- O Boże - gdy otworzyłam oczy, nadal było ciemno. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie znajdowałam się w swoim łóżku, ani nawet Rossa. Na dodatek w samej bieliźnie, a raczej stroju kąpielowym. Momentalnie się rozbudziłam.
Gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, mogłam rozpoznałać więcej szczegółów. Pokój był duży i z wyjściem na balkon. Wydawało mi się, że byłam w hotelu.
Wstałam z łóżka, zbierając powoli fakty z wczorajszej nocy.
Impreza, Blake, wino, więcej Blake'a. Blake! Przypomniało mi się, że byłam u niego w samochodzie.
- Cholera - wzdrygnęłam się, gdy głowa zaczęła mi pulsować. To nie był odpowiedni moment na kaca. Musiałam jak najszybciej przypomnieć sobie, co zdarzyło się wczorajszej nocy.
- Ciszej - odezwał się przytłumiony głos.
Otworzyłam szerzej oczy, gdy zauważyłam osobę leżąca pod pierzyną.
Chłopak spał na brzuchu, przytulając do twarzy poduszkę. Rozpoznałam w nim Blake'a.
Na chwilę się uspokoiłam, jednak stres po chwili powrócił. Nie wiedziałam, jak daleko byłam od kawiarni, w której powinnam stawić się o 8 nad ranem. Nie chciałam narazić dobrego imienia Rossa. To w końcu on załatwił mi pracę u swojego wujka, u którego niefortunnie również mieszkałam z przyjacielem.
Zegarek na mojej ręce wskazywał godzinę szóstą. Westchnęłam w napływie euforii. Miałam jeszcze sporo czasu, by dotrzeć na miejsce.
- Już uciekasz? - gdy spojrzałam na łóżko, Blake już siedział opierając się o zagłówek. - Znowu?
Przeklnęłam pod nosem, gdy zaplątałam się o ubrania, prawie tracąc równowagę. Nie chciałam wiedzieć, dlaczego los sprawił, że dwa razy znalazłam się w takiej sytuacji, stawiając mnie w złym świetle. Jakbym była co najmniej panią do towarzystwa.
Podeszłam do krzesła, gdzie leżała reszta rzeczy. Wzięłam do ręki koszulę Blake'a, którą pamiętałam, że miałam na sobie wieczorem.
- Muszę iść do pracy - wytłumaczyłam mu. - Cholera. Nie pójdę tak ubrana.
Zapomniałam, że nie miałam przy sobie plecaka. Czyli nie miałam też żadnych spodni. Świetnie.
Usiadłam na krześle z hukiem.
- Potrzebujesz czegoś? - spotkaliśmy się wzrokiem. Zakryłam biust, wyżej zapinając koszulę, jednak na nic się to sprawiło, ponieważ nadal czułam, że widzi mnie całą.
Jakbym wcześniej nie występowała przy nim nago.
- Spodni. Nie wyjdę stąd bez nich - byłam w tej chwili bezradna. Nie chciałam wyjść z jego pokoju rozebrana po części i tylko w jego koszuli.
- Nie ma sprawy. Zaraz się tym zajmę - nie zdążył skończyć, a już usłyszeliśmy jak ktoś dobijał się do apartamentu.
Zdziwiłam się. Przecież była dopiero szósta nad ranem. Kto normalny puka po ludziach o tak wczesnej porze?
Blake wstał z łóżka, przez co miałam piękny widok na jego ciało, które zakrywały tylko bokserki. Podobał mi się ten widok. Usiadłam się wygodnie, patrząc jak chłopak przechodzi przez cały pokój. Wtedy ktoś zapukał kolejny raz.
- Już idę! - krzyknął tak głośno, że zaczęła mnie boleć głowa. Skwasiłam swoją minę, dotykając palcem mojej skroni. Zanotowałam sobie w głowie, żeby wziąć aspirynę zaraz jak stawię się w pracy. - Przepraszam, mała. Zapomniałem, że trochę wczoraj zabalowałaś.
I po prostu wyszedł.
Po chwili usłyszałam głośny huk i podniesiony głos mężczyzny. Mogłam jedynie strzelać, że jest to ktoś z rodziny chłopaka albo jego obstawy. Cały czas musiałam sobie przypominać, że Blake był międzynarodową gwiazdą i każdy mógłby go rozpoznać na ulicy. Nie rozumiałam, czemu on nadal ryzykował i wychodził na imprezy bez żadnej ochrony. Nie wierzyłam, by myślał tak lekkomyślnie, że nikt go nie rozpozna. Nawet wczorajszej nocy kilka dziewczyn czaiło się za naszymi plecami, jakby Blake był Blake'iem. Jednak końcowo odpuściły po kilku minutach i odeszły. Śmieszyła mnie myśl, że one starały się o jego zdjęcie, piszcząc mu do ucha, jak bardzo go kochały. Ja również przy nim piszczałam. Jednak z trochę innego powodu.
Zaśmiałam się na swoje myśli i lekko poruszyłam na krześle. Nie mogłam uwierzyć, że pragnęłam go nawet tak rano.
- Henry, ja to wszystko wyjaśnię - usłyszałam.
- Blake, jak możesz być taki nieodpowiedzialny. Miałem cię za inteligentnego, młodego chłopaka - mężczyzna o imieniu Henry zaczął mówić. Nie było słychać w jego głosie żadnego gniewu, jedynie rozczarowanie.
Znałam tę emocję bardzo dobrze. Mój ojciec cały czas mówił do mnie takim tonem.
- Przepraszam, Larry. To się więcej nie powtórzy - Blake nie wydawał się załamany.
Usłyszałam szelest kartek, po czym młodszy chłopak wciągnął powietrze.
- Kiedy ona ma wyjść? - zmarszczyłam brwi. Nie przypominałam sobie, by Blake wspominał o tym, że tu jestem.
- Dzisiaj rano. Powiadomiłem naszych najlepszych prawników o tej sprawie, ale nic nie da się z tym zrobić. Te zdjęcia są zrobione legalnie.
Otworzyłam szeroko oczy. Nie wiedziałam co miałam teraz robić. Świadomość tego, że prawdopodobnie jestem na okładce z Blake'iem przyprawiała mnie o zawrót głowy. Czemu nie mogłam spotkać miłego, zwykłego chłopaka? Czemu od razu musiałam spotkać piosenkarza, za którym chodzą paparazzi? Czułam, że los był przeciwko mnie.
Usłyszałam ciche przekleństwa. Wstałam z krzesła, zaczynając chodzić w panice. Chciałam stąd jak najszybszej wyjść, jednak nie ubrana po części. Złapałam się za głowę. To wszystko wymknęło się spod kontroli. Nie powinnam w ogóle proponować mu tej pierwszej nocy. Gdyby jej nie było, na pewno teraz nie wpadłabym na niego drugi raz.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam za sobą cichy głos. Odwróciłam się i pierwsze co ujrzałam to gazeta, którą trzymał zrulowaną w ręce. Zabrałam mu ją, patrząc na zamieszczony na niej artykuł ze zdjęciami. Momentalnie przeszły mnie ciarki."Już wiemy, gdzie spędza czas wolny w trasie nasz ukochany piosenkarz i playboy, Blake Anderson (25l.). Zaraz po ogłoszeniu przerwy w tourne po Europie, Blake postanowił wybrać się do ciepłego kraju. Dokonał dobrego wyboru! Zamieszkał na wschodnim wybrzeżu Włoch, a dokładnie Caorle, małym miasteczkiem pod Wenecją! Piosenkarz był tam widziany z piękną blondynką, która świetnie bawiła się w jego towarzystwie. Później w nocy, jak donoszą nam świadkowie, razem wchodzili do samochodu. Czy Blake w końcu znalazł sobie wybrankę życia, czy to kolejna przelotna znajomość? Będziemy Was informować na bieżąco! "
Zdjęcia na szczęście były wykonane w takiej jakości, że nie było widać mojej twarzy. Oddałam mu gazetę i usiadłam na łóżku.
- Jak mogłam być taka głupia - westchnęłam, kładąc ręce na głowę.
- Hej, Penny. Wszystko będzie dobrze. Najwyżej będziesz sławna - podszedł do mnie, odrzucając gazetę na podłogę. Nie mogłam uwierzyć, że mógłby być tak samolubny.
- A może ja nie chcę być sławna? - odepchnęłam go od swojej osoby. Blake był ignorantem.
- Penny, z doświadczenia wiem, że dziewczyny, z którymi sypiam, raczej chcą sławy. A ja im ją daję - spojrzałam w jego oczy. Patrzył na mnie pustym wzrokiem, jakbym nic nie znaczyła. Co się z nim stało?
- Może nie każda leci na twoje konto bankowe? - automatycznie musiałam odpowiedzieć. Nie mogłam mu pozwolić na takie oskarżenia. Jeszcze nigdy nie byłam aż tak impulsywna. Blake wzbudzał we mnie pierwotne emocje. Nie chciałam tego czuć. Zbyt długo bawiłam się w rozbawioną idiotkę.
- Skąd miałem wiedzieć? Zero całowania, sam seks, a rano nie ma cię już w łóżku. Może jesteś karierowiczką? - nie wytrzymałam. Podeszłam do niego jeszcze raz. Spojrzałam na jego twarz. Jego warga lekko się poruszyła. Chciałam uderzyć go w twarz, by poczuł się tak samo jak ja. Ostatecznie odpuściłam.
Jedyne czego nauczyłam się od taty, były słowa: "Nie daj im satysfakcji, że mają nad tobą przewagę. To ty rozdajesz karty". Dziękowałam mu w tej chwili, że w dzieciństwie tak bardzo zwracał uwagę na moje wychowanie. Chociaż raz jego rady przydały się w praktyce.
- Zabieram ze sobą koszulę - wzięłam swoje klapki do ręki i wyszłam z sypialni.
Postanowiłam całkowicie wyrzucić Blake'a z głowy. Artykuł jeszcze bardziej dał mi do myślenia, że takie rzeczy jak prywatność nie istnieją, a ludzie z czerwonych dywanów nie potrafią nawiązać kontaktu z normalnym człowiekiem.
Potrzebowałam kolejnej zmiany, zanim ktoś z podwładnych mojego ojca poskłada fakty i wyciągnie wnioski, że to byłam ja. Byłam niemądra farbując włosy na swój naturalny kolor.
Nie po to żyłam cztery miesiące bez kart płatniczych, samolotów i telefonów, żeby on tak szybko dowiedział się, gdzie wylądowałam.Następny rozdział dopiero we wtorek. Wesołych Świąt! ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/59044094-288-k727673.jpg)
CZYTASZ
🔜 One Night Stand
RomanceDwa odmienne charaktery i dusze spotkały się w barcelońskim barze. Oczarowały się i spędziły ze sobą tą jedną, niezapomnianą noc. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. Czytasz na własną odpowiedzialność!