Rozdział 21

2.3K 295 101
                                    

W kategorii solistów do finałów dostali się kolejno: Viktor Nikiforov, Yuri Plisetsky, Jean-Jacques Leroy, Yuuri Katsuki,  Otabek Altin oraz Christophe Giaccometti. Japończyk, Szwajcar i starszy Rosjanin mieli swoje występy już za sobą, z czego ten ostatni ustanowił nowy rekord świata, choć niewiele wyższy od poprzedniego. Teraz na lodowisku prezentował się Kazachstańczyk, a Yuri obserwował jego występ, jednocześnie czekając na swoją kolej. Nigdy tego nie okazywał, ale na finałach też się denerwował. Był aktualnie najmłodszym zawodnikiem, który tak daleko zaszedł i jeszcze osiągał wciąż to wyższe wyniki. Nawet w poprzednim sezonie, mimo że był to jego pierwszy seniorski debiut, pobił światowy rekord i zdobył złoty medal. Wtedy na koniec programu puściły mu emocje i łzy także jemu zaczęły spływać po policzkach. Ile on wtedy przeszedł... Najpierw złamana obietnica, jakby tego było mało jeszcze porażka w pojedynku w Hasetsu, a potem mordercze treningi z Lilią i wieczne przegrywanie z JJ'em podczas kwalifikacji. Ale poradził sobie i dało mu to jeszcze więcej siły na przyszłość. Obecny sezon przebiegał mu o wiele spokojniej. Złoty medal w Skate America oraz w Rostelecom Cup, gdzie pobił JJ'a, a teraz miał szanse na kolejne zwycięstwo w finałach. Jedynym rywalem, którego się obawiał, był Viktor. Mężczyzna lubił zaskakiwać i niby podczas programu krótkiego nie zrobił żadnej niespodzianki, ale za dwa dni mieli jeszcze dowolny. Zwłaszcza że blondyn skoczył ostatnio kombinację czterech skoków, którą dotąd wylądował tylko Nikiforov. Na pewno szykował coś, co da mu przewagę i pozwoli ustanowić o wiele wyższy rekord również podczas programu dowolnego.
- Yuri, nie denerwuj się - odezwała się nagle Elena stojąca obok.
Chłopak z początku myślał, że chodzi o zawody i już chciał zaprzeczyć jej przypuszczeniom, gdy spostrzegł, że szatynka patrzy gdzieś w bok. Również skierował wzrok w tamtą stronę i zobaczył nikogo innego jak kanadyjskiego idiotę, który występował zaraz po nim. Tym razem jednak do ramienia JJ'a lepiła się ta cała jego narzeczona, z którą najwyraźniej się pogodził. O tyle dobrze, przynajmniej odpuści sobie głupie zakłady i podbijanie do jego przyjaciółki. Chyba.
- Jak się mają nasze gołąbeczki? - spytał wesoło brunet, podchodząc bliżej do nastolatków.
- Świetnie. Yuri właśnie przygotowuje się do zajęcia pierwszego miejsca w dzisiejszych kwalifikacjach - odparła szatynka, posyłając przebiegłe spojrzenie w stronę pary.
- To słodkie, że tak wierzysz w swojego przyjaciela - stwierdziła Isabel. - Jak mi przykro, że JJ już dzisiaj go pobije - dodała zaraz, uśmiechając się złośliwie.
- Jesteś pewna? Ostatnio dał plamę - tym razem dziewczyna przybrała poważny wyraz twarzy, nie siląc się dłużej na przyjazny.
- Ale teraz ma mnie i dopracował swój program na treningach - brunetka nie odpuszczała, wciąż mając na ustach wredny uśmieszek.
- Co za zbieg okoliczności, Yuri też dopracował swój program - mruknęła Elena.
- I tak nikt nie pokona Króla JJ'a - ostatnie słowa Kanadyjka niemalże zaśpiewała.
- Zakład? - nastolatka uniosła jedną brew i wyciągnęła dłoń w jej stronę.
- Stoi. Na którymś z mediów przegrana strona przyzna, że ta druga jest lepsza - Isabel wymieniła uścisk z Rosjanką.
- Niech będzie - zgodziła się szatynka.
- Do zobaczenia potem - pomachała im Isabel i odciągnęła JJ'a trochę dalej.
Elena już wiedziała, że nie polubi tej lafiryndy. Taka sama jak jej ukochany, dobrali się idealnie. Chyba tylko w stosunku do niego była taka słodka i przemiła. Aż się rzygać chciało.
- Co ty właśnie zrobiłaś?! - odezwał się wreszcie Yuri, który dotąd obserwował ich wymianę zdań w milczeniu.
- Nic. Przecież z nim nie przegrasz, prawda? - dziewczyna uśmiechnęła się niewinnie. - Musisz to wygrać, teraz już nie masz wyboru - dodała po chwili, trochę poważniej.
- Wyniki Otabeka Altina - rozległo się, a na ekranie pojawiły punkty uzyskane przez Kazachstańczyka.
- Idź już na lód - przyjaciółka popchnęła lekko blondyna w stronę barierki, gdzie czekał Yakov i sama podeszła bliżej.
Chłopak podał bluzę trenerowi i wszedł na lodowisko, słuchając jeszcze ostatnich słów mężczyzny. Po chwili kiwnął głową i oddalił się od niego.
- Na lodowisku, reprezentujący Rosję, Yuri Plisetsky! - zapowiedział speaker.
Tłum na sam dźwięk nazwiska oszalał, ogłuszając wszystkich dookoła głośnymi brawami oraz wiwatami. Sama Elena gwizdnęła głośno, klaszcząc w dłonie. Jeżeli którakolwiek z Aniołków myślała, że jest największą fanką swojego idola, to niestety musiała pogodzić się z tym, że ten tytuł przypadł już jakiś czas temu pewnej szatynce, trenującej z Yurim na tym samym lodowisku. Nie okazywała tego stertą plakatów, gadżetów oraz piszczeniem na sam widok chłopaka, ale naprawdę za nim szalała. Zawsze w jego towarzystwie czuła przyjemne łaskotanie w brzuchu i chociaż na początku ją peszyło, polubiła to uczucie. Stali się nierozłączni i gdy tylko mogli, spędzali czas razem. Niby podczas treningów było to niezależne od nich, ale chociażby na zawodach niezbyt chcieli się od siebie oddalać. Więc kiedy nie było to konieczne, nie robili tego.
Publiczność uciszyła się, a wkrótce potem rozległ się początek "The Phoenix". Yuri rozpoczął najlepszy pokaz tego dnia.
Pomijając to, że sama piosenka świetnie do niego pasowała i aż pobudzała serce do szybszego bicia, to jeszcze blondyn tak się ruszał, że zapewne jego Aniołki z trudem powstrzymywały pisk. I co najważniejsze, nadążał z rytmem, a to już był spory wyczyn. Ale czy cokolwiek jest nie do wykonania dla tego chłopaka?
Pierwszym skokiem był potrójny Axel. Żadna trudność, w końcu już w poprzednim sezonie potrafił czysto go skakać. Na poprzednich zawodach nie przemęczał się też zbytnio, ale na finałach postanowił dodać popisową rękę w górze podczas skoków, by uzyskać wyższą punktację, tak samo, jak rok temu. Dotąd potrafił to robić jako jedyny solista.
Najazd i zaliczony!
Teraz kombinacja piruetów. Kręcił się z taką szybkością, jakby stał na mechanicznym podeście, na którym młodzi łyżwiarze ćwiczyli utrzymywanie równowagi podczas obrotów. Nawet gdy zakończył piruety, nie zwolnił ani na chwilę, jak to zazwyczaj robili inni. Od razu przygotował się do kombinacji dwóch skoków, by wykonać je w idealnym momencie. Bez opóźnienia, ale i nie zbyt wcześnie.
Poczwórny Salchow i poczwórny toeloop!
Uderzyłby się chyba w głowę, gdyby na finałach zawalił skok, który potrafił wykonywać już w dzieciństwie. Tyle że wtedy nie mógł go skakać na zawodach. Po pierwsze, przez zakaz Yakova, a po drugie, przez umowę z Viktorem.
Teraz ponowna kombinacja piruetów, a zaraz po niej sekwencja kroków. Tym razem od razu po Spread Eagle postanowił zrobić najazd do ostatniego skoku.
Poczwórny Loop zaliczony!
Jeszcze ostatnia kombinacja piruetów kończąca program.
Yuri wyprostował się i przybrał odpowiednią pozę, na moment zamierając w bezruchu, gdy muzyka ucichła.
Teraz publiczność już się nie powstrzymywała. Salę zalały brawa, gwizdy, piski i krzyki, a na lodowisko zaczęły spadać bukiety i pluszaki, gównie przedstawiające koty. Blondyn ukłonił się przed widownią z każdej strony, po czym ruszył do bramki, gdzie czekał na niego Yakov. Jego wyraz twarzy jak zwykle nic nie zdradzał, ale i tak jego podopieczni zdawali sobie sprawę z tego, że jest z nich dumny. Który trener by nie był? Mężczyzna podał nastolatkowi ochraniacze na płozy oraz bluzę i razem poszli do Kiss & Cry. Chłopak był zmęczony jak jeszcze nigdy po tym programie. Dopiero na ławce mógł odpocząć i odsapnąć, choć serce nadal nie zwalniało tempa. Wcześniej przez wysiłek, a teraz ze stresu, spowodowanego oczekiwaniem na wyniki. Na pewno będą wysokie, przecież nie popełnił żadnego błędu. Przebije rekord ustanowiony wcześniej przez Viktora?
- Wyniki Yuriego Plisetskiego - powiedział speaker.
Wszyscy podnieśli wzrok ku górze, a na ekranie wyświetliła się linijka z imieniem i nazwiskiem zawodnika. A obok pojawił się zaraz wynik.
Łyżwiarz zdobył 119,96 punktu, czyli o dwie setne więcej od Viktora! Blondyn odetchnął z ulgą i uniósł zaciśniętą pięść do góry w geście zwycięstwa. Udało się! Ledwo, ale udało.
- Kolejny rekord, brawo Yura! - Yakov objął podopiecznego ramieniem, a potem jeszcze poklepał po plecach.
To był jeden z tych niewielu momentów, gdy można było zobaczyć ich trenera uśmiechniętego, jak z resztą chłopaka też. Choć Yuri od jakiegoś czasu mimo wszystko częściej unosił kąciki ust ku górze.
Kiedy zapowiedziano kolejnego zawodnika, Yakov zszedł z podopiecznym z ławki, zostawiając Kiss & Cry tymczasowo puste. Elena, widząc zmierzającego w jej stronę przyjaciela, znów zaklaskała w dłonie, uśmiechając się lekko.
- No tego to JJ nie pobije - stwierdziła pewnym tonem głosu.
- Niech tylko spróbuje, to zemszczę się na dowolnym - odparł chłopak.
Szatynka chciała chyba coś jeszcze powiedzieć, ale Yuriego dopadł jakiś dziennikarz, który zabrał go dziewczynie na kilka minut. Jeden szczegół dotyczący wywiadów pozostawiał wiele do życzenia - ci, którzy go przeprowadzali, wybierali czasem mało odpowiednie momenty. Właściwie, to nawet gdyby ktoś właśnie umierał, oni dorwaliby wybraną gwiazdę, byleby odpowiedziała im na kilka pytań. Tak zwane "uroki popularności". Jednym to pasowało, drugim przeszkadzało, a blondyn należał do tych, którym właściwie było to obojętne. A u Eleny to zależało. Głównie od tego, czy przerywali jej akurat rozmowę. I czy była ona przeprowadzana z Yurim, czy kimś innym.
Teraz z kolei mierzyła dziennikarza niezadowolonym spojrzeniem, które natychmiast odwracała, gdy ten tylko zerkał w jej stronę.

***

Elena i Yuri wyjrzeli zza zakrętu, rozglądając się dookoła. Czysto. Viktor powinien za jakieś dwadzieścia minut wrócić z randki ze swoim narzeczonym, więc mieli idealną ilość czasu na dokonanie swojej zemsty. Oczywiście szatynka wcześniej opowiedziała chłopakowi o całej akcji z Yuleną i Srebrnym Ogierem. Nastolatek już z miejsca chciał podejść do srebrnowłosego, zabrać mu telefon i rzucić o ścianę tak, by od razu się roztrzaskał na drobne kawałki. Nie zrobił tego tylko dlatego, że powstrzymała go dziewczyna, proponując inną zemstę.
- Gotowy na misję, agencie P? - spytała szeptem Elena.
- Jak zawsze, agentko W - odpowiedział jej blondyn.
