Eva

849 73 4
                                    


Całe życie w cieniu innych musi być ciężkie. Dlatego też pewna norweska dziewczyna w końcu zapragnęła by to o niej mówiono. Obojętnie co, byle mówili. W szkole osiągała niespecjalne wyniki w nauce toteż kariera naukowca wypadła z listy możliwości. Przeglądała kolorowe pisma i doznała olśnienia. Showbiznes. Śpiewać nie potrafi, grać również więc trzeba było wymyślić coś innego. Ktoś kiedyś jej gdzieś powiedział, że jest ładna i ma niezłą figurę. Zostanę modelką, pomyślała Eva. Poprosiła jedną z przyjaciółek, by zrobiła jej kilka zdjęć i porozsyłała je do agencji. To była zwykła kompromitacja, ale dziewczyna się nie zniechęciła. Postanowiła sobie, że osiągnie to, co sobie wymyśliła i nic jej przed tym nie powstrzyma. Ojciec Williama (tak, tego Williama) załatwił jej agenta i kilka castingów. Poszło źle a wręcz tragicznie. Usłyszała, że jest za niska, za gruba i ma niezbyt przyjazną dla kamery twarz. Co zrobiłby normalny człowiek? Zrezygnował i poszukał czegoś realnego. Ale nie Eva. Dziewczyna wzięła sobie do serca uwagę o wadze i przeszła na dietę i niemal zamieszkała na siłowni. Ze wzrostem nie mogła nic zrobić, ale wciąż uparcie twierdziła, że brak wymaganych centymetrów nie stanie jej na przeszkodzie. A twarz zmieni makijażem, a jak będzie trzeba, to zrobi jakąś operację. Kilka miesięcy później była kompletnie inną dziewczyną. Zmieniła fryzurę, makijaż i co najważniejsze zeszła o trzy rozmiary w dół. Sukces! Znów poszła na casting, licząc, że co najmniej usłyszy przeprosiny od ludzi, którzy śmieli ją skrytykować, ale tak się nie stało. Usłyszała, że wciąż jest za niska, a makijaż ją postarza. Eva się wściekła. Twiggy ma pieprzone 167 centymetrów i została ikoną, więc nikt nie będzie jej wmawiał, że jest za niska. Poszła do jakiegoś klubu, by się odstresować i wpadła na jednego z członków agencji siedzącego przy drinku. Teraz albo nigdy, pomyślała Eva. Usiadła przy barze, zamówiła jakiegoś kolorowego drinka i subtelnie wdzięczyła się do mężczyzny siedzącego obok. Dwie kolejki później Eva i ów mężczyzna pozbywali się swoich ubrań w męskiej toalecie. Po wszystkim Eva wyszeptała kilka słów do ucha swojego kochanka, a następnego dnia miała podpisany kontrakt z agencją modelek. Jedna przeszkoda pokonana, ale przed nią wyrosło sto innych. Bo przecież Eva nie była jedyną dziewczyną, która załatwiła coś sobie przez łóżko. Wiedziała, że odstaje od reszty więc miała świadomość, że będzie musiała harować więcej. Na przykład pod stołem, gdy szefowi spadnie długopis. Albo w łazience gdzie przypadkiem jakaś szycha będzie myła ręce. Krok po kroku Eva osiągała minimalne sukcesy. Pierwsze sesje, kilka razy nawet przeszła po wybiegu. Ale dla niej było to za mało. Chciała więcej, bo nie po to się poniżała, by jej twarz była tylko na okładce pieprzonych krzyżówek. Wszystko się zmieniło, gdy siedziałyśmy na drinku, w najlepszym klubie i Eva z podnieceniem opowiadała o tym, jak świetne kosmetyki sobie kupiła. Zrządzenie losu sprawiło, że jeden z przedstawicieli firmy to słyszał i zainteresował się Evą. Następnego dnia Eva dostała propozycję międzynarodowego kontraktu i nie zastanawiała się ani minuty. Złożyła podpis, a pół godziny później pakowała swój dobytek do podrabianych walizek. I tak wylądowała w Nowym Jorku, gdzie jej kariera nabrała zawrotnego tempa. Nagrała nawet płytę, mimo że nie potrafi śpiewać. Niby miała wszystko, ale była samotna, dlatego też w pewien ponury wieczór odebrałam od niej telefon i usłyszałam, że jest w stanie załatwić mi pracę, bylebym tylko do niej przyjechała, bo chce mieć obok swoją najlepszą przyjaciółkę. Kim byłam by protestować? Nikim, dlatego też tydzień później mieszkałam razem z Evą w niezłym apartamencie w samym sercu Upper East Side. W nowojorskiej agencji dziewczyna poznała chłopaka, który zawrócił jej w głowie. Okazało się, że to przyjaciel Williama i Eva poinformowała Magnussona, że ma ją poznać. William, który zawdzięczał jej wiele, przystał na to. I tak w naszym życiu pojawił się Christoffer Schistad. Chłopak, którego ego jest większe niż zadłużenie kilku państw. Po przekalkulowaniu zysków i strat stwierdził, że od czasu do czasu może zabawić się z Evą, bo to tylko pomoże w ich karierach. Dziewczyna robi sobie wielkie nadzieje a chłopak, gdy jest sam, znajduje sobie inne towarzyszki. Smutne jest to, że Eva o tym wie i zamiast odpuścić sobie tego krnąbrnego frajera, to ona dalej w to brnie. Próbowałam sobie wmówić, że to tylko dla popularności, bo już wcześniej była gotowa znosić różne upokarzające sytuacje, ale gdy spojrzy się na nią i zobaczy, jak patrzy na Chrisa, to dociera do nas, że Eva Mohn zakochała się w jednym z największych dupków w Nowym Jorku. I nie wiem czego współczuć jej bardziej. Tego, że mimo sławy wciąż jest niepewną i zagubioną dziewczynką czy tego, że jej „chłopak" robi z niej idiotkę i wszyscy o tym wiedzą.  




____

Pod prologiem nie do końca dobrze dobrałam słowa a mianowicie, jeszcze tylko dwa kolejne rozdziały będą w takiej formie jak ten i poprzedni. Później będzie normalna fabuła, że tak powiem, na żywo z dialogami itd. to tak w ramach wyjaśnienia ;)

Skandal | SKAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz