08.10.2009r.
Od ponad miesiąca całe szczęście Jungkooka znowu wróciło. No może nie dokładnie w każdej, najmniejszej części, ale teraz miał coś, co dawało mu radość. Miał Taehyunga.
Nie to, że wcześniej go nie miał, nie. Ale ten jeden rok, kiedy Kim był już w nowej szkole, a młodszy musiał sam chodzić jeszcze do podstawówki, był dla obu koszmarem. I choć zdawało się, że teraz już będzie lepiej, będą znów razem chodzić do szkoły, wracać z niej, przesiadywać na przerwach... wcale tak kolorowo nie było.
Ale nie było to winą żadnego z nich.
Jungkook najzwyczajniej w świecie się bał. Znowu. Tylko tym razem nie był to strach o utratę najważniejszej dla siebie osoby.
– Taehyung? – wydusił z siebie, jednak nawet nie spojrzał w stronę jasnowłosego. Patrzył beznamiętnie gdzieś w przestrzeń, w dłoniach ściskając nawet nierozpoczęte jabłko.
– Hm? – odmruknął po dłuższej chwili, kiedy zdał sobie sprawę, że ten nie zamierza kontynuować swojej myśli i trzeba trochę mu w tym pomóc. Ale najpierw, kiedy zauważył rumiany owoc w jego rękach, zabrał mu go i ułożył wolną dłoń na jego podbródku, aby otworzyć jego usta. A zagapiony królik nawet nie protestował, więc starszy podsunął mu owoc pod usta, a ten ugryzł go od razu niczym zaprogramowany robot. Wyglądało to strasznie śmiesznie, ale też uroczo. Tym bardziej, że chłopak zdał sobie sprawę z całego zajścia, dopiero kiedy połowa jabłka leżała sobie gdzieś w jego brzuszku.
Potrząsnął wtedy głową, chcąc jakby wybudzić się z tego dziwnego transu i przejął swoje śniadanie z rąk przyjaciela, żeby dokończyć je samemu.
– No mów, Jungkookie, zaraz kończy się przerwa. – Taehyung roześmiał się cicho, przyglądając się z boku profilowi mniejszego.
– Hm? A tak... Wiesz, tak patrzę na te wszystkie plakaty... I myślę o przyszłości... – Wskazał skinieniem głowy na właśnie jeden z takowych, wiszący na drzwiach od stołówki.
Kim powędrował wzrokiem we wskazanym przez niego kierunku i mrużąc lekko oczy, wyczytał wielki napis "Już teraz pomyśl o przyszłości" i "Zaplanuj swoje życie odpowiedzialnie". Zawsze migały mu przed oczami, ale nigdy nie zagłębiał się w ich tekst czy przesłanie. Były dla chłopca po prostu głupimi, szkolnymi plakatami, które zapewne nie wniosą nic do jego życia.
– Tak bardzo martwisz się tym, co będzie kiedyś? – dopytał z lekkim niepokojem w głosie, a ich spojrzenia się skrzyżowały. Taehyung potrafił czytać z niego jak z otwartej księgi. – Czyli jednak... Jungkookie, nie przejmuj się czymś, co jest tak odległe, okej? Jak za bardzo będziesz starał się wyglądać w przód, przegapisz wszystko, co dzieje się dookoła.
Starszy sięgnął do jego dłoni i zamknął ją w swoim uścisku, chciał dodać swojemu chłopcu choć trochę siły, bo to właśnie on, ten drobny chłopak z przydługą, czarną grzywką, przekazał mu całe swoje serce podczas choroby.
– Ale hyung... Przecież do końca życia nie będziemy w domu dziecka. Jesteśmy coraz starsi, nie możemy tak po prostu wszystkiego olać... Czas mija, a my stoimy w miejscu...
– Jungkook. – Nagły, stanowczy ton głosu jasnowłosego i jego paluch wetknięty w ucho Jeona, mówiły, że żarty się skończyły. – Posłuchaj, ja wiem, że dla nas wszystko jest niepewne, ale póki jesteś ty... Ty ze mną... Niczego nie potrzebuję, okej? Więc teraz jedz jabłko, a nie myślisz o takich rzeczach. Jesteś jeszcze zbyt smarkaty, żeby myśleć o dorosłym życiu.
W końcu nie mógł pokazać swojemu przyjacielowi, że on też się boi.
CZYTASZ
paper dreams ❧ kth · jjk
Rastgele❛- Please, turn off the lights. - But why, hyung? - We don't need them. Your own brightness makes me feel I don't need anything else. I need only you to still alive.❜ gatunek: angst, fluff paring główny: taekook ostrzeżenia: zmieniony wiek bohaterów...