Upewniwszy się, że korytarz jest pusty, zwinnie prześlizgnęli się pod drzwi pokoju Viktora. Oczywiście kluczyk był ukryty pod doniczką, taką samą jaka stała obok wejścia do każdego pomieszczenia. Nikiforov miał tendencję do gubienia ważnych rzeczy, więc nic dziwnego, że wolał zostawiać takie drobiazgi w bezpiecznych miejscach. Z jego pamięcią pozostawały tylko obawy, że zapomni położenia kryjówki. To Yuri kiedyś podpatrzył, że mężczyzna robi tak nawet w hotelach i tym razem było identycznie. Na ich korzyść.
Po cichu weszli do pokoju, zamykając za sobą drzwi i sprawdzili jeszcze raz w torbie, czy wszystko mają. Oczywiście niczego nie zapomnieli. Powoli ruszyli w stronę łazienki, stawiając ostrożnie kroki. Nikt w końcu nie wie, czy nie ma tu siatki laserowej albo jakiegoś czujnika! Po tym łyżwiarzu można się było wszystkiego spodziewać.
Znalazłszy się w docelowej lokalizacji, Yuri postawił torbę na ziemi i wyjęli z niej pierwsze oraz najważniejsze narzędzie do dokonania zaplanowanej zemsty - cukier puder, kupiony w pobliskim sklepie spożywczym. Zastanawiali się jeszcze nad pudrem dla niemowląt, ale gdyby ktoś ich z tym zobaczył, trudniej byłoby wytłumaczyć. W tym czasie Elena znalazła w szafce suszarkę, z którą usiadła z powrotem obok torby i ustawiła między kolanami wylotem do góry.
- Yuri, tylko ostrożnie. Jak rozsypiesz dookoła, pozostawimy po sobie ślady - ostrzegła agentka W poważnym tonem głosu.
- Wiem - odpowiedział krótko agent P, po czym rozpoczął wsypywanie odpowiedniej ilości cukru pudru do suszarki.
Kiedy już to zrobił, szatynka szybko odłożyła przedmiot na jego wcześniejsze miejsce, a następnie wyjęła z torby drugie narzędzie niezbędne w ich planie, jakim była mała kamerka, której niektórzy zboczeńcy używali do podglądania kobiet w szatni czy łazience.
- Skąd w ogóle masz takie coś? - zdziwił się blondyn.
- Kiedyś chciałam nagrać, jak córka cioci nieudolnie tańczy w ukryciu, żeby mieć na nią szantaż. Cały czas zabierała mi bez pytania ciuchy, bo miała ten sam rozmiar - wyjaśniła z krótkim westchnięciem irytacji.
Ustawiła kamerkę na półce między ozdobnymi, kolorowymi wazonikami. Potem wyjęła telefon, którym za pomocą aplikacji połączyła się z urządzeniem i miała w ekranie cały obraz z łazienki. Poprawiła jeszcze kamerkę tak, by widok był lepszy, po czym uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Agencie P, misja wykonana pomyślnie - wyciągnęła rękę, a chłopak przybił z nią piątkę.
Schowali pudełko od kamerki oraz opakowanie cukru pudru do torby, po czym szybko ulotnili się z miejsca zbrodni, odkładając kluczyk tam, gdzie był wcześniej. Szybko pobiegli do pokoju chłopaka, który znajdował się bliżej tego Viktora, żeby mieć lepszy zasięg. Teraz pozostało tylko czekać. Specjalnie na tę okazję przygotowali sobie paczkę chipsów, co nieco godziło w ich dietę dla łyżwiarzy, ale od czasu do czasu przecież można. A Yakov nie musi wiedzieć.
Wkrótce przez szparę pod drzwiami łazienki dało się zauważyć, że ktoś zapalił światło i kręcił się w pobliżu. Po upływie kilku minut ich ofiara wreszcie weszła do łazienki i tak jak się domyślali, od razu wzięła za mycie włosów. Teraz zajęło to Viktorowi mniej czasu niż jeszcze kilka lat temu, gdy przypominał Roszpunkę w wersji platynowej.
Po chwili zakręcił wodę i skierował się do szafki, gdzie znajdowała się suszarka. Podłączył ją do gniazdka obok lustra, wcisnął przycisk włączający i... Nagle z urządzenia, prosto w twarz mężczyzny, buchnął cukier puder, tworząc dookoła białą chmurę. Elena i Yuri uśmiechnęli się do siebie szatańsko i nawet nie odrywając wzroku od ekranu, przybili piątkę, po czym wzięli jeszcze po jednym chipsie. Zemsta jest słodka, czyż nie? A w tym przypadku dosłownie.

Razem na szczyt [Yuri Plisetsky x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz