Penny
Nie wiedziałam, co robię. Pożądanie wypełniło całe moje ciało, zawładniając każde zakończenie mojego nerwu. Na początku byłam niepewna, jednak gdy jego wygłodniały wzrok spotkał się z moim, wiedziałam, że inaczej nie moglibyśmy skończyć niż na tyłach miejskiej toalety, gdzie wszyscy mogą nas zobaczyć. Przez to jeszcze bardziej go porządałam. Działał na mnie jak magnes.
W pierwszej chwili bałam się, że Julia zostanie sama z kolegą Blake'a i będzie jej niezręcznie, jednak oni wydawali się tym nie przejmować. Jakbyśmy w ogóle nie byli tam potrzebni.
- Jesteś taka mokra - pomiędzy szybkimi i płytkimi oddechami, słyszałam mruczenie Blake'a, który się nade mną pochylał. Całował mój brzuch, nie zostawiajac żadnej wolnej przestrzeni, która nie byłaby obcałowana. Czułam się jak w siódmym niebie. Palce u nóg przyjemnie mnie świerzbiły, przez co z trudem powstrzymywałam się od zbędnych ruchów. Chciałam go poczuć bliżej siebie, dlatego zaczęłam odpinać jego koszulę.
- Wystarczy - sapnął, gryząc płatek mojego ucha, przerywając mi w połowie. Światło odbijało się od jego umięśnionej klatki piersiowej i idealnie komponowało się z kroplami potu, które spływały wzdłuż jego karku do szyi. Po raz pierwszy miałam wgląd na na jego klatkę piersiową. Na lewej piersi znajdował się tatuaż w kształcie iksa i blizna. - Tak bardzo cię pragnę.
- To udowodnij - szepnęłam, przygryzając skórę jego piersi. Sapnął, jakby sam dotyk sprawił mu dużo przyjemności. - Oh.
- Czujesz je? - odchylił majteczki od stroju kąpielowego, wkładając we mnie dwa palce. - Czujesz, jak cię rozciągam?
- Tak - oparłam się o ścianę za nami. Przez starcie z zimnym podłożem, moje sutki momentalnie się skurczyły. Nie przejmowałam się już ludźmi, których słyszałam za swoimi plecami. Liczył się jedynie Blake i jego palce zanurzone w mojej kobiecości.
- Jesteś taka ciasna - zachłysnął się powietrzem, próbując wykrzesać z siebie jeszcze jedno zdanie. - Był ktoś jeszcze?
W jego głosie nie było już czuć tak wielkiej pewności siebie jak przed chwilą. Przez chwilę nie zrozumiałam jego pytania, jednak po przeanalizowaniu wszystkiego już wiedziałam. Pytał się, czy z kimś spałam.
- Nie - poszukałam jego palców, gdy na chwilę zatrzymał swoje ruchy. - Tylko ty.
- Dobra dziewczynka - wyjął moją jedną pierś z miseczki stanika. - A teraz pokaż, jak bardzo za mną tęskniłaś.- Penny! - usłyszałam wołanie za plecami. Od dwudziestu minut próbowałam znaleźć Julię, jednak tłum był tak duży, że zwątpiłam, że ją dzisiaj znajdę. - Tutaj!
- Tu jesteś - przeprosiłam kilku ludzi, którzy stojąc w kolejce po napoje do baru, nie chcieli mnie przepuścić, wyrzucając pod nosem kilka niecenzuralnych słów po włosku. Tak przynajmniej myślałam, bo po mimice twarzy ludzi, których widziałam, można było wyczytać czysty gniew i nienawiść. Było tłoczno i gorąco, więc trudno było nawet złapać oddech.
Na szczęście Słońce już powoli zachodziło za horyzontem i ludzie byli mniej wkurzeni.
- Gdzie ty się podziałaś? Szukałam cię z godzinę. Trudno znaleźć kogoś, kto nie posiada telefonu, Penny - narzekała. Musiałam jej przyznać rację.
- Przepraszam, Julia, trochę się zagubiłam - nie wspomniałam jej faktu, że prawie cały ten czas spędziłam na zaspokajaniu swojego popędu na tyłach publicznej toalety. Znaliśmy się dwa tygodnie i nadal się poznawałyśmy. Nie wiedziałam, w jakim stadium byłyśmy. - A ty, gdzie byłaś?
Zarumieniła się, jednak szybko otarła twarz ręką.
- Rozmawiałam z Parkerem - wyjaśniła.
- Z kim? - zmarszczyłam nos. Nie przypomniałam sobie nikogo, kto miałby tak na imię.
- To ten chłopak, o którym ci opowiadałam - doprecyzowała. - Podszedł do nas ze swoim kolegą jakiś czas temu. Swoją drogą nie widziałam go od tamtego momentu. Tamten miał na imię Jake albo Blake. Kompletnie wypadło mi z głowy.
- Już wiem - przypomniałam sobie sytuację w mojej głowie. Do teraz przechodziły mnie ciarki na samo wspomnienie jego imienia. Nadal nie rozumiałam, jakim cudem znów się spotkaliśmy. Nie chciałam wierzyć w przeznaczenie, ponieważ byłoby to głupie. Postanowiłam zignorować wszystkie znaki, które grały mi w głowie i wrócić do teraźniejszości.
Jak sobie przypomniałam kolega Blake'a był również przystojny i opalony. Bardziej zlewał się z tutejszą kulturą. - I jak?
- Co i jak? - albo udawała tępą, albo taką była. Z doświadczenia wiedziałam, że raczej była inteligentna, więc stawiałam na pierwszą opcję.
- Umówiliście się? Słodko razem wyglądacie.
Julia nie miała idealnej figury. Tak samo jak ja narzekała na zbyt szerokie biodra, przez co trudno było nam dopasować spodnie, zwłaszcza do mundurku w pracy.
- Tak - uśmiechnęła się, jednak po chwili zmarszczyła nos. - Albo nie. Nie wiem. Powiedział, że do zobaczenia niebawem. Nie wiem, co to miało znaczyć.
- Aha - mruknęłam, patrząc jak dziewczyna powoli załamywała ręce. - Nie przejmuj się nim. Na świecie jest jeszcze wielu facetów.
- Ale ja chcę jego - nie znałam jej bólu.
A może jednak znałam?Po imprezie nadszedł czas na odpalenie fajerwerek oraz zimnych ogni. Zaczynał się sezon letni, przez co było wiadomo, że organizatorzy postarają się, by ten wieczór przeszedł do historii.
Słychać było piski dziewczyn i głośne śmiechy mężczyzn. Zabawa dalej się kręciła. Czułam, że po dzisiejszym wieczorze będę miała zakwasy.
Westchnęłam, ponieważ przypomniałam sobie o jutrzejszej zmianie w kawiarni i o tym jak dużo wlałam w siebie darmowego wina, by przetrwać wieczór nie tkwiąc zanurzona w wspomnieniach o Blake'u. Spojrzałam na zegarek na nadgarstku. W zasadzie to już dzisiaj musiałam iść do pracy. Świetnie, Ross i jego wujek mnie zabiją.
Julia nie wydawała się tym przejmować dalej dobrze się bawiąc. To nie ona musiała się stawić w pracy o ósmej nad ranem.
- Kogo moje piękne oczy widzą? - przed nami stanął Blake oraz jego kolega. Wpatrywali się w nas, jakby wcale nie uważali nasze spotkanie za przypadek.
Podniosłam brwi, napotykając wzrok Blake'a, ale on jedynie wzruszył ramionami, uśmiechając się.
Moja śledziona wywróciła się do góry nogami. Beczka wina, którą w siebie wlałam poszła się ciąć.
- Miło mi, Parker - opalony chłopak podniósł w moją stronę dłoń, którą po chwili uścisnęłam.
- A ja Blake, jakbyś zapomniała - spojrzałam na Blake'a, nie wiedząc w jaką gra grę. Spróbowałam pociągnąć to dalej.
- Penny, miło was w końcu poznać - uśmiechnęłam się do Parkera, nie zaszczycając Blake'a nawet uśmiechem. To była jakaś paranoja. Czemu przy nim zawsze musiały odmawiać mi posłuszeństwa nogi, za to mózg kazał uciekać? Czułam się zagubiona. - Na ile tu jesteście?
- W zasadzie to jeszcze nie wiemy - odpowiedział Parker, za co serdecznie mu dziękowałam. Wolałam nie patrzeć na Blake'a, bo straciłabym wątek. - A jak jest z wami?
- Przelotny wyjazd - odpowiedziała za nas Julia. Podziękowałam jej w duchu za niejednoznaczną odpowiedź, jednocześnie nienawidząc jej za nieklarowną odpowiedź. Czułam, że wino zaczynało we mnie działać. Czas najwyższy.
- Dobrze się czujesz? - usłyszałam głos Blake'a przy uchu. Oczywiście to musiał być on. Dotknął mojego ramienia, przez co przeszedł mnie prąd. Zauważyłam, że również to poczuł, odsuwając się lekko.
- Wszystko ze mną w porządku. Chcę oglądać fajerwerki, a wy? Tu nic nie widać - poskarżyłam się. - Idę bardziej do przodu.
Zostawiłam ich, chcąc jak najszybszej opuścić Blake'a. Przy nim moje całe ciało się rozgrzewało. Jakbym non stop go pragnęła.
- Czy uchlałaś się tak z mojego powodu? - poczułam jego obecność za plecami, jakbym potrafił wyczuwać bliskość.
- Może - odpowiedziałam już bardziej pewnie. Morska bryza docierała do moich nozdrzy kojąc zszarpane nerwy. - Sama nie wiem.
- Penny - na sam dźwięk wypowiadanego przez niego mojego imienia, nie potrafiłam złapać oddechu. Nie chciałam tak się czuć. Blake nie należał do mojego świata. Nie mogłam go chcieć. Nawet fizycznie. - Pozwól, że pomogę ci wrócić do domu.
- A skąd mam wiedzieć, że mnie nie zgwałcisz? Podobno mnie śledzisz. To trochę nieetyczne, nie uważasz? - Założył na mnie koszulę, sam nie pozostawiając na sobie niczego, oprócz krótkich spodenek i trampek.
- Gwałt się nie liczy, jak obie strony czerpią przyjemność z seksu.
- Oh - westchnęła.
CZYTASZ
🔜 One Night Stand
Любовные романыDwa odmienne charaktery i dusze spotkały się w barcelońskim barze. Oczarowały się i spędziły ze sobą tą jedną, niezapomnianą noc. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. Czytasz na własną odpowiedzialność!