Chen Pov
Wyszedłem z domu Kyungsoo, nie potrafiąc już dłużej słuchać tego kazania. Tak, wiem. Popełniłem największy błąd w życiu Zrywając z Xiuminem, ale to nie powód, żeby na każdym kroku mi to wypominać.
Czy żałuję? Oczywiście.
Czy chciałem to zrobić? Nie.
Czy chciałbym cofnąć czas? Jak najbardziej.
Nieważne jakbym chciał, to nie mogę. Tęsknie za nim, mimo iż widzę go codziennie. Ale nie w tej postaci. Tęsknię za moim Xiuminem. Za tym, który codziennie rano dzwonił do mnie i życzył miłego dnia. Wieczorem nie potrafiłem zasnąć bez jego głosu. Potrafiliśmy rozmawiać dniami i nocami. Był dla mnie wszystkim. Co ja gadam. Nadal jest. Ale nie jest już mój. I to przeze mnie. Przez moją głupotę. Gdybym tylko nie był tchórzem.. Kyu ma rację i doskonale o tym wiem, ale.. Ale nie potrafię się do tego przyznać. Nie jestem takim typem człowieka, nie umiem się przyznać do błędu mimo, że jest on ewidentny.
Spojrzałem w niebo i roześmiałem się. Chyba wszystko jest przeciwko mnie. Nawet Matka Natura, bo zaczął padać deszcz i to nie była mżawka. Jak lunęło, tak całe moje ubranie w W ciągu dwóch sekund było mokre.
- Świetnie, gorzej już chyba być nie może.. - mruknąłem do siebie, ale właśnie w tym momencie przejechał samochód, który wjechał w kałużę i mnie ochlapał. Zamknąłem oczy, starając się opanować. Gdy odetchnąłem, ten sam pojazd zaczął się cofać. Odwróciłem się przodem do niego i jakież było moje zdziwienie, gdy za kierownicą siedział nie kto inny, jak Pan Kim Minseok. Uchylił szybę, patrząc na mnie zmieszany.
- Boże... Przepraszam, nie wiedziałem, że to Ty.. - mówił zakłopotany. Cała moja złość uleciała, ale starałem się tego nie pokazywać.
-Aha, czyli jakby to był inny człowiek niż ja, to nie miałby Pan wyrzutów sumienia i pojechał dalej?! Następnym razem proszę założyć okulary, bo jeszcze do wypadku Pan doprowadzi.
- Już jeden mi w zupełności wystarczy. Nie planuję kolejnych, ale mów mi Xiumin. Albo Xiu. Panem jestem dla Ciebie w biurze. - odparł, uśmiechając się delikatnie.
- Dobrze wiem kim jesteś idioto, znam Cię na wylot matole jeden! - mruknąłem cicho.
- Mówiłeś coś? - uniósł brew.
- Yy.. nie, znaczy..
- Dobra, później mi powiesz. Wsiadaj, bo się rozchorujesz. - skinąłem głową, wsiadając do samochodu i bez pytania włączyłem ogrzewanie, starając się ogrzać.
- Podaj adres, zawiozę Cię do domu.
-Nie!
- To może do Kyungsoo?
- Tam także nie. - pokręciłem stanowczo głową.
- To gdzie mam Cię zawieźć? Przecież nie zostawię Cię na ulicy. - wzruszyłem tylko ramionami, odwracając wzrok. - Okej, to jedziemy do mnie. - spojrzałem na niego z uniesioną brwią, jednak nie odezwałem się. Patrzyłem na niego dość długo, dopóki nie zabrał głosu.
- Jestem brudny, że tak mi się przyglądasz? - zaśmiał się cicho, a ja natychmiast odwróciłem speszony wzrok.
- N-nie.. - brawo, jeszcze zacznij się jąkać. Wziąłem oddech i spojrzałem na niego z diabelskim uśmiechem. - Nie, ja tylko obmyślałem karę dla Ciebie za to, że mnie ochlapałeś.
- Uu.. Bo się boję takiego małego skrzata jak Ty. - udał wystraszonego, ale po chwili roześmiał się. Trzepnąłem go lekko w ramię, zakładając ręce na torsie.
- Jestem wyższy Idioto, ale Brakowało mi tego..
- Czego? - zapytał, a ja momentalnie rozszerzyłem oczy, nie zdając sobie sprawy, że powiedziałem to na głos.
- Kiedyś taki jeden nazywał mnie skrzatem i uwielbiał mnie drażnić, ale nieważne. Było minęło. - machnąłem ręką, odwracając wzrok. Xiumin tylko się popatrzył i wrócił wzrokiem do drogi.
*****
Weszliśmy do domu Xiumin'a, skąd rozlegało się darcie kota (?), bo inaczej tego nazwać się nie dało. Spojrzałem na chłopaka, unosząc brew do góry.
- To tylko Kai, daj mi chwilę, ogarnę go. - uśmiechnął się przepraszająco. - Idź na piętro, po lewej stronie, trzecie drzwi. Wyciągnij jakieś ubrania i się przebierz. - odparł i zniknął za ścianą. Pewnie poszedł do Kai'a. Chociaż zastanawia mnie fakt.. Co on tu robi. No nic, później się dowiem. Udałem się w wyznaczone miejsce i otworzyłem ogromną szafę, szukając odpowiednich ubrań. Wcześniej się rozebrałem, pozostając tylko w bokserkach. Mokre rzeczy odłożyłem na bok, a w tym momencie ktoś wpadł do środka.
- Boże, co Ty tu robisz?! - spytał zdezorientowany Jongin.
- Stoję?
- To wiem, ale dlaczego jesteś w mieszkaniu Xiumina! - zmierzył mnie wzrokiem. Westchnąłem ciężko i opowiedziałem mu całą sytuację, ten tylko pokiwał głową i uśmiechnął się zadziornie. Chyba się domyślam o co chodzi..
- Dobra, czego chcesz?
- Numer Kyu i dom jest Wasz.
- Nie ma mowy. - pokręciłem głową, zakładając spodnie dresowe i za dużą bluzę chłopaka. Wciąż używa tych samych perfum, które kocham.
- No proszę Cię, to tylko adres. Przecież nie zrobię mu wjazdu na chatę, nie zgwałcę i nie wywiozę w ciemny las, żeby pary nie puścił. - spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem. Kyu mnie kiedyś zabije, ale zapisałem na ręce chłopaka ulicę, na której mieszka mój przyjaciel.
- Chcesz go zdobyć? Wysil się. - ten jak na komendę wystroił się i w mgnieniu oka opuścił dom. Odetchnąłem z ulgą i wróciłem wzrokiem do szafy. Zmarszczyłem brwi i wyciągnąłem czarną koszulę. Moją koszulę.
- Skąd to masz? - zapytałem, kiedy chłopak wszedł do sypialni. - Sądząc po twojej posturze, jest za mała.
- Um, nie wiem w sumie. Miałem ją po prostu w rzeczach, kiedy się wyprowadzałem od rodziców. Nie pamiętam, ale czuję, że jest to od kogoś, dla mnie ważnego, nie potrafię sobie przypomnieć, ale mam do niej ogromny sentyment i nie umiem jej wyrzucić. - odparł, wzruszając ramionami z lekkim uśmiechem. Oczy zaszły mi łzami, nawet nie wiem kiedy to się stało.
- Ej.. Chen, co jest? - zapytał, ale ja tylko pokręciłem głową.
- Nic, nic. Wspomnienia postanowiły mnie odwiedzić. To co, kakao i film?
- Kakao i film.
CZYTASZ
You have something to tell me? || Xiuchen ✔
FanficPairing Główny: XiuChen Pairing Poboczny: KaiSoo, BaekYeol Gatunek: Angst, Fluff, Smut Uwagi: Przekleństwa, Sceny erotyczne Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A co jeśli ja wejdę? Pora się przekonać i obalić ten mit. # 848 w F...