Rozdział 31

2.1K 227 18
                                    

Stwierdziłam, że dodam jeszcze jeden, żeby wynagrodzić moją ostatnią nieobecność.

UWAGA

SCENY + 18

---------------------------------

Wybiegłam z domu nie zwracając uwagi na to, że jest późno i chłodno, a ja byłam ubrana jedynie w krótkie spodenki i koszulkę. Biegłam przed siebie nawet nie patrząc gdzie. Łzy skutecznie zamazywały mi widok przed sobą, przez co straciłam orientacje w terenie. Wbiegłam w jakąś ciemną uliczkę i podparłam się na zimnej, ceglanej ścianie ręką. Palące łzy wypływały spod moich policzków, a ja nie potrafiłam ich opanować. Nawet nie wiedziałam, dlaczego wybiegłam z domu. Może przez nadmiar informacji? Albo dlatego, że uświadomiłam sobie jak dużą kretynką byłam.

Dlaczego nie zaufałam jedynej osobie, która mnie kochała, do której byłam pewna swoich jak i jej uczuć? Miałam ochotę krzyczeć i zniszczyć wszystko, co znajdowało się wokoło mnie.

Nie zrobiłam nic. Jedynie płakałam.

Zgięłam się w pół przez nagły ból brzucha. Uczucie, że to wszystko moja wina i że to ja zniszczyłam wszystko na mnie ciążyło. Bałam się. Bałam się, że stracę już do reszty, choć obawiałam się, że już to się stało. Że już ją straciłam. Bo dlaczego chciałaby wrócić do osoby, która jej nie ufa? Wątpi w jej miłość? Nie mogłam jej oskarżać o nic w tej sytuacji. Jedynie Caleba.

Zamknęłam oczy i wróciłam myślami do tego, co wydarzyło się kilkadziesiąt minut temu.

- Co się dzieje, Lauren?

- On rozwalił nasz związek! – krzyknęła i popchnęła chłopaka, który i tak ledwo trzymał się na nogach. Prawie upadł, mimo że przed chwilą dopiero co się podniósł.

- Jak to? Wytłumacz mi. Przecież to nie on całował się z tą blondyną – warknęłam, a na samo wspomnienie tego zdarzenia, palące łzy napłynęły do moich oczu. Nie chciałam płakać, nie wtedy. Szybko się otrząsnęłam, otarłam je i zacisnęłam usta.

Zgrywaj twardą, Cabello.

- Opowiedz jej albo wybije Ci wszystkie zęby – zagroziła. Spojrzałam na chłopaka, który kiwnął głową i wziął głęboki wdech. Krew sączyła się z jego nosa, ale nie zwracałam na to uwagi. Nie obchodziło mnie, co z nim będzie, bardziej martwił mnie stan Lauren. Może i była o wiele mniej poobijana niż on, ale jednak miała kilka ran. Gdyby coś jej się stało, zwariowałabym. Może i mnie skrzywdziła, ale nie poradziłabym sobie, gdyby coś jej się stało. Moje serce wciąż należało do niej, kochałam ją.

- Nie mogłem patrzeć jak ta suka się do Ciebie dobiera – zaczął. Dziewczyna przewróciła oczami na jego słowa, a ja mimowolnie zacisnęłam dłonie w pięści. Lauren zawsze mówiła, że słowo 'suka' jest dla niej komplementem, ale mnie i tak drażniło to, gdy ktoś tak na nią mówił. – Naprawdę myślałem, że jak ona zniknie mi z drogi to się ze mną umówisz. – Spuścił głowę, a ja pokręciłam głową. Jak on mógł być taki głupi? Lauren nie miała tutaj nic do rzeczy. Nawet, gdybym z nią nie była, nie wybrałabym Caleba. Nigdy. Wiedziałam jaki był i jak traktował dziewczyny.

- Ta dziewczyna to była jego pieprzona kuzynka! – krzyknęła, gdy on chciał coś powiedzieć. Wyprzedziła go. Rozszerzyłam szeroko usta ze zdziwienia. Czyli ona naprawdę mnie kochała, a Dinah miała rację. Dlaczego nie dałam jej szansy na wytłumaczenie? Gdybym to zrobiła, dziewczyna nie wróciłaby do swoich starych interesów, nie wdawałby się w bójki i obie byśmy nie cierpiały.

Impossible / Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz