2009
któregoś dnia w michaelu coś pękło.
puściło na tyle, że chłopak zdecydował się uciec. jednak nie sam, a z pewnym blondynem, które namącił mu w bałaganie, który i tak już był ogromny.luke nie wiedział co kombinuje niebieskowłosy. do momentu, gdy ten powiedział mu, by spakował kilka, może kilkanaście najważniejszych rzeczy i przyszedł do starego teatru. do ich miejsca.
dopiero, gdy blondyn zauważył stary, ale w świetnym stanie samochód, pojął po co miał spakować rzeczy.
michael chciał uciec. a luke bez wahania zgodził się uciec z nim.
nawet dobrze nie znając michaela, luke uznał, że ten wie co robi. że mogą zacząć ich szukać. jednak niebieskowłosemu nie zdawało się to nieprzeszkadzać, a wręcz przeciwnie – dodawało mu to energii, której tak usilnie potrzebował.
— gdzie zamierzamy jechać?
— przed siebie. bez mapy, bez niczego. tylko ty, ja i droga.luke nie powiedział nic, tylko uśmiechnął się i złapał w swoją kościstą dłoń tą, która należała do michaela. nastolatek bez wahania odwzajemnił uścisk, a na jego usta również wpłynął uśmiech.
michael nie musiał oszukiwać opiekunek z domu dziecka. wiedziały, że chciał stąd uciec, więc pozwoliły mu, a nawet podarowały kilka dolarów, by chłopak mógł jakoś przeżyć.
luke natomiast zostawił list swoich rodziców, w którym poinformował ich o tym, że niedługo wróci cały i zdrowy. z portfela ojca podkradł kilkadziesiąt dolarów, by jakoś poradzić sobie w podróży.
oboje cieszyli się, że zostawiają za sobą stare kamienice i cały ten ból, który ich przygnębiał.
cieszyli się, że w końcu mogą być wolni, tak jak zawsze chcieli.♪♪♪
miłego wieczoru kluseczki, xx
CZYTASZ
talk about it ▪ muke
Fanfickilka słów może zmienić wszystko, ale nigdy nie wiesz czy nie spowoduje to lawiny nieszczęść; lub kilka burzliwych miesięcy z życia dwójki chłopców, którzy dorastali w dwóch odrębnych światach, a bestialsko zniszczyli siebie na swoich oczach...