7

156 37 4
                                    

double update;




2008

luke zarówno jak i michael któregoś dnia, po nowym roku, postanowili jeszcze raz, choćby ostatni odwiedzić stary teatr, który stanowił odskocznię od codzienności, która była dla każdego z nich z każdym dniem coraz bardziej nieznośna.

był wieczór, na dworze panował dziesięciostopniowy mróz, ale nawet to nie spowodowało, że luke chciał wrócić do domu. z tego co podsłyszał z rozmowy rodziców, wychodziło na to, że odwiedzą ich starzy znajomi. dlatego też stwierdził, że ulotni się z domu na ten jeden wieczór i pozwoli rodzicom pobyć w gronie osób, które były dla nich ważne.

w drugiej części miasta, całkiem blisko teatru, michael siedział na parapecie w pokoju, który podobno należał do niego, ale chłopak czuł się tutaj zupełnie obco.
zastanawiał się jak mógłbyby wymknąć się tak, by żadna z opiekunek go nie przyuważyła.
narzucił na siebie jedną ze swoich starych i za dużych bluz, które wcześniej należały do innych dzieciaków i najciszej jak umiał wyszedł przez okno. w duchu cieszył się, że akurat jemu przydzielono pokój na parterze, po drugiej stronie od głównych drzwi wejściowych.

obaj zmarznięci, mając dziwne przeczucia szli w stronę teatru. do miejsca, które naprawdę było ich domem.

luke niepewnie pchnął stare i zardzewiałe drzwi. po całym głównym holu rozszedł się pusty dźwięk ciszy, która w dziwny sposób uspokajała go.
natomiast michael, gdy usłyszał nieznany dźwięk dochodzący od głównych drzwi, wyszedł z jednej z sal.

wtedy obojgu rzucił się w oczy pewien dziwny widok.

luke niepewnie wpatrywał się w wychudzoną sylwetkę nastolatka o wypłowiałych niebieskich włosach. wyglądał jak siedem najgorszych nieszczęść jakie kiedykolwiek mogłyby spotkać człowieka.

michael z nieufnością spoglądał w stronę chłopaka o blond włosach, który ubrany był jedynie w zwykłą czarną bluzę z kapturem. całkiem podobną do tej, którą michael miał teraz na sobie.

— kim jesteś?

luke zaśmiał się cicho pod nosem, gdy wraz z nieznanym sobie towarzyszem w jednym czasie wypowiedział to jedno, bardzo ważne pytanie.

— skąd znasz to miejsce?

w odczuciu luke'a nowy nieznajomy miał bardzo przyjemny dla ucha głos, chociaż bardzo zachrypnięty i pozbawiony grama emocji.

— znalazłem je kilka lat temu. często tutaj przychodzę. a ty? skąd je znasz?

michael w tamtym momencie uznał, że pierwszy raz w swoim życiu słyszy tak bardzo ładny głos. większość osób, które znał skrzeczały jak ptaki lub mówiły nienaturalnie grubym głosem. tutaj podobało mu się to, że nieznajomy nie próbuje się wywyższać, a nawet michael powiedziałby, że próbuje się ukryć przed palącym spojrzeniem.

— lubię tutaj przychodzić, gdy coś mnie dręczy.

michael nie kłamał. zawsze przychodził tutaj, gdy coś zaczynało u niego nie grać. przebywał tutaj średnio cztery razy w tygodniu po kilka godzin. to miejsce pozwalało mu pozbierać wszelkie kłębiące się myśli.

a teraz będzie musiał dzielić je z jakimś dziwnym dzieciakiem, do którego poczuł naprawdę wcześniej nie spotykaną sympatię .

— to jak masz na imię, nieznajomy?

tym razem to michael parsknął cicho śmiechem. coraz bardziej zaczynał lubić tego chłopaka, chociaż nawet go nie znał.

— jestem michael, a ty?
luke, miło mi.

zarówno luke jak i michael uśmiechnęli się.
nie wiedzieli tylko, że to z pozoru przypadkowe spotkanie doprowadzi ich do pewnych momentów i sytuacji, które nie zawsze były dobre i przyjemne.












{...}

wow, w końcu mamy ich pierwsze spotkanie.

ciekawe jak skończy się ich "podróż", co obstawiacie?

~ kluska

talk about it ▪ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz