Seventeen ☆

516 67 12
                                    

Chen POV

Następnego dnia starałem się unikać Xiumina, jak tylko mogłem. Papiery dawałem Kyu, które zanosił szefowi. To, co wczoraj odwaliłem, było niedorzeczne. Przecież nic Nas nie łączy, a ja zrobiłem mu taką awanturę, jakbyśmy byli małżeństwem z 15-letnim stażem. Zależy mi na nim i świadomość, że z kimś by mógł się... Ugh, ale co ja gadam. Sam nie jestem lepszy.. Mam narzeczoną, za  niedługo biorę ślub, a Xiu o niczym nie wie. I kto tu jest hipokrytą? Heh, no oczywiście, że ja. Niestety moje rozmyślania przerwał jakiś osobnik, który postanowił wkroczyć do środka.

- Jongdae, co się z Tobą dzieje? Zamierzasz kiedyś wyjść z tej jaskini? - przekląłem w myślach, słysząc chłopaka.

- Yy, no tak. Przecież kiedyś muszę wrócić do domu. Nie zamierzam mieszkać w tej klitce. - mruknąłem, nie patrząc w jego stronę i wróciłem do pracy. Mężczyzna się zaśmiał i usiadł na kraju biurka, zamykając mój laptop, a następnie uniósł mój podbródek do góry. Mimowolnie na niego spojrzałem, przełykając ślinę.

- Głuptasie, nie mam żadnej kobiety, ani dziecka. Lisa zostawiła na biurku wymówienie i musiałem do niej zadzwonić, żeby wyjaśnić tę sytuację. Musisz zapamiętać, że nieładnie tak podsłuchiwać. - mówił tak spokojnym głosem, którego pragnąłem słuchać aż po kres swojego życia.

- Nie musisz mi się tłumaczyć. - wzruszyłem ramionami, odwracając wzrok.

- Patrz na mnie, kiedy do Ciebie mówię. Nieładnie uciekać wzrokiem, chyba ktoś tu musi nauczyć się Savoir-vivre. - spaliłem buraka, przeklinając się w myślach i na niego spojrzałem.

- Przepraszam, nie powinienem podsłuchiwać, ani robić Ci awantury. Jesteś wolnym człowiekiem i możesz robić co chcesz, sypiać z kim chcesz i być z kim chcesz, a mi nic do tego. Nie jesteśmy już razem, więc nie mam prawa Ci rozkazywać ani tym bardziej prawić mądrości. - mówiłem na jednym wydechu.

- Ej, bo się zapowietrzysz i będę Ci musiał robić usta-usta, - zaśmiał się cicho, a ja wziąłem kilka głębokich oddechów i także się zaśmiałem. - Tak, tak. Racja. Mniejsza, co Cię do mnie sprowadza?

- Skoro Lisa odeszła, musimy poszukać nowego pracownika, dlatego chciałbym, abyś mi pomógł.

- A nie może tego Kyungsoo zrobić ? On się lepiej na tym będzie znał.. to w końcu on jest sekretarką.- jęknąłem cicho, bo jakoś nie uśmiechało mi się tego robić.

- Nie jęcz mi tu, zostaw to na później. - puścił mi oczko i po raz kolejny spaliłem buraka. Odchrząknąłem i otworzyłem laptopa, wchodząc na odpowiednią stronę, wpisałem kryteria i naszym oczom ukazała się lista osób.

- Wracajmy do pracy, Panie Kim. - powiedziałem spokojnym tonem, wpatrując się w monitor. - Co Pan sądzi o tej osobie? - wskazałem na blondynkę z zielonymi oczami.

- Nie, szukamy mężczyzny, nie chcę kobiet, bo i ta może zaciążyć, a ja potrzebuję kogoś dostępnego do pracy.Nie chcę powtórki z rozrywki i wywinięcia takiego numeru jak Lisa w środku bardzo ważnego projektu.

Mruknąłem pod nosem, patrząc na niego, ale zaraz przeniosłem wzrok na laptopa. Wolałbym kobietę, przynajmniej wiedziałbym, że nie będę musiał się martwić o mojego Xiumina i jego plemniki, które mogą trafić w nieodpowiednią dziurkę. Jedyna jaka może go interesować, to moja.

- Stop, cofnij! - ponownie z moich rozmyślań wyrwał mnie głos tego pacana. Posłusznie cofnąłem i uniosłem brew do góry.

- Ten w różowych włosach o dziecinnej urodzie? To dziecko?!

- Jakie dziecko, człowieku? Co Ty mówisz ?! Jest nieziemski. Przyjrzyj się. Hipnotyzujące oczy, pełne usta, te rysy twarzy.. ideał. - westchnął rozmarzony Xiu, przez co spojrzałem na niego z obrzydzeniem.

- Czy Ty siebie słyszysz? To zwyczajne dziecko. Szukasz stażysty czy pracownika?! - fuknąłem.

- Wpisz jego dane, obczaimy profil tego anioła. - policzyłem do 10, starając się nie wybuchnąć i zrobiłem to, o co mnie prosił. Wyświetliło się kilka zdjęć, a także informacje o nim. Chłopak przejął ode mnie komputer i zaczął przeglądać profil, wzdychając, stękając, jakby sobie dobrze robił, chociaż nie zdziwiłbym się, gdybym zastał go u siebie z ręką w spodniach.

- No i co w tym nadzwyczajnego? Wygląda jak każdy. - wzruszyłem ramionami.

- Jak każdy?! Człowieku, spójrz na to ciało. Nogi do nieba, twarz anioła, a tyłek jak dwie bułeczki.

- Ogarnij się pacanie. Jestem pewien, że to zwykłe beztalencie i zatrudnienie go doprowadzi Nas do bankructwa. Co Ci z ładnej twarzy, jak w głowi nie ma nic. - fuknąłem, nie panując nad słowami. No co, mogę. Dobra, nie, ale aż mną trzepie.

- Jongdae, zachowuj się, bo w przeciwieństwie do Ciebie on ma się czym pochwalić. Spójrz na siebie, a później na niego. Jeszcze raz na siebie, a potem na niego. Widzisz różnice? Bo ja tak i to wielkie. - spojrzałem na niego urażony.

- Skoro tak bardzo jesteś nim zachwycony, to zapisz numer, zadzwoń, bez ceregieli zatrudnij, a następnie korzystaj z jego cudownego ciała, tylko uważaj, żeby Was policja nie zobaczyła, bo jeszcze wylądujesz w kiciu skazany za pedofilstwo. - warknąłem, wstając i wziąłem swoje rzeczy, opuszczając gabinet.

DUPEK.

***

Xiumin POV

Ups, chyba trochę przesadziłem. Chciałem tylko sprawdzić, czy faktycznie jest o mnie zazdrosny, czy tylko udaje.. Ale nie miałem na celu go urazić. Tylko zastanawia mnie, dlaczego powiedział "Nie jesteśmy już razem", przecież nigdy nie byliśmy, prawda? Nie wiem, dziwnie się czasami zachowuje, rzuca takimi tekstami, przez które nie mogę spać w nocy i staram się przypomnieć. Co ten człowiek ze mną robi.. Teraz przez swój niewyparzony język szukam tego idioty po klubach. Kyungsoo powiedział mi, że nie odbiera telefonów, nie ma go w domu. Martwię się, znaczy no, mam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie i tylko jak go znajdę, wrócę do siebie. Przecież nic Nas nie łączy i nie muszę go niańczyć.

W końcu odnalazłem pijanego Chena, który.. rozmawiał sam ze sobą? Co alkohol robi z człowiekiem.

- Jongdae, wracamy do domu. - rzuciłem, kładąc dłoń na jego ramieniu. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko, rozkładając ramiona.

- Ooo, cześć! Wiesz co, ja - czknął - nigdzie nie idę.. Ja się świetnie - znowu czknął - bawię. Właśnie opowiadam temu pięknisiowi o takim jednym, chodź opowiem Ci.. - czknął, pociągając mnie na krzesło. Stwierdziłem, że może być ciekawie, więc posłucham.

- No to jest taki Szu.. Si.. Sza.. O wiem! Taki SZAMAN, który tak niemiłosiernie mnie wkurwia, a ja go tak cholernie kocham.. - czknął, na co wywróciłem oczami. - Jest pieprzonym ideałem, jak nie patrzy, to mi staje, a ja go nie mogę mieć. - zaśmiał się, niezdarnie upijając piwo.

- Dlaczego? Mów dalej.. - może coś od niego wyciągnę.

- Wiesz, jesteś do niego strasznie podobny. Tylko Ty jesteś miły, a on wredny.. Daje mi powody do zazdrości, a jak go widzę z kimś, to mną aż telepie.. - zawył, przesuwając dłonią po twarzy. - Kiedyś ze mną..

- Co z Tobą? - ożywiłem się, gdy to powiedział. Dobrze wiedziałem, że właśnie o mnie mówi, nawet głupi by się skapnął.

- Ale masz zajebiste usta, pewnie jeszcze lepiej smakują. - zamruczał i wpił się w moje usta. Nie wiedziałem co robić, nie chciałem go wykorzystać, ale.. Ale pożądanie dało w górę. Odwzajemniłem pocałunek i go pogłębiłem. A co, jak dają, to biorę. Chen zarzucił mi ręce na szyję, oddając zachłannie pocałunki, ale po chwili znieruchomiał. Odsunąłem się od jego ust, patrząc na niego. Debil zasnął. Akurat teraz, gdy byłem blisko prawdy, musiał mnie pocałować, a później zasnąć. Co za ironia losu.

I tak się dowiem prawdy. 

You have something to tell me? || Xiuchen ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz