi to zniszczyć. A wiesz, co jest najgorsze? - Patrzy się na mnie uważnie. - To, że współczuję Evie. Naprawdę. Gdybym teraz ją spotkał, to bym ją przytulił i chyba nawet przeprosił za wszystko, co się między nami wydarzyło, bo właśnie to wcisnęło ją w twoje ramiona. Moja głupota skreśliła naszą przyjaźń i sprawiła, że zaprzyjaźniła się z tobą.
- Wcale nie byłeś lepszy – wyrywa się z moich ust ku mojemu i chłopaka zaskoczeniu.
- Słucham? - Jego głos przybiera groźniejszy wyraz.
- To, co jej zrobiłeś, było złe – kręcę głową i zaczynam odczuwać irytację. Przyszłam do niego, by go przeprosić, wyjaśnić i może poprosić o pomoc, a on odwraca kota ogonem. - Powiedziałabym, że zrobiłeś jej to samo co ja, tyle że kilka lat wcześniej Isak. Więc przestań udawać niewiniątko.
- Jesteś niemożliwa – chłopak kręci głową. - Nie możesz porównywać tych dwóch rzeczy i dobrze o tym wiesz. Tak samo nie możesz porównywać mojej przyjaźni z Evą, do tego, co cię z nią łączyło. Wyrządziłaś jej więcej krzywd, niż myślisz, a ona mimo wszystko przy tobie była. A nie powinna. - Kręci głową. - Po co w ogóle tutaj przyszłaś?
- Chciałam cię przeprosić – odpowiadam z irytacją. - Bo naprawdę nie chciałam, by moje wpisy ujrzały światło dzienne.
- Ale ujrzały. I teraz cały świat wie, że jest ktoś taki jak Noora Saetre. Ile propozycji współpracy już dostałaś, co? Odezwało się już do ciebie E! Albo Perez Hilton, czy jeszcze za słabo zniszczyłaś życie innych? - Patrzy na mnie z kpiną. - Ta rozmowa jest naszą ostatnią. Nawet nie próbuj się ze mną kontaktować, bo skończymy w sądzie Noora.
Chłopak wstaje i zakłada kaptur na głowę. Wychodząc, nawet na mnie nie patrzy. Dopijam swoją kawę i analizuję słowa chłopaka. Według niego zrobiłam to specjalnie, bo chciałam być sławna. Nawet nie wiem, kiedy ściskam pięść, ale gniotę papierowy kubek z moim napojem, który wylewa się na mnie i na stół. Przeklinam pod nosem i chaotycznie próbuję zetrzeć kawę serwetką z płaszcza, ale powstaje tylko gigantyczna plama. Kręcę głową i szybko wstaję. Wiem, że wyglądam na nienormalną, ale muszę porozmawiać z następną osobą. To chyba będzie najgorsze. Chociaż nie, rozmowa z Evą będzie piekłem. Zastanawiam się, czy po drodze nie kupić sobie jakiegoś alkoholu, bo wiem, że na trzeźwo nie przeżyję towarzystwa Chrisa. Wchodzę do sklepu i kupuję małą buteleczkę jakiegoś alkoholu, który po chwili ląduje w moich ustach. Napój pali moje gardło, ale czuję, że zaczyna działać. Wyciągam rękę, by złapać taksówkę i pierwszy raz mi się to udaje. Podaję taksówkarzowi adres Schistada i chwilę później mkniemy przez ulice Nowego Jorku.  



_____

3/5. Przy sprzyjających wiatrach dzisiaj będzie 5/5 ale głowy nie dam. W ramach spoliera powiem, że następne dwa rozdziały to moi prywatni ulubieńcy i wyjdzie na jaw wiele rzeczy, których nikt się nie spodziewa, ale póki co ciiiii. 

Skandal | SKAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz