Thirty One ☆

404 49 2
                                    

XIUMIN POV

Pojechałem do domu rodziców, gdzie powinny znajdować się moje wszystkie rzeczy po wypadku. I także telefon. Potrzebowałem go bardziej niż tlenu. Czuję, że po tym przypomnę sobie wszystko. Bez pukania wpadłem do środka, a za chwilę w korytarzu pojawiła się mama.

- Co się stało, kochanie? Wyglądasz na zdenerwowanego. - podeszła do mnie, przesuwając dłonią po moim policzku.

- Wszystko okej. Gdzie są moje rzeczy z wypadku?

- A po co Ci one? - zmarszczyła brwi, zakładając ręce na piersi.

- Po prostu potrzebuję czegoś. Gdzie? - zapytałem, nie ustępując.

- Wyrzucone, po co miałabym je trzymać. - wzruszyła ramionami, wracając do kuchni. Kłamie. Marszczyła nos, a tak zawsze robi kiedy nie mówi prawdy. Mruknąłem pod nosem i pobiegłem na górę.

- Xiumin, nie! - krzyknęła, idąc za mną, ale zdążyłem zamknąć się w pokoju. Zacząłem przeglądać moje stare rzeczy, które jeszcze pamiętałem. Po wypadku mieszkałem chwilę z nimi, ale później wróciłem na swoje.

Wyciągnąłem z szafy jakieś pudło, które otworzyłem i zacząłem szukać. Po chwili uśmiechnąłem się zadowolony, odnajdując zgubę.

- Ugh, rozładowany. - wywróciłem oczami. Czego ja się spodziewałem. Że po 5 latach będzie w pełni naładowany? Eh. Schowałem go do kieszeni i pochowałem wszystko, a następnie wyszedłem z pokoju.

- Xiumin, czego szukałeś? - naskoczyła na mnie mama.

- Wiesz co? Nadal nie nauczyłaś się chować tak, abym nie znalazł. Prezenty na święta co roku były w tym samym miejscu. Pod Waszym łóżkiem. Myślałaś, że ich nie znajdę? Na urodziny tort chowany był w piwnicy. Mamo, proszę Cię. Muszę dowiedzieć się prawdy. Inaczej to mnie zabije.

- Nie możesz, Xiu. Błagam nie karz mi przez to przechodzić jeszcze raz.- spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, wręcz płaczliwym.

- Muszę, mamo. Przepraszam. - pocałowałem ją w czoło i wybiegłem z domu. Wsiadłem do auta i ruszyłem do siebie. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu, naładować telefon i dowiedzieć się prawdy. Wszyscy kłamią, ukrywają coś przede mną. Chcą niby dobrze, ale to wszystko mnie zabija.

***

- O cześć, Xiumin. - powiedział Jongin, siedzący z Kyungsoo w salonie.

- Cześć, cześć. - pokiwałem głową i poszedłem do siebie. Złapałem za ładowarkę i podłączyłem telefon do ładowania. Wyciągnąłem zdjęcie z kieszeni, kładąc na ziemi. Usiadłem po turecku, przyglądając mu się. Z całych sił starałem sobie przypomnieć, ale za cholerę nie mogłem. Oparłem głowę o kraj łóżka i zamknąłem oczy, podciągając nogi pod brodę.

- Za jakie grzechy.. - szepnąłem, zaciskając oczy. Po dłuższej chwili spróbowałem włączyć telefon. Udało się. Mimo rozbitego szkła, działał. Wszedłem na ikonkę wiadomości, a następnie na kontakt "SKARB:*". To był Chen. Przeczytałem połowę rozmowy, powoli sobie przypominając. Czyli w wieku szkolnym byliśmy razem, ale on mnie zostawił. Zerwał przez wiadomość. Ja się załamałem, upiłem się w pierwszym lepszym barze, przespałem się z Jonginem, a później miałem wypadek. PAMIĘTAM! Po tym minęło 5 lat i znowu się spotkaliśmy. Teraz nie wiem czy się śmiać i cieszyć, czy rozpaczać i płakać. Czym prędzej wstałem, zabierając zdjęcie i zszedłem na dół. Rzuciłem fotografię na stolik przed parą.

- Skąd to masz? - zapytał zdziwiony Kyungsoo.

- Nieważne. Czy teraz możecie mi wszystko wyjaśnić? - usiadłem na kanapie przed nimi, splatając palce razem.

- Nie możemy, Xiumin. Chen Ci to najlepiej opowie.

- Proszę. Ja pamiętam. Tylko zastanawia mnie dlaczego? - Kyungsoo westchnął, spoglądając na Kaia, który skinął głową.

- Powiedz mu, on musi się dowiedzieć. Może tak pomożemy Chenowi. - powiedział Jongin.

- No dobra. A więc kiedy rodzice Jongdae dowiedzieli się o Waszym związku, załamali się. Są bardzo wierzący i nie mogli się pogodzić z faktem, że ich jedyny, ukochany syn jest gejem. Ich znajomi mieli córkę, która mizdrzyła się do Chena, czyli Yoo. Myślę, że miałeś pecha ją poznać. Pomyśleli, że spikną ich ze sobą. Zmusili go do ślubu z nią, a następnie do zerwania z Tobą. Przy nich pisał tą wiadomość. On nie miał innego wyjścia. Jego ojciec zaczął mieć kontakty z niebezpiecznymi ludźmi. Groził, że jeśli tego nie zrobi, to Cię zabiją. Bał się. Odszedł, aby Cię chronić.

- Dlaczego mi nie powiedział.. Pomógłbym mu. Ucieklibyśmy razem.

- Myślisz, że to takie hop siup. Nie ukończył jeszcze szkoły, nie miał pieniędzy. Oni by Was dorwali prędzej czy później. Kompletnie załamał się. Znalazł w gazecie Twój wypadek. Ojciec wpoił mu, że nie żyjesz. Po tym było jeszcze gorzej. Nie jadł, nie pił. Miał jedną próbę samobójczą, ale po tym zrozumiał, że musi żyć. Dla Ciebie, mimo że nie było Was. Ale przez cały ten czas pomagałem mu się podnieść i to ja Cię znalazłem. Wysłałem Nasze CV i o to znaleźliśmy się w Twojej firmie. I po tym się potoczyło.

- Ale to nie zmienia faktu, że po raz drugi zranił mnie. On nie kłamał wtedy w firmie. Prosto w oczy powiedział mi, że to wszystko prawda. Może i kiedyś byliśmy razem, całkiem szczęśliwi, ale minęło 5 lat. Wrócił, zabawił się mną. Ostatni raz chciał spróbować zakazanego owocu.

- Boże, Ty nadal niczego nie rozumiesz. Jesteś taki głupi, czy tylko udajesz? On jest pod wpływem ojca. On robi to, co mu każe. Musisz z nim porozmawiać. Xiumin, on za dwa tygodnie bierze ślub. Uratuj go. - spojrzał na mnie Kyungsoo, jednak ja pokręciłem głową.

- Nie mogę.

- Możesz! On Cię kocha. Ty go kochasz. No ludzie, weź się w garść i walcz o niego. - krzyknął Kyungsoo.

- Gdyby naprawdę mnie kochał, to nie zrobiłby mi takiego świństwa. Powiedziałby mi prawdę i razem zastanowilibyśmy się co dalej. On mnie wykorzystał! Nie broń go tak.

- Nie bronię. Mówię tylko jak jest.

- Najlepiej będzie jak wyjadę. Muszę to wszystko przemyśleć. - odparłem bez chwili namysłu, podnosząc się.

- Nie uciekaj, Xiumin. - wstał Kyungsoo, podchodząc do mnie i złapał mnie za koszulę. - Nie bądź tchórzem. Uwierz mi, że on Cię kocha.

- Ja już w nic nie wierzę. Przez cały ten czas byłem okłamywany. Widzieliście jak cierpię, ale też jak się w nim zakochuję po raz drugi! Ale żaden z Was nie raczył mi kurwa powiedzieć prawdy! I Wy myślicie, że ja ot tak zapomnę o wszystkim i rzucę mu się w ramiona? Pomyślcie o moich uczuciach. Ciągle tylko Chen to, Chen tamto. Musisz mu pomóc, uratować go. A co ze mną? - powiedziałem, powoli się rozklejając. - Nikt nie patrzył na to, jak ja się czuję. Zranił mnie. I mimo tego co Nas łączyło, zrobił to ponownie. - pokręciłem głową, wracając do siebie na górę. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do walizki i zszedłem na dół.

- Kyungsoo, przejmujesz moje stanowisko w pracy. Życzcie Chenowi szczęścia i powodzenia na nowej drodze życia. - uśmiechnąłem się słabo i opuściłem dom.

Wrzuciłem walizkę do bagażnika, usiadłem za kierownicą i ruszyłem przed siebie. Nie wiem gdzie, byle jak najdalej stąd. Muszę to wszystko przemyśleć.

Za dużo jak na jeden dzień. 

You have something to tell me? || Xiuchen ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz