Rozdział czternasty

387 52 8
                                    

Penny

- To podchodzi pod paranoję, Penny - walnęłam Julię w ramię, przez co odczułam silny ból nadgarstka.
Chociaż jedno z nas poczuje mój gniew. Szkoda, że musiałam być to akurat ja.
- Mylisz się - zabrałam ręczniki, które wyglądały na brudne. Tym razem znaleźliśmy pracę w hotelu w Grecji. Julia miała trochę znajomości w tych rejonach, więc spróbowaliśmy je wykorzystać. - Musimy stąd wyjechać.
- Tylko dlatego, że jakiś gościu wyglądał jak on? - powoli żałowałam, że opowiedziałam jej o Blake'u. Julia nie potrafiła trzymać języka za zębami, a Ross był bardzo dociekliwy. Nie podobało mu się, że tak często zmieniamy miejsce. Coraz częściej myślał o powrocie do Nowej Zelandii.
- Może.
Nie chciałam, by do tego doszło, ale z drugiej strony jeszcze bardziej nie chciałam zobaczyć Blake'a na oczy.
Jego słowa sprawiły, że chciałam wrócić do Stanów i po prostu się poddać. Zniszczył mojego ducha walki i odwagę walczącej kobiety.
- Penny, bądź w końcu babą i sobie odpuść. On jest daleko stąd. Widziałaś przecież. Wrócił do Ameryki. Nie spotkasz go już nigdy w życiu.
Jeszcze nigdy nie widziałam, aż tak wściekłej Julii. Wiedziałam, że psuję jej w ten sposób radość z podróżowania.
Poa tym zmęczyłam się tym ciągłym uciekaniem. Gubiłam się we własnych myślach.
Od czasu wyjazdu z Włoch wszystko działo się bardzo szybko. Tydzień na Chorwacji, Czarnogóra a później Albania. Nie marnowaliśmy czasu. 
Od pewnego czasu zaczynałam też myśleć, że wszystko co robię, ma wpływ na moich bliskich po drugiej stronie globu. Zbliżał się w końcu październik.
Musiałam znaleźć gdzieś internet.
-

Julia, nie tylko przez niego tak ciągle  uciekam - zamknęłam pokój kartą i ruszyłam w stronę windy.
Nie chciałam o tym wspominać.
Julia miała rację. Panikowałam, gdy widziałam kogoś podobnego. Jeżyłam się na samo wspomnienie przez kogoś jego nazwiska. Czy tak trudno było wymazać kogoś z życia?
Oczywiście znałam już na to odpowiedź. Inaczej nigdy nie uciekłabym z domu.
- Jesteś z mafii? - zaśmiała się, jednak ja spojrzałam na nią wymownie. - Jeszcze gorzej?
- Pochodzę z rodziny maklerów. Mój dziadek był rekinem giełdowym  w Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.
- Mówisz o Wall Street? - Pokiwałam głową. Za długo o tym milczałam. Potrzebowałam zwolenników. - O w mordę.
Lepiej nie mogłam tego ująć.

Zanim zaczniecie pytać.
Tak, to miało być takie krótkie. Wszystko, co chciałam, żeby było z perspektywy Penny, zostało umieszczone w tym rozdziale ;)

🔜 One Night StandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz