Powrót do domu

142 22 5
                                    

Nova

Ash wyciągnęła mnie za rękę z domku Ev'y.

- Co jest?- spytałam z poważną miną.

- Możemy już wrócić do rezydencji?- dziewczyna spuściła głowę.

- Jasne - przytuliłam ją i wróciłam do domku. - Ej, kochani, wracamy do domu - oznajmiłam i poszłam się pakować.

Time skip

- Już wróciliście?- przed rezydencje wyszedł uśmiechnięty Hrabia.

Ashley wysiadła z samochodu trzaskając drzwiami i udając się do środka, a David ruszył za nią. Westchnęłam i wysiadłam zza miejsca kierowcy.

- Niech pan nawet nie pyta - wyminęłam ciemnowłosego i weszłam do domu.

Nie będę nic mówić Ash, żeby wybaczyła Ourell'owi. Sama bym mu nie wybaczyła. Po tym jak się zachował nie ma nawet takiej opcji.
Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi do mojego i Ashley pokoju. Nagle z pokoju wyskoczył David i się na mnie rzucił.

- Co ty odpierdalasz?- spytałam leżąc pod nim.

- No bo Ash zatrzasnęła mnie w pokoju i myślałem, że ty to ona - wytłumaczył szczerząc się.

- David, czy ty przypadkiem nie przeginasz? - podszedł do nas Oliver, krzyżując ręce na torsie.

- No sorka - blondyn wstał pomagając przy okazji mi. - Ej, Novka, koszulka ci zjeżdża - chłopak wskazał na mój biust.

Nagle czarnowłosy uderzył z pięści chłopaka.

- Co jest? - David złapał się za policzek.

- Gdzie się patrzysz? - zapytał wściekły Oliver.

- Nie musiałeś mnie od razu bić - blondyn popchnął niebieskookiego.

Zaczęli się między sobą lekko przepychać, aż doszło do bójki.

- Ej, spokój - chwyciłam David'a za ramię i lekko odepchnęłam. - Co się z wami wszystkimi dzieje?!- warknęłam. - Wszystkim wam ostatnio odwala! Czy tylko ja w tym domu normalna jestem?!- wściekła weszłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

Chodziłam w kółko zaciskając pięści. Prychnęłam pod nosem i wyleciałam z pokoju jak torpeda. Zbiegłam po schodach i wyszłam z domu udając się do biblioteki.

Wtargnęłam do budynku i od razu udałam się na dział z horrorami. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam ją czytać.

- A tobie co?- usłyszałam nad głową.

- Nic - bąknęłam obrażona.

- Przecież widzę - zaśmiał się.

- No bo... siadaj - pociągnęłam bruneta tak, że siedział między mną a regałem.

- No to coś serio musiało się stać - zaśmiał się.

- Matt, masz zamiar się ze mnie naśmiewać czy mnie wysłuchać? - spojrzałam na niego obrażona.

- No już, mów - spoważniał.

- Zaczęło się od tego, że wszyscy wyjechaliśmy na wakacje. Wszystko było dobrze, dopóki Ourell nie zaczął dobierać się do Ash, a później się z nim pokłóciłam. Teraz, dzisiaj okazało się, że Ashley zerwała z Ourell'em i zaprzyjaźniła się z David'em. No i nagle po powrocie do domu wszyscy zaczęli robić się jacyś nerwowi. Mam wrażenie, że tylko ja teraz trzymam głowę na karku i wszystkich godzę...- kiedy to wszystko powiedziałam, ulżyło mi. Poczułam tak jakby ciężar ze mnie spadł.

- Wiesz co ci powiem? Kiedy jeszcze ciebie i Ash nie było, to wszystkim zajmował się Oliver. A teraz jak wy jesteście, to to wygląda jakby wszystko spadło na ciebie. Nie uważasz, że powinnaś im o tym powiedzieć? Odciążyli by cię. A Ashley tym bardziej, w końcu jesteś jej najbliższa - brunet spojrzał mi w oczy.

- Mówisz? Nie wiem czy to dobry pomysł - spuściłam głowę, a grzywka przysłoniła moje oczy.

- Myślę, że to będzie dobry pomysł - chłopak podniósł poją głowę tak, że teraz to ja byłam zmuszona patrzyć w jego oczy.

- ...to może ja już pójdę... - wstałam i przyśpieszonym tempem ruszyłam w stronę domu.

Po mniej więcej piętnastu minutach byłam na miejscu. Coś było nie tak. Drzwi były wyważone, a ze środka wydobywał się szloch Ash.

Szybko wbiegłam do środka i pokierowałam się do salonu, skąd było słychać płacz. Wszystko było zdemolowane. Wyglądało na włamanie. Ale to nie możliwe, bo chłopcy by sobie poradzili.

- Ash?! Co jest?!- dobiegłam do dziewczyny.

- Zabrali ich...- wyszlochała wtulając się we mnie.

- Kto?- wypytywałam ją głaszcząc po głowie.

- TBK...- na tę odpowiedź automatycznie się spięłam.

- Znajdziemy ich. Zbieraj się - nakazałam.

- Co...?- dziewczyna odsunęła się ode mnie.

- Jedziemy po nich - powiedziałam ozięble.

- Jak ich znajdziemy?- zmarszczyła brwi.

- Nie pamiętasz już gdzie nas trzymali? Bo ja pamiętam wszystko z każdym najdrobniejszym szczegółem 

- Nawet jeśli, to jak masz zamiar się tam dostać? - otarła łzy.

- Ależ ty głupiutka. Nasze auto zostało - odwróciłam się i ruszyłam w kierunku garażu.

- Czekaj! - usłyszałam za sobą.

Ashley szybko założyła buty i dorównała mi kroku.

Odpaliłam silnik i wyruszyłam z piskiem opon. Nie ma czasu do stracenia.

- Nova...- zaczęła niebieskooka.

- Tak?

- Boję się...- wyszeptała.

- Nie bój się, skarbie - uśmiechnęłam się do dziewczyny - Dopóki ja tu jestem, to jesteś bezpieczna w stu procentach - pocieszyłam ją.

- Dziękuję - jej włosy przybrały naturalnego koloru.



No kochani, zbliżamy się powoli ku końcowi ;') Jak się podobał rozdział?

Xoxo

~Enfer

Na Zawsze ||Exitus Letalis||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz