Kai POV
Przejrzałem się ostatni raz w lustrze, poprawiając tu i ówdzie, po czym popsikałem się mocnymi perfumami i z szerokim uśmiechem wyfrunąłem z mojego gniazdka, a raczej z brudnej chałupy Xiumina. Ale kto w dzisiejszych czasach patrzy na akt własności ? Prawie nikt, więc to tak jakby był mój, a poza tym znam Xiu od każdej strony.
Jak na skrzydłach podążałem do firmy, w której musiałem wykonać bardzo ważne zadanie. Jestem dumny, że ten z góry mi takie zadał. Czuję się taki doceniony i wyróżniony. Na pewno Go nie zawiodę. Po kilkudziesięciu minutach byłem na miejscu, wkraczając do środka z szerokim uśmiechem.
- Hoł, Hoł, Ho.. O kurwa, to nie te święta. - mruknąłem, strzelając facepalm'a. - Znaczy Wesołego Walentego, dzisiaj nie walimy tynki. tylko sypiemy miłością! Wiecie, jednorożce, tęcza i te sprawy! Popatrzcie na osoby wokół was, ruszcie dupy i się z nimi umówcie, bo wiecznie czekać nie będą. Znajcie moją mądrość i rzeczcie ją światu w imię Porsche, Chanel i Rolex'a. - wyciągnąłem z worka prezenty, rozdając odpowiednim osobom i przy okazji sypałem brokatem gdzie popadnie. Ja, genialny Kim Jongin stwierdziłem, że odwiedzę mojego Aniołka, więc z bananem na twarzy udałem się do gabinetu i wszedłem do środka.
- Dzieee, co tu się kurwa odpierdala?! - zdębiałem, widząc jak Empire State Building majstruje przy rozporku MOJEGO CHŁOPAKA, no dobra. On jeszcze o tym nie wie, ale kiedyś się dowie i wtedy będzie mu głupio jak diabli, że pozwolił byle jakiemu wieżowcowi zajrzeć w jego skarby. - Czy Wy nie macie za grosz szacunku?! Kto to widział, żeby w pracy się zabawiać?! Za co wam Xiumin płaci?! Za ruchanie się po kątach czy wymianę śliny na zebraniach?! Jesteście obrzydliwi. Żeby tak publicznie się pieprzyć... Obrzydzacie mnie. I pomyśleć, że ja chciałem być dobry i posypać was brokatem. W sumie patrząc na was, to zaczynam skłaniać się do stwierdzenia, że ciągnie łatwy do łatwego. Tak szczerze mówiąc, to spodziewałem się tego po Chanyeolu, bo z kilometra widać, że to kurwiarz jakich mało. Skąd wiesz że nie ma HIV, Rzeżączki, czy innej choroby wenerycznej. Co by było jakbym ja Cię ruchnął? Zastanowiłeś się przez chwilę nad moim bezpieczeństwem i tym co powiesz naszym przyszłym dzieciom?! To, że nie dojrzałeś jeszcze do naszego związku, to jeszcze rozumiem, ale żeby dawać antenom satelitarnym, to już wstyd. Nie tego się po Tobie spodziewałem D.O. Zawiodłeś mnie...
- Po pierwsze, ogarnij dupę i przestań się wydzierać jak jakiś psychol. Po drugie co Ty masz na sobie? Ubrania Ci się spaliły i tylko prześcieradło Ci zostało, że musisz w nim chodzić? A po trzecie, to jest moje sprawa co i z kim robię. - rzucił Kyungsoo, jakoś nie specjalnie przejmując się moją obecnością, czy też wywodem i przytulił się do boku Yeol'a.
- Co Ty nie poznajesz? Jestem amorem. Rozsiewam wszędzie miłość jak rolnik ziemniaki, albo banki chwilówki. Niestety mój jednorożec nie mógł wejść i został na zewnątrz, ale jak jesteś chętny to później Ci go przedstawię. Razem możemy uciec na nim do krainy szczęścia i miłości. - poruszyłem sugestywnie brwiami.
- Co Ty ćpałeś? A może masz gorączkę, że pieprzysz takie głupoty? Nie dość, że mnie obrażasz, wyzywasz Chana od kurwiarzy, to jeszcze proponujesz mi wycieczkę?! Ty jesteś bipolarny czy jak?
- Kochanie, pieprzyć to mogę Ciebie. - uśmiechnąłem się zalotnie, odkładając worek i podszedłem do niego, ale ta wieża zasłoniła mi Kyu.
- Nie kochaniuj mi tu i odwal się w końcu od niego. Za wysokie progi na Twoje nogi. - syknął wyższy. Spojrzałem na niego z pogardą, odsuwając się trochę. Rozejrzałem się wokół i widząc zszywacz, wziąłem go, celując w stronę chłopaka.
CZYTASZ
You have something to tell me? || Xiuchen ✔
FanficPairing Główny: XiuChen Pairing Poboczny: KaiSoo, BaekYeol Gatunek: Angst, Fluff, Smut Uwagi: Przekleństwa, Sceny erotyczne Mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. A co jeśli ja wejdę? Pora się przekonać i obalić ten mit. # 848 w F...