Następne zawody zleciały, jak z bicza strzelił. Yakova nie było na lodowisku przez niemalże dwa bite tygodnie, bo ciągle wyjeżdżał z którymś z członków zespołu. To właśnie wtedy Elena i Yuri mieli najlepszą okazję do ćwiczenia wspólnego układu, gdy pozostali łyżwiarze zdobywali w tym czasie medale. W Trophée Eric Bompard na pierwszym miejscu podium stanął Viktor, a na drugim jego narzeczony, Yuuri Katsuki. W Cup of China Georgi zdobył brązowy medal, a Mila wygrała złoto. Było w takim razie już trzech zawodników z Petersburga, którzy załatwili sobie bilety do finałów: Viktor, Yuri i Mila. Pozostali jeszcze Elena oraz Georgi, którzy mieli walczyć w NHK Trophy o najwyższe wyniki.
Do ostatnich kwalifikacji w Japonii został jeden dzień. Elena prawdopodobnie pakowała się właśnie teraz w swoim pokoju, by jutro niczego nie zapomnieć. Mieli wylecieć wczesnym rankiem, ale Yuri uznał, że jeszcze na lotnisku się z nią pożegna. No właśnie... Pożegna. Nie mógł lecieć z nią. A co jeśli sytuacja przed programem krótkim się powtórzy? Georgiemu przecież nie każe jej przytulić, Yakov zrobi to źle, a Otabek nie startował w NHK. Momentami miał wrażenie, że chyba stresuje się bardziej od niej. Może dlatego, że przyjaźń działa na jednej zasadzie: jedno zna drugie lepiej od niego samego. Elena była silna, ale jednocześnie krucha. Potrafiła walczyć o swoje, zdeterminować, zmotywować się, ale wystarczył dosłownie jeden bodziec, by w ciągu sekundy rozpadła się na miliony kawałków, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
A może... To już nie była tylko przyjaźń?
Wieczorem blondyn wstał w końcu z łóżka tylko po to, by wziąć laptop i wrócił z powrotem do swojego legowiska. Włączył urządzenie, a w międzyczasie wysłał przyjacielowi z Kazachstanu SMS o krótkiej treści: Potrzebuję pogadać. Gdy już zalogował się na skype'a, brunet był online. Niebywałe, jak szybko reagował na wszelkie prośby Rosjanina. Yuri od razu kliknął zieloną słuchawkę i zaczekał, aż Kazachstańczyk odbierze.
- Cześć, Yura. Co się dzieje? - spytał Otabek, spoglądając na młodszego z wręcz braterską troską.
- Chyba się zakochałem - wypalił prosto z mostu, mając taką minę, jakby co najmniej zbił ulubiony wazon mamy.
- Chyba? - zdziwił się chłopak, unosząc nieznacznie brwi.
- Nie wiem - jęknął nastolatek. - Dotąd myślałem, że to po prostu silna przyjaźń, taka jak z tobą. A potem w Moskwie pojawił się JJ i byłem cholernie zazdrosny, gdy się do niej przystawiał. A gdy przed dowolnym zaproponował randkę, jeśli wygra złoto, miałem ochotę go zabić.
- To dlatego skoczyłeś cztery w kombinacji?
- Tak - potwierdził chłopak. - Oglądałeś?
- Jak zawsze - Kazachstańczyk uniósł lekko kąciki ust. - Wiesz, nie znam się zbytnio na sercowych sprawach, ale nikt ci nie powie, czy jesteś zakochany, czy nie. Sam musisz do tego dojść, niekoniecznie od razu. Daj sobie czas, przemyśl wszystko na spokojnie. Osobiście uważam, że miłość jest wtedy, gdy jesteś w stanie poświęcić najważniejszą w życiu rzecz lub wartość dla danej osoby.
- Poświęcić... - powtórzył w zamyśleniu Yuri, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. - Chyba muszę kończyć. Zadzwonię jeszcze potem, okej?
- Jasne, nie ma sprawy. Do usłyszenia!
- Do usłyszenia - pożegnał się blondyn i przerwał połączenie.
Odrzucił laptop na bok, po czym szybko podszedł do drzwi. Tak jak się domyślał, zastał przed nimi Elenę, bo kogo innego? Ta to miała niesamowite wyczucie czasu.
- Nie szykujesz się do wyjazdu? - zdziwił się blondyn.
- Już wszystko spakowałam. Chciałam jeszcze z tobą posiedzieć przed odlotem - odpowiedziała dziewczyna.
Można się było pokusić o nazwanie tego dość uroczym, gdyby nie to, że wyglądała, jakby niekoniecznie tylko o to jej chodziło. Ale nie chcąc jej spłoszyć udawał, że nic nie zauważył i bez wahania wpuścił ją do środka. Jeśli będzie chciała coś powiedzieć, to to powie, nie potrzeba nacisku.
- Jak się czujesz przed ostatnimi kwalifikacjami? - spytał, zajmując miejsce na łóżku pod ścianą.
- Narazie jeszcze całkiem dobrze - przyznała, siadając obok. - Szkoda, że nie lecisz ze mną.
- W razie czego zawsze możesz zadzwonić - odparł, nie spuszczając z niej wzroku. - Z resztą, nie zawsze będziemy startować w tych samych kwalifikacjach, powinnaś się przyzwyczajać.
- A co jeśli znowu złapią mnie nerwy?
- Zawsze będą cię łapać, to normalne. Ważne, żebyś nie zwracała na nie uwagi - zmierzwił jej lekko rozpuszczone włosy. - Dasz radę. Będziemy cię z Viktorem i Milą ogląda... - urwał, gdy głowa szatynki opadła nagle na jego ramię, wtulając się delikatnie. - Co jest?
- Yuri, jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
- Oczywiście, że tak - zmarszczył brwi, nie rozumiejąc za bardzo, do czego zmierza.
- A przyjaciele mówią sobie o wszystkim, prawda? - zadała kolejne pytanie.
- No... Tak - odparł niepewnie, coraz bardziej zdezorientowany.
- To dlaczego nic nie wiem o twoich rodzicach? Nawet ich nie poznałam - podniosła na niego wzrok, który wskazywał na to, że jest wręcz zirytowana tym faktem.
Tsa... Podczas pobytu w Moskwie umawiali się, że poznają się ze swoimi rodzinami. I faktycznie, Yuri w domu Eleny zapoznał się z jej mamą, tatą oraz ciocią, czyli jej najbliższą rodziną. Dziewczyna pewnie dzień wcześniej spodziewała się, że też pozna rodziców chłopaka, a nie jedynie dziadka. Problem leżał w tym, że to właśnie Nikolai był najbliższą rodziną dla nastolatka. Nie lubił wyjaśniać, czemu nie ma taty i mamy w domu jak u reszty dzieciaków. Wiedział, że dziadek wyjaśniał Yakovowi, jak wygląda sytuacja, gdy Yuri dopiero zaczynał u niego trenować. Od mężczyzny wiedzieli też pewnie Viktor, Mila i Georgi, bo o dziwo, nigdy nie pytali o rodziców, a przecież mieli okropnie ciekawską naturę.
Nie miał pojęcia, że Elena również już wiedziała, ale chciała to usłyszeć od niego. Właśnie po to przyszła, by załatwić to przed zawodami i nie rozpraszać tym podczas występów. Właściwie, chłopak nie miał powodów, by jej tego nie mówić. Czego on się bał? Wyśmiania? Ona taka nie była. Nie miał czego się bać.
- Nie było okazji - wybronił się, kładąc dłoń na karku. - Naprawdę chcesz wiedzieć? Nie mam czym się chwalić.
- Chcę - powiedziała dziewczyna, potwierdzając swoją decyzję.
- Skoro tak - mruknął blondyn, wzdychając cicho. - Taty nie pamiętam, zmarł niedługo po moich narodzinach. A mama... Pracuje, ale nie wiem nawet, gdzie aktualnie jest. Widzę się z nią tylko na Nowy Rok i Boże Narodzenie. Zawsze tłumaczy mi, że to dla mnie wybrała taką pracę i nie żałuje, kiedy ogląda moje występy w telewizji - przerwał, przymykając na chwilę oczy. - Czasem już wolałbym, żeby rzuciła pracę i po prostu była częściej w domu. Mogliby mnie wtedy z dziadkiem odwiedzać tutaj - znów zrobił krótką przerwę, wpatrując się w jakiś punkt przed sobą. - Ale wiesz, jak kogoś kochasz, to jesteś w stanie poświęcić wszystko. Przynajmniej wiem, że nie jestem jej obojętny - zdobył się na lekki uśmiech i spojrzał na dziewczynę.
- Kto by pomyślał, że ten straszny, rosyjski punk jest tak wrażliwą osobą - Elena również uśmiechnęła się, powodując lekkie zmieszanie na twarzy blondyna.
- Nie taki straszny, skoro wszystkie do mnie i tak się lepią - prychnął. - Już zapomniałaś o tych piszczących tłumach na lotnisku w Moskwie?
- Bo to fanki, one zrobią wszystko, żeby mieć autograf czy zdjęcie ze swoim idolem - stwierdziła, odrywając głowę od jego ramienia. - Kiedyś też nią byłam, ale bardziej od ciebie bałam się Aniołków.
- Potrafią być przerażające - odparł Yuri ze zgrozą, przypominając sobie wszystkie akcje z ich udziałem. - Ale niedługo i ty będziesz miała całe rzesze fanów, a wtedy zaczną się godzinne postoje na lotnisku, "bo selfie".
- Przynajmniej wtedy nie będę musiała się nudzić podczas czekania na ciebie - wytknęła mu ze złośliwym uśmiechem.
Jak on w niej to uwielbiał. Wystarczyło, że znalazła mały punkt zaczepienia, by już dogryźć chłopakowi. Zresztą, podobnie jak i on w stosunku do niej. O tak. Zdecydowanie będzie mu jej brakować przez te cztery dni.
CZYTASZ
Razem na szczyt [Yuri Plisetsky x OC]
Fanfiction18.05.2017 - #91 w FANFICTION 19.05.2017 - #83 w FANFICTION Anime: Yuri!!! on Ice Pairing: Yuri Plisetsky x OC Do Zespołu Yakova dołącza nowy członek - szesnastoletnia Elena. Od zawsze podziwiała Viktora oraz jej równieśnika Yuriego, którzy byli dla...